– O mój Boże – wyszeptała zdziwiona Alex, zakrywając usta. Zaśmiałam się na jej reakcję, nie mogąc ukryć uśmiechu, jaki był na moich ustach od poprzedniego ranka.
– Też trudno mi w to uwierzyć – odparłam, ciężko wzdychając i otulając swoje policzki – Wydaję mi się to nierealne – odpowiedziałam szczerze, na co brunetka szerzej się uśmiechnęła.
Jakoś nie umiałam uwierzyć w to, że zaczęłam być w poważnej relacji. Nie chciałam tego nazywać związkiem, choć oficjalnie powiedzieliśmy sobie z Fabianem dzień wcześniej, że właśnie to, nas będzie łączyć, tylko czymś naprawdę wyjątkowym. Nie przeżyłam z nim tak wielu rzeczy, bym mogła to tak nazwać i wiedziałam o tym, ale pojawiło się to stąd, że pierwszy raz w całym swoim życiu czułam się spełniona i w końcu szczęśliwa. Pierwszy raz mogłam powiedzieć, że miałam przy sobie kogoś, z kim chciałam budować małymi kawałkami naszą przyszłość i patrzeć na nasze złoty i upadki.
Miłością nie mogłam tego nazwać, ponieważ było to naprawdę mocne słowo. Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy nadużywali tego słowa, ponieważ osobiście byłam zdania, że miłość była tylko jedna. I przez podobną myśl byłam gotowa stanąć na rzęsach, by stworzyć coś prawdziwego z brunetem.
Trudno było w to uwierzyć mi samej, ale z każdą sekundą dochodziło to do mnie bardziej. Cieszyłam się, że w końcu los się do mnie uśmiechnął i że sama zdołałam podjąć tak ważną dla mnie decyzję. Nikt nie mógł wiedzieć, czy była ona słuszna, ale wiedziałam, że ta relacja nie mogła się skończyć od tak. Wierzyłam w to, mimo tego, że byłam partnerką Harveya dopiero niecałą dobę i nie chciałam pojąć do głowy innego zdania.
– Cholernie się cieszę, że jesteś teraz szczęśliwa – odparła przyjaciółka, ściskając moje dłonie – Jeśli cię zrani osobiście dopilnuję, by jakaś przypadkowa ciężarówka z dobrym jedzeniem go przejechała. A doskonale wiesz, że mam znajomości! – odparła bardzo poważnie, przez co nie umiałam się nie zaśmiać.
– W to akurat nie wątpię – mruknęłam pod nosem, upijając łyk wody – Ciekawie czy to długo przetrwa – dodałam ciszej, zaciskając usta w linię.
– A co z twoją pracą? – zerknęła na mnie z ciekawością, a ja zaśmiałam się nerwowo na te słowa.
Kochałam tańczyć i wiele razy powtarzałam sobie, że nigdy nie skończę tego sportu. Ale z czasem zaczęłam się nad tym zastanawiać. Przecież wszystko się kiedyś zaczynało i kończyło, lecz to była jedna z tych rzeczy, która nie chciałam, by się kończyła. Taniec był częścią mnie i nie mówiłam tu o samym striptizie, tylko tańcu.
Było to dla mnie logiczne, że gdy teraz byłam w związku nie mogłam już tańczyć w klubie. Uważałam, że byłoby to nie w porządku w stosunku do bruneta, jak i nawet do samej mnie. Byłam gotowa się zwolnić i poszukać innej pracy, która najlepiej mogłaby wiązać się z tańcem. Nie dało się okryć tego, że to był ogromny zwrot w moim życiu, ale jednak byłam już przygotowana na coś takiego.
Po długim analizowaniu tego wszystkiego stwierdziłam jeszcze poprzedniego dnia, że to był ten czas, by znaleść coś, co teraz będzie dla mnie odpowiednie. Liczyłam na to, że uda mi się znaleść coś takiego, z czego będę zadowolona, a jednocześnie będzie to wiązało się ze spotem. Wiedziałam, że po tak długim czasu tańczenia nie nadawałabym się na nic innego. Musiałam nieco pozmieniać w swoim życiu.
To był najwyższy czas na zmiany.
– Postanowiłam się zwolnić i poszukać czego innego, ale też związanego z rurką – wzruszyłam ramionami, udając obojętna, lecz widać było po mnie, że jednak mnie to ruszyło – Nie umiałabym teraz tańczyć tak, jak wcześniej. Byłoby to nie w porządku – dodałam, a Alex natychmiast mi przytaknęła głową.
CZYTASZ
My two faces
RomansaPolubiłeś moje dwie maski, a pokochałeś tą najprawdziwszą. 18.06.2022 - 15.04.2023