Ostatni raz wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Znajomy zapach pomieszanych, męskich perfum uderzył w mój nos, gdy weszłam do budynku. Czerwone ledy błyszczały na każdej ścianie, dając niezapomniany klimat. Byłam przygotowana na szok i może nawet na smutek ze strony osób, z którymi jeszcze niedawno pracowałam w tym miejscu. W tamtym momencie trzymałam w ręce wypowiedzenie, w co dalej nie mogłam uwierzyć.
– Losvon! – usłyszałam obok siebie głos Evy. Odwróciłam się w jej stronę, posyłając uśmiech – Dawno cię nie widziałam, wzięłaś urlop jakiś czy na chorobowym byłaś? – zmarszczyła brwi, a ja wtedy sobie przypomniałam, że ona nie wiedziała tyle o Fabianie, ile powinna była wiedzieć. Na jej słowa wzruszyłam tylko ramionami.
– Musiałam wiele rzeczy przemyśleć – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a następnie uśmiechnęłam się lekko – Czas na lekkie zmiany – wskazałam na kartki w mojej lewej dłoni. Wzrok blondynki poleciał w dół, a jej oczy szeroko się otworzyły, gdy ponownie na mnie spojrzała.
– No nie pierdol – jej ramiona opadły, a głos stał się o wiele cichszy. Pokręciłam przeciwnie głową, dając znak, że wcale nie żartowałam. Jej wyraz twarzy się zmienił bardzo, bo po chwili widniał na niej tylko smutek – Ale...ale jak to? – zapytała, kompletnie nie dowierzając w moje słowa.
Ciężko westchnęłam, nie wiedząc, jak wytłumaczyć jej mój powód odejścia. Wiedziała o Fabianie, kurwa, całe miasto już wiedziało, ale na pewno nie przypuszczała, że ta relacja zajdzie tak daleko. Sama tego jeszcze niedawno sobie nie wyobrażałam, a co dopiero miała powiedzieć osoba, która wiedziała tak mało rzeczy o tym wszystkim. Dużo osób z klubu wiedziało, że jedyna rzecz, jaka mogła sprawić, bym przestała tańczyć to zakochanie. I byłam pewna, że blondynka pomyślała o tym, bo zaczęła się szeroko uśmiechać do mnie, lecz w jej oczach dalej był smutek.
Nie skomentowała moich słów, choć widziałam, że bardzo chciała. Obie w ciszy skierowałyśmy w stronę gabinetu szefa, by później od razu do niego wejść. Zaskoczony mężczyzna uniósł na nas wzrok, przeskakując spojrzeniem na mnie z kobiety obok mnie. Uśmiechnął się później, ale jego uśmiech znikł, gdy zobaczył nasze miny. Zobaczyłam w jego oczach ten nieznany mi smutek, który sobie wyobrażałam już od kilku dni. Żałowałam, że go zobaczyłam, bo był nieprzyjemnym widokiem dla moich oczu. Nie chciałam ich widzieć w takich nastrojach.
– Czyli jednak to prawda – mruknął Greg, pokazując na gazetę, która leżała na jego biurku. Nachyliłam się do przodu, czytają tytuł, w którym pojawiło się imię moje i bruneta. Przewróciłam oczami, gdy w tym samym momencie mężczyzna wstał, podchodząc do mnie – Daj mi to, dziecko – spojrzał na kartki w mojej ręce.
– Obiecałam sobie, że jeśli kogoś poznam i uznam, że to ta osoba to skończę ze striptizem – odparłam w jego stronę, przyglądając się mężczyźnie – To właśnie ten moment – odparłam szczerze, czując jednocześnie, jak ciepło rozeszło się po moim ciele.
– Dobrze cię traktuje? – spytał, gdy podałam mu papiery. Nawet na nie nie spojrzał. Czekał tylko na moją odpowiedzieć, przyglądając mi, jakby był moim tatą.
– Dobrze to mało powiedziane, Greg – mruknęłam, uśmiechając się lekko i patrząc, jak mój jeszcze niedawny szef również się uśmiechnął, tuląc mnie do siebie w przyjacielskim uścisku.
Cieszyłam się, że przyjął to tak, a nie inaczej. Musiałam przyznać, że nie była to łatwa decyzja, ale też nie sytuacja, z której nie umiałam wyjść. Już od dawna przyjaciele z pracy wiedzieli, że kiedyś i tak bym zakończyła to, co zaczęłam kilka lat wcześniej. Zapewne nie spodziewali się, że nadeszło to w takim momencie, ale wcale się im nie dziwiłam. Mimo tego byłam im wdzięczna, że nie chcieli zatrzymywać mnie na siłę, tylko zachowali się, jak na dorosłych ludzi przystało i wsparli mnie w tej sytuacji.
CZYTASZ
My two faces
RomantizmPolubiłeś moje dwie maski, a pokochałeś tą najprawdziwszą. 18.06.2022 - 15.04.2023