Ostatni raz spojrzałam na ogromną walizkę, która leżała na podłodze. Musiałam kolejny raz przeanalizować w głowie, czy wzięłam wszystkie rzeczy, o których myślałam przez dwa dni od momentu, w którym zgodziłam się na tydzień wyjazdu. Nie mogłam zaprzeczyć, że bardzo się cieszyłam z tygodniowego odpoczynku.
Czasami potrzebowałam chwili wytchnienia. Momentu, w którym mogłam wszystko na nowo pokładać w głowie i odetchnąć. Każdy tego potrzebował. Czy uczniowie szkoły podstawowej, czy emeryci. Chwila ciszy i zwykłego spokoju była potrzebna dla własnego zdrowia psychicznego, a ten, który nie wiedział o tym, jak psychika była ważna dla człowieka, powinien był cofnąć się do podstawówki.
Wiele osób nie rozumiało, jak bardzo łatwo można było naruszyć czyjąś psychikę. Choć nie chciałam się zgadzać z tą kwestiom, to jednak uważałam, że największym ciosem dla psychiki byli właśni rodzince. Nie potrafiłam pojąć, jak niektórzy rodzice niszczyli psychikę swoim własnym dzieciom. Było to dla mnie obrzydliwe. Szczególnie, że sama pragnęłam być rodzicem, o którym każde dziecko by marzyło, a takie informacje robiły tylko dziury w moim sercu.
Z westchnięniem zamknęłam walizkę, a następnie ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. O Lay się nie martwiłam, ponieważ zawiozłam ją do Cassie, która miała dość duże mieszkanie, dzięki czemu mój kot dobrze czułby się tam. Ta biała kulka uwielbiała duże przestrzenie i wiedziałam, że u Jahnson będzie mu dobrze. Wyszłam z mieszkania i omal nie zabijając się przez tą głupią walizkę, weszłam do windy. Zjechałam na parter i wyszłam, poprawiając różowy żakiet. Zatrzymałam się w miejscu, gdy poczułam wibracje w kieszeni.
– Jesteśmy już – mruknęła Alex, gdy odebrałam połączenie. Nic nie mówiąc, rozłączyłam się i wyszłam z wieżowca, kierując do kobiety, która opierała się o białą teslę – Masz tylko jedną, dużą walizkę? – spytała, gdy podeszłam do niej. Posłałam jej wymowne spojrzenie, unosząc brew – No co? Ja wzięłam cztery – wzruszyła ramionami brunetka, na co parsknęłam.
– O której mamy lot? – spytałam, pakując walizkę do bagażnika. Zobaczyłam, jak ręce zaczęły mi się trząść, a ja nie umiałam tego opanować.
Stres czasami władał nad moim ciałem, czego nie lubiłam. Nie chciałam go czuć. Już wolałam czuć adrenalinę i ekscytację, niż coś takiego, bo nie był on przyjemny. Ręce mi drżały, a brzuch zaplątywał się w podwójny supeł. Miałam wrażenie, że moje jelita zaplatały się w jakieś warkocza. Przez to uczucie często było mi nie dodbrze. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie, ponieważ stres odbijał się również na zdrowiu psychicznym, o czym wiele ludzi również nie wiedziało.
Było tyle rzeczy psychologicznych, ale i też bardzo prostych do pojęcia, a mimo tego ludzie ich nie znali. Może dla niektórych osób często się wymądrzałam, bo w końcu studiowałam psychologię, ale od małego sądziłam, że takich rzeczy powinno było się uczyć w szkole. Nie o jakiś gównianych pierwiastach, czy o położeniu Niemiec. Uważałam, że w pierwszych latach edukacji najważniejszą podstawą była psychika i jej rozwój, nie ważne, w jakim wieku.
Ludzie w końcu musieli zrozumieć, że dzieci i nawet ludzie dorośli nie umieli czasami poradzić sobie ze swoimi problemem. Szukali pomocy w używkach, które niszczyły ich organizmy. Było to chore, a najgorsze było to, że musiałby stać się cud, by w końcu tak duży problem był wyleczany.
– Koło osiemnastej – odpowiedziała błękitnooka. Kiwnęłam głową i zamknęłam bagażnik, zerkając następnie na błękitny zegarek na moim nadgarstku – Do kiedy masz wolne? – spytała po chwili.
– Do środy przyszłego tygodnia – odpowiedziałam od razu, a dziewczyna kiwnęła głową na znak, że zrozumiała – Nie wiem czemu, ale się stresuję – mruknęłam pod nosem, na co dziewczyna uniosła brew.
CZYTASZ
My two faces
RomancePolubiłeś moje dwie maski, a pokochałeś tą najprawdziwszą. 18.06.2022 - 15.04.2023