Rozdział 3.

366 23 2
                                    

Odstawiłam kieliszek czerwonego wina na szarą wyspę kuchenną i chwyciłam za telefon. Wykręciłam numer, w tym samym momencie ciężko wzdychając i opierając się o mebel. Modliłam się tylko o to, by moja mama odebrała i by nie była na mnie zła. Miałam dość, że tak często obrywało mi się za to, że rzadko dzwoniłam. Ona nie rozumiała, że miałam swoje życie, w którym ona prawie nie uczęszczała. Naciskając na mnie, bym w końcu otworzyła nowy rozdział w swoim życiu sprawiła też, że w nim prawie już nie uczestniczyła.

– Witaj, kochanie – mruknęła kobieta, odbierając słuchawkę. Uśmiechnęłam się lekko, słysząc jej promienny głos – Co u ciebie? – spytała promiennie.

– Cześć, mamo. Wszystko dobrze, a jak u was? — zapytałam, przystępując z nogi na mogę. Upiłam łyk wina, ponownie odstawiając kieliszek na blat.

– Też dobrze, właśnie niedawno skończyłam robić obiad razem z tatą – odpowiedziała, na co szerzej się uśmiechnęłam. Odkąd pamiętałam rodzice zawsze gotowali razem obiady. Było to bardzo urocze – Pytał się o ciebie. Tęskni za tobą – dodała blondynka i poczułam, że się uśmiechnęła.

Moja mama od zawsze bardzo się cieszyła tym, że miałam taki super kontakt z ojcem. Mi zawsze się wydawało, że miałam z nim taki, jakie każde powinno było mieć dziecko. Byłam już dawno pełnoletnia, a tata dalej traktował mnie, jak małą dziewczynkę. Było to irytujące, bo jako dorosła kobieta miałam już swoje sprawy, o których nigdy nie mówiłam rodzicom, a on tego nie przyjmował do wiadomości. Zawsze mówił, że mogłam mu wszystko powiedzieć.

I owszem, mogłam, ale czy chciałam mówić własnemu ojcu, kiedy uprawiałam seks?

Każdy kiedyś dochodził do takiego wieku, gdy nie mówił już wielu rzeczy rodzicom, a oni powinni to byli uszanować. Niestety niektórzy nie byli wyrozumiali i wtrącali się do wszystkiego, co dotyczyło życia ich dziecka. I choć kochałam swoich rodziców całym sercem i bardzo ich szanowałam to nie cierpiałam tego, gdy tak robili. Nie znali granic mojej prywatności i czasami miałam wrażenie, że żyli moim zyciem, zamiast swoim. Nie wspominając już o tym, jak bardzo lubili pytać się mnie o moje życie seksulne. W tej kwestii to była istna tragedia.

Ale mimo tego, że robili takie rzeczy, ja nie umiałam inaczej na nich patrzeć, niż na cudowne osoby. Kochałam ich najbardziej na świecie. Nauczyli mnie wielu rzeczy, a przede wszystkim nauczyli mnie miłości, której jeszcze nie doświadczyłam. I z każdym dniem miałam wrażenie, że już nie chciałam jej tak bardzo, jak kiedyś.

– Wiem, ja za nim też – mruknęłam, wiedząc też doskonale, że słowa mamy były w stu procentach prawdą.

– Może przyjechałabyś do nas w któryś weekend? – zaproponowała pewniejszym tonem. Już otwierałam usta, by odpowiedzieć, lecz mi przerwała – Zrobilibyśmy grilla, którego na pewno długo nie jadłaś – dodała, przez co parsknęłam.

– Nie wiem, czy uda mi się załatwić wolne – odpowiedziałam dość spokojnie, ponieważ temat mojej pracy, o której nawet moja własna matka nie wiedziała nie był tematem, o którym lubiłam rozmawiać

– Mieszkasz sama już trzy lata w Manhattanie, a my nadal nie wiemy, gdzie pracuje nasza córka – mruknęła, zmieniając całkowicie ton głosu. Przewróciłam na to oczami.

– Wybacz, mamo, ale ktoś puka do drzwi – burknęłam, próbując mieć uprzejmy ton, po czym od razu się rozłączyłam.

Rzuciłam niedbale telefon na wyspę, chwytając w dłoń nóżkę od kieliszka. Upiłam jeden, duży łyk, a następnie przymknęłam oczy, rozkoszując się smakiem. Kurwa, zachowałam się okropnie. Wiedziałam, że powinnam była powiedzieć mamie o striptizie, ale nie umiałam. Wiedziałam z drugiej strony, że zareagowała by bardzo gwałtownie i mogłam się założyć, że stanęła by na samych rzęsach, by przylecieć tu z samego Londynu.

My two faces Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz