– Tu masz wszystko, czego będziecie potrzebować – odparła Alex, rozglądając się jeszcze po wielkiej torbie, w której były zapakowane ubrania jej córki – Poradzisz sobie? – spojrzała na mnie, na co parsknęłam śmiechem, kiwając głową.
– Nie pierwszy raz z nią zostaję – odpowiedziałam, pokazując na blondynkę, która rysowała na kartce papieru – Wszystko będzie dobrze. Nie musisz się tym tak stresować – dodałam, uśmiechając się do brunetki.
Kobieta odwzajemniła uśmiech, pożegnała się z córką buziakiem w policzek i wyszła z mojego mieszkania. Pomachałam jej jeszcze na pożegnanie, a następnie wróciłam do jej córki, chwytając do ręki ulubioną książkę o Alicji w krainie czarów i usiadłam na kanapie obok dziewczynki. Przykryłam się jeszcze kocem, zerkając na Mindy, która z uśmiechem na ustach malowała rysunek.
Upiłam łyk herbaty i wzięłam się za czytanie. Może nie wyglądałam na osobę, która kochała czytać książki, ale taką byłam. Czytanie książek powodowało, że dobrze czułam się z samą sobą i miło spędzałam ten wolny czas, jaki miałam. Odkąd pamiętałam uwielbiałam chodzić do bibliotek i wypożyczać książki, które wydawały mi się ciekawe. Niestety z wiekiem przestałam to robić, co wpłynęło na moje samopoczucie. Na szczęście po dłuższym czasie i po ogarnieciu wielu rzeczy w końcu znalazłam czas na chwilę przyjemności.
– Mogę ci zadać pytanie, ciociu? – usłyszałam głos małej Manson. Zerknęłam na nią, kiwając głową – Czy ty wierzysz w miłość? – spytała, przekręcając głowę w bok. Zmarszczyłam na to pytanie brwi, odstawiając książkę na bok.
– Skąd to pytanie? – spytałam się jej, patrząc na nią wyczekująco. Mindy uniosła się lekko i wygodniej siadła na kanapie. Dłuższą chwilę trzymała mnie w niepewności, do póki kiedy spuściła wzrok na swoje ręce.
– Bo ja chyba się zakochałam – szepnęła cicho, a wstyd w jej głowie był bardzo wyczuwalny. Uniosłam zdziwona brwi do góry, później uśmiechając się pod nosem.
– Po czym to stwierdziłaś? – zadałam jej pytanie, próbując być bardzo poważna. Zawsze jej powtarzałam, że mogła na mnie liczyć i we wszystkim bym jej pomogła. Zamierzałam dotrzymać słowa do momentu, w którym ona sama by tego chciała.
Zakochanie czy zauroczenie było bardzo łatwo pomylić. Osobiście uważałam, że te dwa uczucia były bardzo mylne. Te dwa uczucia miały bardzo wiele wspólnych cech, dlatego tak łatwo było je pomylić. Moim zdaniem też było kilka, dość oczywistych chwil, które powinny przekazać drugiemu człowiekowi, że to jednak nie była miłość, czy zauroczenie.
Moim zdaniem zauroczenie od miłości różniło się tym, że przy zauroczeniu podobała się nam ta osoba w każdej kwestii. Nie patrzyliśmy na wady tej osoby i uważaliśmy, że była ona idealna. Natomiast w miłości mimo tego, że dana osoba miała te wady i byliśmy tego świadomi, i tak chcieliśmy z nią być, biorąc pod uwagę złe cechy naszej drugiej połówki.
Nie doświadczyłam takiego uczucia, dlatego nie mogłam się wypowiadać na ten temat głośno. Mogłam tylko rozmawiać sama ze sobą i to w myślach, bo ktoś mógł oznać mnie za wariatkę, gdybym się wypowiadała na temat, o którym nie miałam pojęcia. I w sumie zgodziłabym się z tą osobą, ponieważ ja sama zgadzałam się z tym, że nie byłam najlepszą osobą, która mogła dawać dobre rady. Ale nie było to moją winą, że od samej podstawówki nie poznawałam swoich miłości, bo nie o to mi chodziło.
Sądziłam że tylko jedna, prawdziwa miłość mogła nas spotkać w życiu. Dla mnie nie miało to sensu, gdybym miała mieć kilka osób, z którymi łączyło mnie coś tak mocnego. Miłość chciałam przeżyć tylko raz i na resztę życia, więc to logiczne było, przynamniej z mojego punktu widzenia, że w tej kwestii uważałam, że osoba musiała być tylko jedna.
CZYTASZ
My two faces
RomancePolubiłeś moje dwie maski, a pokochałeś tą najprawdziwszą. 18.06.2022 - 15.04.2023