Rozdział 15.

236 10 0
                                    

– I co było dalej? – zapytałam, próbując opanować łzy śmiechu, które lały się z moich policzków strumieniami i to wszystko przez głupie historie z młodości, jakie przeżywał Fabian przez całe swoje życie.

– Szczerze to nie pamiętam – wzruszył ramionami, zerkając na mnie – Później film mi się urwał, a jedyne, co pamiętam to to, jak się obudziłem w ogrodzie mojego kolegi – dodał niechętnie, przez co musiałam opanować wybuch śmiechu, mając na uwadze małą blondynkę, która smacznie spała w mojej sypialni.

– Miałeś naprawdę ciekawie życie – odparłam szczerze, nie mogąc uwierzyć też w wszystkie opowowieści. Zaśmiałam się ostatni raz, gdy Harvey parsknął, biorąc łyk wina.

– Owszem, ale już z tego wyrosłem – odpowiedział po chwili pewnie, a jego twarz stała się poważniejsza – Już skończyłem z takim życiem – dodał ciszej, przez co zmarszczyłam brwi. Nie rozumiałam drugiego zdania.

– Co masz na myśli? – spytałam, prostując się i siadając bliżej Fabiana. On westchnął ciężko, jakby wspomnienie tego nawet dało mu trudności. Spojrzał sie na mnie, a następnie chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.

Czekałam na to, aż będzie gotowy. Byłam ciekawa tego, co chodziło mu po głowie, ale nie zamierzałam na niego naciskać. Nie znaliśmy się długo i mógł mi nie ufać na tyle, by mówić o takich rzeczach, lecz nie ukrywałam, że na pewno bym się ucieszyła, gdyby powiedział mi to, co go tak dręczyło. Każdy przecież miał takie rzeczy, o których nie mówiło się głośno i które również były ciężkie dla danej osoby. Wtedy najlepiej było się wygadać i zrzucić z siebie ten cały ciężar, jaki trzymało się na barkach.

– Chodzi o to, że od zawsze byłem takim człowiekiem, który cieszył się z życia – zaczął, przełykając ślinę – Lubiłem to, że każdego weekendu imprezowałem i nie przejmowałem się, co miało się dziać na następny dzień. Teraz wiem, że było to niepotrzebne. Ja wręcz robiłem wszystko, by dobrze się bawić i nie patrzyłem na to, jak działało to na moją psychikę – wypluł to przez zęby, przejeżdżając palcami po włosach. Nie wiedziałam, dlaczego tak źle patrzyło mi się na to, gdy się męczył, mówiąc o tym wszystkich – Było dobrze tylko w dni, w których piłem i paliłem, ale później to wszystko wygasało, przez co już nie było tak kolorowo. Dopiero po ogromnym czasie zorientowałem się, że robiłem samemu sobie krzywdę i dzięki temu zacząłem się sam...naprawiać, jak w ogóle mogę to tak nazwać – zatrzymał się na chwilę i ponownie wziął głos – Wyrosłem i zrozumiałem, że już nie chcę takiego życia. Potrzebuję stabilizacji. Może kobiety, może nawet dzieci. Wiem, że chcę się ustatkować i żyć tak, jak uczyli mnie tego rodzice – skończył w momencie, w którym mogłam zobaczyć, jak zaszkliły mu się oczy.

Choć byłam ogromnie zszokowana i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego usłyszałam to powstrzymałam się od zdziwionego spojrzenia. Nawet nie zamierzałam nic mówić, ponieważ wiedziałam, że słowa w takiej sytuacji nie pomogłaby tak, jak zwykłe szczere przytulenie, jakim go obdarzyłam. Tak mocno otuliłam go w pasie, że chyba przeze mnie przestał oddychać.

Może za dużo zrobiłam, jak na jedną chwilę, lecz czułam, że potrzebował czegoś takiego. Dałam mu to, czego moim zdaniem chciał wtedy. I dobrze myślałam, ponieważ przytulając się do jego ciepłego torsu, wdychając przy tym jego zapach i chcąc dać mu trochę szczęścia, jakie miałam w sobie, ja sama poczułam mocne ramiona. Ścisnął mnie swoimi ramioniamia, zamykając w ciepłym uścisku.

I tak siedzieliśmy, nie zwracając uwagi na nic. Przytulaliśmy się cały czas, gdy ja miałam nadzieję, że dzięki temu poczuł się nieco lepiej. Naprawdę gdzieś w środku byłam pewna, że przytulenie go, dając mu tym w pewnym sensie wsparcie pomogłoby mu psychicznie.

My two faces Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz