Z Karasuno idzie mi jakoś szybciej. Wiem, że niby mam do opisania tylko jedną klasę, ale jakoś tak Nekoma robiła wszystko, żeby mi rozciągnąć tę opowieść. I pewnie zrobi to znowu, kiedy dotrzemy do trzeciej klasy i ponownego spotkania^^
Im bliżej było przesilenia zimowego, tym później wstawało słońce. Tym samym siatkarze Karasuno wychodzili na poranny trening, gdy było jeszcze ciemno, a niebo na wschodzie dopiero przybierało inne barwy. Często jednak nie zwracali na to uwagi skupieni na nadchodzących meczach, które miały ich przybliżyć do wspólnego marzenia – pojechać na narodowe. To z tego powodu pomimo wszelkich trudności nie odpuszczali i karnie stawiali się na wszystkie treningi prowadzone przez kapitana.
– Dzień dobry, Yuri.
Hoshino uśmiechnęła się do Azumane, który właśnie do niej dołączył. Mieszkali niedaleko siebie, a odkąd Yuri zaczęła uczestniczyć w ich treningach jako druga menedżerka, bardzo często pokonywali drogę do i ze szkoły wspólnie.
– Cześć, Asahi.
– Zimno dzisiaj – zagaił po kilku minutach ciszy.
Czuł się niezręcznie, choć nie był to pierwszy raz, kiedy towarzyszył Yuri. Nie należał też do bardzo gadatliwych, a jakoś milczenie nie pomagało w tej sytuacji.
– Pewnie niedługo spadnie śnieg – przyznała. – Choć w Tokio o tej porze było nieco cieplej – dodała.
Asahi zerknął na nią kątem oka. Zawsze, gdy wspominała o rodzinnym mieście, zdawała się być przyciągana przez wspomnienia. Nie zapytał jednak, co tak bardzo ją pochłania. Nie czuł się na miejscu pytać, choć miał wrażenie, że dziewczyna zmaga się z jakąś niezagojoną raną.
– W Miyagi pada dość sporo śniegu – powiedział. – Czasami drogi są w ogóle nieprzejezdne przez cały dzień. W Tokio spada chyba mniej śniegu?
– Nie jest go dużo i zazwyczaj dość krótko, ale to zwykle w styczniu sprawia problemy. Kilka razy zdarzyło się, że poranne lekcje były odwołane z jego powodu i musieliśmy odśnieżać. – Uśmiechnęła się do wspomnień. – Zresztą jak spadnie śnieg, w ramach rozgrzewki będziecie odśnieżać teren szkoły. Podpowiem Daichiemu.
Asahi jęknął na ten żart. Co by nie mówić, Sawamura trochę go przerażał, zwłaszcza jak się wkurzył, a przy szalonych pomysłach duetu Noya-Tanaka nie było to trudne. Ktoś w końcu musiał studzić ich temperamenty, a nieobecność trenera w niczym nie pomagała.
– No popatrz, jak sobie gołąbki gruchają. – Usłyszeli kilka chwil później.
– Suga!
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Suga.
Koushi dołączył do nich wraz z Daichim. Obaj bardzo rozbawieni miną ich asa, który dość nieumiejętnie ukrywał rumieniec. Yuri za to nie wydawała się ani trochę skrępowana, traktując to jak zabawną zaczepkę. Nie było przecież tajemnicą, że Azumane mieszka w pobliżu jej mieszkania, więc nic dziwnego, że razem chodzą do szkoły. Nie widziała w tym nic złego.
Już w czwórkę dotarli do celu. Pierwszaków jeszcze nie było, Kiyoko dołączyła do Yuri w szatni dziewcząt. Rozmowa szybko zeszła na temat nowego odcinka popularnego wśród dziewcząt anime. Miło było pogadać z kimś o takich rzeczach, Kenma niestety nie podzielał z przyjaciółką zainteresowania tytułem, choć wciąż aktywnie omawiali swoje ulubione pozycje.
Trening szedł bez przeszkód, choć Yuri od kilku minut marszczyła brwi. Nic jednak nie mówiła, nie chcąc przeszkadzać chłopakom. Jednak w pewnej chwili, gdy nie miała już wątpliwości, dała Daichiemu znać, żeby przerwali ćwiczenia. Hoshino podeszła do Nishinoyi, który co jakiś czas rozmasowywał łydkę, choć ani słowem nie wspomniał, że coś jest nie tak.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...