Perspektywa Lei.
Laura mocno nas zszokowała tą wiadomością. Przez dłuższy czas nie wiedzieliśmy, jak mamy na to zareagować, mamy zadzwonić do nich i pogratulować? Czy może domagać się wyjaśnień? Ale wtedy będziemy musieli powiedzieć skąd mamy takie informacje. Koniec w końcu zaakceptowaliśmy ich decyzję. Chcieliśmy zobaczyć ich jeszcze ostatni raz, więc postanowiliśmy urządzić nieoficjalne pożegnanie. Spotkamy się z nimi tak jak to zawsze robiliśmy, lecz tym razem i my, i nowa para będziemy wiedzieli, że to nasza ostatnia wizyta. Następna może będzie za pare lat...
Zadzwoniłam do naszych przyjaciół z propozycją spotkania. Umówiliśmy się u Emmy. Po drodze do domu przyjaciółki, Jasper wjechał do marketu, ponieważ kończyło nam się już jedzenie. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, chciałam choć raz zapłacić za coś, ale nie, szatyn sobie nie dał. Denerwuje mnie już to, że cały czas żyje na utrzymaniu chłopaka. Muszę w końcu znaleźć sobie własne mieszkanie, ale to później.
Dojeżdżaliśmy właśnie pod dom szatynki. W środku nic się nie zmieniło. Tylko taśma leżąca na parapecie świadczyła, iż naprawdę stąd wyjeżdżają. Wspólnie usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Smutno mi się zrobiło, kiedy przyjaciele nawet udawali, że nie są parą. Przyjaźniliśmy się przez pare dobrych lat, a teraz chcą wyjechać bez słowa.
Kiedy spotkanie dobiegło końca. Przyszedł czas zwykłego pożegnania, normalne cześć i tyle, nic więcej nie mogliśmy powiedzieć. Okropnie było udawać, że niczego nie jesteśmy świadomi. Chciało mi się płakać, niestety w samochodzie już nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Jasper wyjechał spod domu Emmy i po 3 minutach jazdy zjechał na pobocze i przytulił mnie, pozwalając się wypłakać.
- Naprawdę już ich więcej nie zobaczymy. - wyszeptałam.
- Może kiedyś wrócą. - próbował mnie pocieszyć, ale to na nic.
- Nawet nie chcieli nam o tym powiedzieć, dlaczego? Przyjaźnimy się tyle lat, a oni zatajają takie rzeczy. - Powiedziałam przez łzy. Było mi tak cholernie przykro. Chwilę tak siedzieliśmy w ciszy, aż trochę się uspokoiłam i wróciliśmy do domu.
Perspektywa Jaspera.
Było mi tak cholernie szkoda Lei, ci szmaciarze ją tak zranili, zatajając to wszystko przed nami. Ona jest taka wyrozumiała, nie miałaby nic przeciwko ich decyzji. Nawet teraz to zrozumiała, było jej przykro, ale się z nimi pożegnała i zaakceptowała to.
Właśnie zmierzałem w stronę kuchnii z zamierem zrobienia kolacji, lecz zatrzymałem się koło łazienki. Dziewczyna miała iść się kąpać, ale zamiast wody słyszałem ciszy szloch. Ona płakała, nie mogłem jej tak zostawić, przypomniałem sobie, iż jej przyjaciółka Laura zostawiła nam swój numer telefonu na wrazie co. Zadzwoniłem do niej.
- Halo. - usłyszałem znajomy głos w słuchawce.
- Hej Laura, to ja Jasper. Dzwonię z prośbą, mogłabyś przenocować dzisiaj u nas i dotrzymać towarzystwa Lei? - zapytałem po chwili dodając. - Trochę się załamała po tym jak musiała udawać, że nie wie nic o wyjeździe Emmy i Dylana.
- Jasne, za 5 minut będę. - Zapewniła.
Powiedziałem dziewczynie, aby nie dzwoniła dzwonkiem tylko weszła odrazu do kuchni, gdzie powinna mnie zastać. Tak też zrobiła, wspólnie zaczekaliśmy, aż blondynka skończy się kąpać. Gdy wyszła, Laura uradowana podbiegła ją przytulić.
- Hej kochana. - pisnęła. - Śpię dziś u ciebie.
- Ale jak to? - powiedziała, za bardzo nie wiedziała co się dzieje, lecz widać było jak się ucieszyła na tą wiadomość.
- Jasper zadzwonił, powiedział, że potrzebujesz towarzystwa. Więc jestem. - dziewczyna tryskała entuzjazmem, co się udzieliło Lei.
Przyjaciółki zaczęły robić kolację, przy czym widać było, iż dobrze się bawią. Wspólnie zjeliśmy wyśmienity posiłek i pomyślałem, że fajnie będzie zagrać w jakąś planszówkę. Szybko poszedłem poszukać czegoś, niestety żadnej planszówki nie miałem, ale zamiast tego przyniosłem karty. Wytłumaczyłem dziewczyną jak się gra w pana, calkiem nieźle się bawiliśmy podczas rozgrywki. Było pięć rund, pierwszą wygrałem ja, lecz potem już tak dobrze mi nie szło. Ostatecznie wygrała rudowłosa.
Laura i Lea zdecydowały, że chcą obejrzeć jakiś romans, wolałem jakieś filmy akcji, ale to też przeboleje. Kiedy dziewczyny szukały filmu, ja poszedłem po jakąś pościel dla naszego gościa.
Film był o dwójce nastolatków, którzy się w sobie zakochali, chłopak musiał wyjechać zostawiając ukochaną. Po latach się spotakali, lecz dziewczyne dopadła śmiertelna choroba, ukochany był z nią do końca. Dziewczyna zmarła, a chłopak nie znalazł już drugiej takiej i tak się zakończyło.
W momencie kiedy głowna bohaterka umierała Lea się rozpłakała, wykrzystałem sytuację i ją przytuliłem. Jest taka słodka, gdy się tak rozczula. Kocham ją i chciałbym, aby to zauważyła.
Perspektywa Rayana.
Laura poinformowała mnie o tym, iż Lea dosyc źle zniosła ostatnie spotkanie z przyjaciółmi. Miło z jej strony, że się zgodziła przenocować u nich i trochę ją rozweselić.
Będąc na swoim stałym miejscu obserowałem przez okno, czy dziewczynie poprawił się humor. Na pierwszy rzut oka było zauważalne to jak się cieszyła z wizyty rudowłosej. Skręcało mnie trochę kiedy ten szatyn się do niej przystawiał. Czy ona tego naprawde nie widzi? Ehh może jest to dla nich normalne zachowanie, w sumie przyjaźnią się od najmłodszych lat. Sam nie wiem czemu zacząłem o tym mysleć.
Obszedłem z Jacobem jeszcze raz okolice domu, aby sprawdzić, czy ktoś nie skierował się w te strony. Ja wróciłem na swoje miejsce, ale Jacoba nie było, pobiegłem go poszukać. Tak jak się tego spodziewałem, napotkał demona. Na całe szczęscie był tylko jeden, szybko się z nim uporaliśmy i wróciliśmy pod dom.
Było już dosyć późno, Laura chwilę przysnęła w domu Evansa, lecz kiedy się obudziła zdecydowała się do nas wrócić. Zmieniła się i wyszła przez uchylone okno.
Po kilku godzinach zauwarzyłem w środku jakiś ruch, znowu była to dziewczyna, ma straszne problemy ze snem. Wspiąłem się po murku i weszłem przez okno do pokoju.
- Znowu się przebudziłaś? - Zapytałem trochę zmiartwiony.
- Ostatnio mam straszne problemy ze snem. - powiedziała trochę smutna.
- Poczekaj tu chwilkę. - powiedziałem i skierowałem się do kuchni po wodę i jakieś tabletki, aby mogła dalej spać. - Proszę woda i tabletki nasenne.
- Dziekuję. - Powiedziała i połknęła tabletkę. - Laura już poszła?
- Tak chwilę się zdrzemnęła i uznała, że wróci do nas. Połóż się i spróbuj zasnąć, tabletka powinna zaraz zacząć działać. - Poleciłem.
- Mógłbyś zostać ze mną dopóki nie zasnę? - Spytała trochę zawstydzona. - Boję się zostawać sama w pokoju.
- Nie masz się czego bać, mam sprawę pod kontrolą. - Zapewniłem. - Ale oczywiście zostanę, jeśli tego potrzebujesz. - Lea jeszcze raz mi podziękowała i położyła się do łóżka. Ja natomiast usiadłem na fotelu obok i czekałem, aż zaśnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/322510630-288-k60202.jpg)
CZYTASZ
Miasto Nocy
Roman pour AdolescentsGdy Lea odkrywa prawdę jej świat wywraca się do góry nogami, a chłopak o złotych oczach komplikuje to jeszcze bardziej. Czy uda jej się to wszystko ułożyć i czy wyjdzie z tego żywa? Książka zawiera wulgaryzmy i treści nieodpowiednie dla niektórych u...