Perspektywa Rayana.
- Skoro będziesz sama w domu, to ja zostaje z tobą. - Oznajmiła Laura.
- Przypadkiem nie miałaś dziś spędzić czasu z rodziną? - Zwróciłem się do dziewczyny, ponieważ już ostatnio chciała trochę posiedzieć w domu, a dziś miał zastąpić ją Drake.
- Może i miałam, ale nie zostawie tak Lei.
- Ja sobie poradzę, naprawdę. Wracaj do domu. - Widać było, iż blondynka chce, aby przyjaciółka spędziła ten czas z rodziną.
- Ja mogę tu zostać. - Gdy to powiedziałem, Laura spojrzała na mnie pytająco.
- Napewno? Dla mnie to żaden problem, lubię być z Leą. - Upewniała się, chyba ją zaskoczyłem tym trochę.
- Napewno, Drake zajmnie twoje miejsce. - Powiedziałem i nie chciałem już żadnej dyskusji.
- Okej, czyli ustalone. Posiedze jeszcze z wami z godzinkę, narazie mi się nie spieszy. - Powiedziała zielonooka i poszliśmy posiedzieć na dwór, ponieważ była ładna pogoda.
- Myślicie, że Emma i Dylan żyją? - Dziewczyna wróciła do poprzedniego tematu.
- Jest taka możliwość. - Powiedziała Laura. Nie chciała zasmucać przyjaciółki, bo prawdopodobnie nie wyszli z tego żywi. Jeśli mamy racje i naprawde zamieszane są w to demony to za dużych szans nie mieli.
- Laura tak właściwie, ile ty masz lat? - Zapytała po dłuższej chwili, chyba próbowała zmienić temat.
- Racjaaa, przecież ty nic prawie o nas nie wiesz. - Zauważyła rudowłosa. - Mam 20lat, jestem o rok młodsza od Rayana i mam na nazwisko Summer, jakbyś się kiedyś zastanawiała. - Odpowiedziała wesoło dziewczynie.
- O miło wiedzieć, dzięki.
- Tak właściwie, chodzisz do liceum niedaleko stąd? - Zapytała Laura.
- Tak jestem już w ostatniej klasie. - Odpowiedziała.
- Też chodziłam do tej szkoły. Tam właśnie poznałam Jacoba, byliśmy w jednej klasie. - Dziewczyny rozmawiały tak jeszcze przez dłuższy czas.
- Ehhh dobra musiałabym się już zbierać. - Powiedziała zawiedziona Laura. - Miło mi się gada, ale muszę wracać do domu.
- Mi również miło się rozmawiało. - Powiedziała Lea przytulając przyjaciółkę na pożegnanie. Cieszę się, że złapały taki dobry kontakt. - Musisz częściej przychodzić, żebyśmy tak posiedziały.
- Oj będę. - Pożegnała się jeszcze ze mną w taki sam sposób i udała się do domu.
- Wracamy do środka? - Robiło się już chłodniej i nie chciałem, żeby dziewczyna zmarzła. Pokiwała tylko głową w odpowiedzi i ruszyliśmy w stronę drzwi.
- To ja może przyniose ci jakąś pościel. - Powiedziała i zaczęła się kierować w stronę schodów, ale ją zatrzymałem, mówiąc:
- Nie trzeba. - Naprawdę nic nie potrzebowałem. Już wielokrotnie spałem na dworzu na samej trawie. Podczas obserwowania terenu przez odmieńcami, śpimy w dzień, jedna osoba czuwa, dwie śpią. To jest najlepszy sposób, bo każdy się w miare wysypia.
- To chociaż koc jakiś? - nie da mi spokoju.
- Okej, koc może być. - Po chwili wróciła i położyła żółte nakryciem na kanapie.
- Będziesz spał u mnie, ja się położe na łóżku Jaspera. - Czy ona jest poważna? Nie wyżuce jej z łózka, już wolałbym na podłodze spać.
- Śpij u siebie. Położę się na tej kanapie. - powiedziałem i kiwnęłem głową w stronę mebla.
CZYTASZ
Miasto Nocy
Ficção AdolescenteGdy Lea odkrywa prawdę jej świat wywraca się do góry nogami, a chłopak o złotych oczach komplikuje to jeszcze bardziej. Czy uda jej się to wszystko ułożyć i czy wyjdzie z tego żywa? Książka zawiera wulgaryzmy i treści nieodpowiednie dla niektórych u...