15. Niechciany gość

15 1 0
                                    

Perspektywa Lei.

Ten tydzień minął mi dosyć spokojnie. Nic szczególnego się nie działo.

Dziś po lekcjach czekała na mnie Laura, miała mi pomóc kupić jakieś rzeczy do domu. Pojechałyśmy jej samochodem do galerii i weszłyśmy do pierwszego sklepu z akcesoriami do domu.

Byłyśmy jeszcze w dwóch takich sklepach i finalnie kupiłyśmy: świeczki, dwa koce i jakieś lampki. Po skończonych zakupach pojechałyśmy do mnie do domu i wspólnie obejrzałyśmy jakiś film. Po zakończeniu seansu chwilę jeszcze porozmawiałyśmy czekając na przyjazd Rayana. Z racji, iż wypiłyśmy trochę wina miał odwiść Laurę do domu.

- Rayan już przyjechał. - powiedziała dziewczyna otwierając mu drzwi. - Hej, nie chciałbyś czasem powiedzieć Lei o czymś? - Zapytała na progu, chłopak chyba nie wiedział o co chodzi, ja w sumie również, więc dopowiedziała. - No na przykład o tym, że jest możliwość, aby nie była naznaczona?

Sporzałam na nich pytając, bo nie wiedziałam o co chodzi, jaka możliwość?

- Już o tym rozmawialiśmy, dobrze wiesz, że to nie jest takie proste. - Powiedział chłopak, widać było, iż mu się to nie podoba.

- Ale powinna o tym wiedzieć. - Powiedziała i po chwili ciszy dodała. - Dobra to ja jej powiem. Lea jest sposób, aby demony dały ci spokój, Rayan musi cię zaznaczyć, jak to zrobi demony będą wiedziały, że jesteś jego. Będzisz nietykalna.

- Laura błagam cię, to nie takie proste. - Powiedział i zwrócił się do mnie. - Faktycznie będziesz nietykalna, lecz z tym się wiążą jakieś konsekwencje. Pod pewnym względem będziesz moją własnością, byś musiała zrobić sobie tatuaż i jak kiedyś będziesz chciała wziąść ślub czy coś tego typu to tylko za moją zgodą, o wszystkim będziesz musiała mnie i formować.

- A nie ma innego wyjścia? - Zapytałam. Widać było, że Rayan nie chce tego robić, a mi nie widziało się zmuszać go do tego, również konsekwencje tego nie podobały mi sie.

- Coś wymyślimy. Narazie się tym nie przejmuj, a zaznaczenie to nie taki dobry pomysł. - To drugie było bardziej do Laury, niż do mnie.

- To my będziemy się już lepiej zbierać. - Powiedziala dziewczyna i przytuliła mnie na pożegnanie. - To pa.

- Pa. - Odpowiedziałam.

Kiedy Laura pojechała do siebie było już dosyć późno, więc odrazu poszłam pod prysznic i chciałam położyć się spać, lecz usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to dziewczyna czegoś zapomniała i bez zastanowienia otworzyłam.

Za drzwiami stał dość młody chłopak, przyglądał mi się dosyć intensywnie i zaczął wchodzić do mieszkania. Zatrzasnął za sobą drzwi i zaczął przechodzić przemianę. Szybko uciekłam do sypialni, zatrzasnęłam za sobą drzwi i zadzwoniłam do Rayana.

- Rayan! Przyjdź tu szybko, błagam! - Krzyknęłam spanikowana.

- Zaraz będę. - Powiedział i się rozłączył.

Demon zaczął szarpać za drzwi, nie wiedziałam ile one wytrzymają, na szybko wymyśliłam, aby zablokować klamkę krzesłem. Może nie dużo tym zdziałam, ale zawsze coś.

W pewnym momencie demon przestał szarpać a ja usłyszałam, że był tam ktoś jeszcze. To Rayan... Byłam ocalona, tak bardzo się bałam. Po 5 minutach ktoś znowu próbował otworzyć drzwi. Na nic.

- To ja. - Usłyszałam zmajomy głos i otworzyłam.

- Boże tak się bałam. - Powiedziałam i wpadłam w jego objęcia. Chłopak przytulił mnie. Trwaliśmy tak chwilę, aż trochę ochłonęłam z emoji. - On zapukał do drzwi. Myślałam, że to Laura czegoś zapomniała.

- To nie twoja wina. Chcesz tutaj zostać, czy wolisz spać u mnie? - Zapytał.

- Nie chcę tu dłużej być. - Nie ufałam już temu miejscu.

Dałam kluczyki od samochodu Rayanowi i pojechaliśmy do niego. Całą drogę było cicho, starałam się nie rozmyślać tak nad tym, ale nie dałam rady. Za dużo informacji miałam w głowie.

Dojechaliśmy pod blok. Wspólnie ruszyliśmy na góre, chłopak zapytał się mnie czy czegoś potrzebuję, zaprzeczyłam, więc poszedł się wykąpać. Ja natomiast usiadłam w salonie i pozwoliłam popłynąc swoim myślą. Razmyślałam praktycznie nad wszytskim, przy czym się popłakałam. Nie usłyszałam kiedy Rayan wyszedł z łazienki, lecz widziałam jak wchodzi do salonu. Powoli usiadł koło mnie i delikatnie mnie przytulił.

- Rayan ja już tego nie wytrzymuje, za dużo się dzieje. Ja sobie z tym nie radze, przerasta mnie to. - Zaczęłam mówić coraz szybciej i coraz bardziej płakać.

Rayan nic nie mówił tylko słuchał jak płaczę i delikatnie  mnie gładził po plecach, co mnie uspokajało. Kiedy już przestałam płakać spojrzał mi w oczy.

- Zaznaczę cię i będziesz bezpieczna. - Powiedział pewnym głosem.

- A-ale ty nie chciałeś. A co z tymi konsekwencjami? Nie ma innego sposobu? - Zaczęłam pytać.

- Nie jest to takie złe. Zaznaczałem już jedną osobę dlatego chciałem ciebie i Laurę przekonać, że to nie jest dobry pomysł. Lecz po tym co dziś się stało, zmieniłem zdanie.

- Ale jak to wygląda? - zapytałam.

- Kiedy jestem w postaci wilka, na łapie mam jakby taką bliznę. Jest ona w kształcie księżyca, jest to mój znak. Każdy demon ma swój orginalny znak, który się nie powtórzy, mogą być one podobne, ale nigdy takie same. Będziesz musiała sobie taki znak wytatuować i nie będzie to zwykły tatuaż. Zrobi go mój znajomy, do tego potrzeba specjalnego tuszu. - Wytłumaczył.

- A co z tym, że będę twoją własnością i z tą zgodą o ślub i praktycznie o wszystko? - Spytałam.

- Faktycznie będziesz moją własnością, co nawet mi się podoba. - Zaśmiał się chytrze i pocałował mnie w czoło. - Będziesz poprostu miała mój znak, więc będziesz moja, ale normalnie nie ogranicza cię to w żaden sposób, jedynie demony będą wiedziały, iż jesteś czyjaś i zostawią cię w spokoju. A ślub to jest tylko takie coś, że mogę cię ograniczyć w niektórych sytuacjach, że będziesz potrzebowała mojej zgody na coś, ale nie będę tego robił. Masz wolną rękę w tych sprawach. To jest bardziej dla rodziców. Na przykład ojciec zaznacza swoją córkę, stąd się wziął zwyczaj proszenia o rękę ojca wybranki. - Wytłumaczył.

- A co to za dziewczyna, którą też zaznaczyłeś? - Ciekawiło mnie to, wspomniał coś o tym, lecz tego nie rozwinął.

- Za dużo pytań zadajesz. - Powiedział i mnie pocałował. - Jesteś głodna?

- Nie, bardziej zmęczona. - Odpowiedziałam ziewając.

- To chodź położymy się. - Powiedział, wstając z kanapy.

Miasto NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz