Rozdział 16.

216 13 0
                                    

Wiele osób nie zdawało sobie sprawy z tego, jak szybkie dojrzewanie było złe dla małych dzieci. Dojrzewanie w młodym wielu robiło ogromną wodę z mózgu dziecku. Nikt nie wiedział, co się działo w głowie takich dzieci, a co gorsza one same nie były świadome tego, przez co przechodziły. Wiele z nich uznawało słowa, które wspominały, że były dojrzałe na swój wiek jako komplement, lecz nie powinno było się tak tego określać.

Na własnym przykładnie wiedziałam, że taka sytuacja u dziecka była czymś naprawdę złym. Każdy mógł to odbierać, że przesadzałam w tej kwestii, lecz taka była prawda. Szybkie dojrzewanie naprawdę nie było dobre, a dzieci, które to przychodziły miały na przyszłość wiele problemów, ponieważ nie umiały rozmawiać z osobami w sowim wieku. Interesowały się starszym pokoleniem, które proponowały mu alkohol i papierosy. A on z czystej ciekawości godził się na wszystko, by zapomnieć o problemach.

Bo dziecko też miało problemy, choć dorośli tego nie widzieli. Nawet osoby, które kochały swoje dzieci w stu procentach czasami byli pewni, że ich dzieci nic nie boli, co było nie prawdą. Dzieci w takim wieku miały największe problemy, ponieważ dojrzewały w najgorszym momencie. Wtedy, kiedy miały nadal bawić się lalkami i żyć spokojnym życiem, wchodziły do tego dorosłego życia, rzucając się dosłownie na głęboką wodę i potykając się przez ogromne kłody.

Zawsze jest powód, gdy dziecko dorasta szybciej. Czasami jest to rozwód rodziców, zwykłe ich kłótnie albo złe oceny w najmłodszych klasach. Trzeba było pamiętać, że każde dziecko swoje problemy przechodziło na swój własny sposób i nikt nie miał prawa bagatelizować ich. Wtedy, co każdy powinien zrobić to wesprzeć takie dziecko, dając mu miłość i by czuło się bezpiecznie, a przede wszystkim, by wiedziało, że miało ono wsparcie.

Patrząc na Lolę widziałam trochę siebie. Ja również dorosłam zbyt za szybko i ogromnie tego żałowałam. Mi przytrafiła się ogromną tragedia, z którą nie umiałam sobie pozbierać i przez to zastanawiałam się, co ją musiało spotkać, bo musiał być jakiś powód. Może było to związane z jej tatą, który nie miał do niej żadnych praw. Może nie żył lub co gorsza ją porzucił, w co nie chciałam wierzyć, ponieważ nie umiałabym zrozumieć, że coś takiego ktoś mógł zrobić. Widziałam w niej waleczną dziewczynę, która również miała swoje problemy i inaczej patrzyła na świat, niż inne dzieci w jej wieku.

Chciałam jej pomóc. W końcu poszłam na psychologię, by pomagać każdemu człowiekowi, jaki by miał problem. Wierzyłam w to, że kiedyś otworzy się przede mną tak, że opowie mi, co było powodem tego wszystkiego, ponieważ każde dziecko, które dojrzewało szybciej było tego po jakimś czasie świadome. Lecz wtedy już było za późno, bo nie dało się przecież cofnąć do dzieciństwa, a wiele osób tego pragnęło, bo nie dało się ukryć tego, że w takich latach życie było nieco łatwiejsze.

Uśmiech, jaki pojawił się na ustach małej Harvey sprawił, że otrząsnęłam się ze wspomnień jakie zalały moją głowę. Szeroko uśmiechnęłam się do niej, otwierając jej drzwi, by wyszła na korytarz, co po chwili uczyniła. Byłam mile zaskoczona, że rozmawiało mi się z nią tak dobrze i że nie była tak zamknęła, jak wiele innych dzieci. Raczej próbowała pracować razem ze mną i nie robiła problemów. Była niesamowitym dzieckiem.

– Dziękuję Pani za dziś – powiedziała cichym głosikiem, uśmiechając się szeroko, przez co aż się wzruszyłam. Następnie mocno przytuliła się do mojej nogi, na co ja pogłaskałam ją po głowie.

– Do zobaczenia za tydzień, moja mała pacjentko – mruknęłam do niej, na co mocniej ścisnęła mi noge. Po sekundzie odsunęła się od niej, a jej wzrok padł gdzieś za mnie. Nie zdążyłam się odwozić, gdy szybko popędziła gdzieś za mnie.

Ze zmarszczonymi brwiami odwróciłam się w stronę, gdzie pobiegła dziewczynka i uchyliłam usta na widok mężczyzny, jakiego zobaczyłam. Mimo tego, że byłam zdziwona to serce roztapiało mi się, gdy patrzyłam, jak uniósł dziewczynkę, całując ją w głowę. Przez ten obraz znowu zobaczyłam w głowie coś, co w ogóle nie mogło mi przyjść do głowy. Byłam w szoku, że jego zapewne siostrzenica spowodowała, że na jego pewnej i zazwyczaj surowej twarzy zagościł tak ogromy uśmiech.

My two faces Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz