25. Tatiana

10 1 0
                                    

Perspetkywa Lei.

Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa. Niewiele pamiętałam z ostatniego wieczoru...

Pamiętałam tylko urywki z tego jak się zgubiłam, jakiś typ mnie zaczepiał, potem wróciłam chyba pod dom Tatiany, znowu był ten chłopak i... I Rayan. No tak! Przecież on mnie uratował. Nie pamiętam jednak co było dalej jak ten napastnik uciekł. Nie wiem nawet jak wróciłam do domu.

Leżałam jeszcze dłuższą chwilę, próbowałam sobie przypomnieć coś jeszcze, lecz ból głowy nie pozwalał mi na to. Pokracznie wstałam z łóżka i zeszłam na dół po wodę i jakieś tabletki.

Wróciłam do pokoju, podłączyłam telefon, który był jeszcze w torebce i zaczęłam oglądać serial na telewizorze. Kiedy telefon się trochę podładował okazało się, że jest już godzina 15, trochę pospałam.

W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia, była to Tatiana.

Tatiana: Hejka, jak się dzisiaj czujesz?

Ja: Świetnie kac mnie zabija, a ty?

Zaśmiałam się, pewnie też musiała dopiero wstać.

Tatiana: Umieram odkąd wstałam, a było to niedawno hahah.

Ja: Oj ja też sobie pospałam. Musimy to kiedyś powtórzyć, było zajebiście.

No było zajebiście, oprócz wyjścia, wtedy to już się nie bawiłam tak fajnie.

Tatiana: Zgadzam się z tobą w 100%, już nie pamiętam kiedy ostatnio się tak dobrze z kimś bawiłam.

Pisałyśmy do czasu, aż nie przerwał mi telefon od Laury... Patrzałam dłuższy czas na wyświetlacz i w końcu zdecydowałam się odebrać. Nie rozmawiałam z nią od miesięcy.

- Hejka, miło, że odebrałaś - powiedziała tym swoim słodkim głosem, nie wiedziałam, iż tak bardzo brakowało mi tego dźwięku. Stęskniłam się za nią.

- Hej, przeraszam za tamto, nie byłam... w formie - ciekawiło mnie dlaczego zadzwoniła. Może chciała odnowić kontakt? Z resztą to nie ważne, cieszyło mnie, iż w ogóle zadzwoniła.

- Domyślam się, ale nie ty jedyna byłaś nie w formie - zaśmiała się. Jak to nie byłam jedyna? O co tu chodzi?

- Co masz na myśli?

- Nie wiem co się wydażyło między tobą, a Rayanem, ale odkąd nie macie kontaku stał się nie do zniesienia. Jest taki sam, jak wtedy gdy odeszła... Oj nie miałam ci o tym mówić! Nic nie słyszałaś! - kto odszedł? Czemu mi nie miała o tym mówić? Już nic nie rozumiem.

- Laura, mów w tej chwili o co chodzi - zażądałam.

- Rayan mnie zabije...

- Dobra to dowiem się od kogoś innego

- No dobra powiem ci... Z tego co się orientuję, wiesz o tym, że nie jesteś pierwszą osobą, którą Rayan zaznaczył.

- Wspominał coś kiedyś, lecz jak się próbowałam o coś dopytać to zmieniał temat.

- Tą dziewczyną była Tatiana.

W tym momencie kompletnie mnie zamurowało, przestałam słuchać co mówi dalej. Jak to Tatiana?! Czy to ta Tatiana, z którą pracuję? Ale... ale jak!

- Lea! Jesteś tam jeszcze? - głos dziewczyny wyrwał mnie z zamyślenia.

- Przepraszam, przestałam cię słuchać. Mogłabyś powtórzyć? - musiałam wiedzieć coś więcej o tej sprawie.

- Jak już mówiłam, tą dziewczyną była Tatiana. Rayan przyjaźnił się z nią od dzieciństwa. Ich rodzice również dobrze się dogadywali, więc była ona dla niego jak siostra. Gdy mieli 15 lat zostali zaatakowani przez odmieńca. Rayan wiedział bardzo dużo o demonach, więc starał się ją bronić, wtedy też został zmieniony, natomiast ona została naznaczona. Wiedział czym to grozi, wtedy także poznał Marcusa, zaznaczył on Tatianę. Jak się później okazało Rayan była zakochany po uszy, dziewczyna tak samo, bynajmniej tak nam się wydawało. Rok później zostali parą, wszystko układało się pięknie byli już 3 lata razem, kiedy ta, za przeproszeniem, szmata zdradziła go z dziewczyną.

- Że co! - byłam pewna, że coś źle zrozumiałam. - Zdradziła go z dziewczyną?!

- Tak - nadal nie dowierzałam, lecz już nie komentowałam. - Dla nas również było to zaskoczeniem, a dla Rayana nawet nie wiesz jak wielkim. Na początku dużo pił i mało mówił, na szczęście później trochę mu przeszło. Zajął się obroną miasta, co noc wracał z nowymi bliznami, ranami, cały zakrwawiony. Później było już to o wiele żadziej. Przyzwyczailiśmy się już do takiego gburowatego Rayana, który zawsze ma rację, lecz kiedy ty się pojawiłaś, on się zmienił. Wrócił stary dobry Rayan, znowu się otworzył.

Słuchałam jej dokładnie i ciężko było mi uwierzyć w te słowa. Faktycznie ten brunet z złotymi oczami razczasem naprawdę jest przerażający, w sumie powinnam się go bać, zwłaszcza wtedy gdy tak na mnie krzyczał, ale ja się go nie bałam. Nie wiem czemu, poprostu nie idzie tego wyjaśnić.

- Nie dzwonię do ciebie, żeby cię błagać, abyś go nie zostawiała czy coś. To jest twoja decyzja, nikt cię winić za to nie będzie, dobrze wiemy jaki on potrafi być. Dziś znowu zaczął pić, myśleliśmy, że ta faza już mu przeszła. Ogólnie chciałam ci tylko powiedzieć, iż Rayan jest czulszy niż to się wydaje i bardzo to wszystko na niego wpływa, nie chciałabym również znowu stracić z tobą kontaktu. Nie obchodzi mnie czy się z nim pokłócisz, czy nie, jesteśmy przyjaciółkami i miło by było jakby tak zostało.

Kiedy skończyła mówić pojedyńcze łzy spłynęły mi po policzku.

- Ja również nie chciałabym stracić z tobą kontaktu - powiedziałam i czułam, że to była najszczersza rzecz jaką ostatnio powiedziałam. - Dziekuję, że mi to wszystko powiedziałaś.

- Nie ma sprawy, tak w ogóle co porabiasz?

- Oglądałam netflixa.

- O ale super!

- Chcesz to możesz przyjść pooglądamy razem.

- Z miłą chęcią.

Miasto NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz