Z zaskoczeniem przyjęła, że Kuroo czeka na nią pod klasą, choć już dawno powinien być na treningu. Zaraz jednak dotarło do niej, o co może chodzić. Skrzywiła się wymownie.
– Co ty tu robisz? – zapytała.
To, że musiała sama sprzątnąć salę, bo jej partnerka zniknęła zaraz po dzwonku, wystarczająco ją rozdrażniło. Sprawę zamierzała załatwić następnego dnia, jednak w tej chwili cała złość skierowała się przeciwko Kuroo.
– Chodź ze mną – odparł spokojnie, łapiąc przyjaciółkę za rękę.
To wytrąciło na moment Yuri z równowagi. Kuroo rzadko kiedy się tak zachowywał, dzięki czemu odciągnął ją aż do schodów, nim do Hoshino dotarło, co się właśnie dzieje.
– Niby gdzie? Powinieneś być na treningu. Nakrzyczą na ciebie za spóźnienie – rzuciła.
Nie odpowiedział, idąc dalej pomimo niechęci dziewczyny. Zresztą szybko dotarło do niej, co jest ich celem, a to rozdrażniło ją bardziej.
– Kuroo, puść – syknęła. – Nigdzie nie idę. Kuroo.
Zniecierpliwiona jego zachowaniem zatrzymała się gwałtownie, zmuszając do tego samego przyjaciela. Spojrzał na nią uważnie.
– Nie pójdę na twój trening, a ty się zaraz spóźnisz – warknęła zła, że w ogóle próbował zrobić coś takiego. – Co ci strzeliło do głowy?
– A ty? Przecież dotychczas przychodziłaś na nasze treningi – odparł. – Co się zmieniło? Przecież nie musisz się mnie wstydzić. Co znowu zrobiłem nie tak?
– To nie chodzi o ciebie – syknęła. – Nie wszystko kręci się wokół ciebie, Kuroo.
– Więc? Dlaczego mi tego nie wyjaśnisz?
Yuri odwróciła spojrzenie. To wciąż było coś, czym nie chciała dzielić się z przyjaciółmi, obawiając się, że nie zrozumieją. Przeklinała upartość Kuroo, jakby nie mógł zaakceptować rzeczywistości w jej obecnej formie.
– Yuri.
– To nie jest coś, o czym chcę z tobą rozmawiać, Kuroo.
Miał coś odpowiedzieć, jednak w korytarzu pojawili się trenerzy drużyny. Puścił dłoń przyjaciółki, wiedząc, że teraz się nie wywinie i dostanie ochrzan, skoro już dawno powinien być na sali z resztą klubu.
– Wszystko w porządku? – zapytał Manabu Naoi, drugi trener od niedawna pełniący rolę opiekuna klubu.
Yuri także dostrzegła mężczyzn. Rozpoznała Manabu, choć minęło kilka lat, odkąd widzieli się ostatni raz. Jednak na widok Nekomaty zbladła gwałtownie.
– Dziadek... – szepnęła.
Kuroo dosłyszał, co powiedziała, przez co spojrzał na przyjaciółkę z zaskoczeniem. Zupełnie nie rozumiał, co tu się wyprawia.
Nekomata spoważniał na widok wnuczki, która od początku semestru unikała go jak ognia. Domyślał się, że nadal nie wspomniała przyjaciołom, jak bardzo jest związana z klubem siatkówki.
– Yuri.
– Przepraszam, że przeszkodziłam w treningu – wyrzuciła z siebie, kłaniając się. – Wracam już do domu.
Wyminęła trenerów, po czym puściła się biegiem do drzwi szkoły, chcąc być jak najdalej od tego wszystkiego. Nie widziała więc, że Kuroo próbuje ją zatrzymać, a Manabu wzdycha ciężko.
– Głupi Kuroo – warknęła pod nosem.
Kenma: Wszystko w porządku?
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...