Nadchodzi Karasuno. I nastoletnia drama pełną gębą^^
Czas mijał, a Yuri wciąż nie wiedziała, jak powiedzieć Kuroo, że wyprowadza się z Tokio. Zaczynała wręcz wątpić, że to dobry pomysł, bo podejrzewała, jak to się skończy. Nie miała też w sumie dogodnej okazji, za Kuroo wciąż jak cień chodziła Aiko, a robienie awantury w szkole mogło skończyć się źle dla nich obojga. Przy Kenmie też nie chciała o tym mówić, by nie wciągać młodszego siatkarza bardziej w ten zatarg. Przecież Kuroo z pewnością będzie miał do niego pretensje, że wiedział wcześniej, nie próbował jej zatrzymać i nic mu nie wspomniał. Sytuacja wydawała się bez wyjścia.
W tym samym czasie jej uwagę zaprzątała przeprowadzka. Musiała się przecież spakować, a to oznaczało generalne porządki. Nagle sporo rzeczy wydało się być niepotrzebnymi bibelotami, które trzymała z sentymentu, części ubrań dawno nie miała na sobie i już się w nie nie mieściła. Zabieranie tego wszystkiego było więc niepotrzebne.
Na szczęście nie musiała zdawać dodatkowych egzaminów do Liceum Karasuno, jej wyniki z ostatnich egzaminów semestralnych były na tyle wysokie, że dyrekcja nie miała obiekcji, by przyjąć ją do grona swoich uczniów.
Nie miała okazji również Yaku powiedzieć o przeprowadzce. Widywali się jedynie w szkole, a tam informację mógł przechwycić Kuroo. Ten zresztą zauważył już, że coś jest na rzeczy, skoro Yuri tak często nie miała dla niego i Kenmy czasu. A że Yuri starała się go nadal unikać, mógł jedynie skarżyć się na sytuację Kozume, który o niczym nie wspominał.
W końcu nadeszła wiosenna przerwa, a pierwsze drzewa wiśni zaczęły kwitnąć. Był to też moment wyprowadzki Yuri do Sendai, gdzie od kwietnia miała kontynuować naukę w Liceum Karasuno. Koniec końców nie powiedziała o niczym Kuroo. Wiedziała, że jest w tym niesprawiedliwa i dziecinna, ale nie potrafiła zdobyć się na wyrzucenie chłopakowi tego wszystkiego, co doprowadziło do tej sytuacji. Chciała o nim zapomnieć i przestać się wciąż porównywać, czy to do jego ukochanej siatkówki, czy do dziewcząt, które były nim zainteresowane. Samolubnie stwierdziła, że dla niego też będzie to lepsza opcja.
Powtarzała to sobie przez całą podróż pociągiem. Była to jej pierwsza samodzielna wyprawa tak daleko. Większość rzeczy zabrała firma przewozowa poprzedniego dnia, miały na nią czekać w mieszkaniu, które rodzice dla niej wynajęli. Ze sobą miała jedynie najważniejsze rzeczy i książkę do zabicia czasu.
Na stacji docelowej czekał na nią stary przyjaciel i jednocześnie rywal z siatkarskiej hali jej dziadka, Ikkei Ukai. Starszy pan nie zmienił się tak bardzo, odkąd widziała go po raz ostatni kilka lat temu. Uśmiechnął się ciepło na jej widok, choć Yuri nie była pewna, czy ją rozpozna po tym czasie.
– Ale wyrosłaś, Yuri. – Słowa trenera Karasuno pozbawiły ją wątpliwości. – Ten stary kocur ma się dobrze?
– Doskonale – odparła. – Dziękuję za pomoc przy przeprowadzce, panie Ukai.
– Drobiazg. Nie mogłem odmówić, skoro ten stary kocur prosił o przysługę.
Yuri uśmiechnęła się. Trenerzy rywalizowali ze sobą od wielu lat, jednocześnie byli też w pewnym sensie przyjaciółmi i żaden nie odmawiał drugiemu pomocy. Nawet jeżeli mówili o sobie dość nieprzyjemnie.
Ukai zawiózł ją prosto do mieszkania, które miała zajmować przez najbliższe dwa lata. Yuri była tylko odrobinę przerażona myślą, że teraz wszystkie obowiązki domowe leżały na jej ramionach, ale postanowiła, że sobie poradzi. Dotąd pomagała mamie w domu, więc o samą siebie z pewnością też będzie umiała zadbać.
– Pod piątką mieszka gospodyni budynku i moja stara znajoma, Yufuko. Będzie miała na ciebie oko, więc jeśli będziesz potrzebowała pomocy, zwróć się do niej – oznajmił.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...