Rozdział 3

1.3K 72 98
                                    

Hogwart wyglądał tak, jak zwykle o tej porze roku. To już szósty raz, jak przechodzi przez główne wrota Zamku, aby spędzić tu dziesięć miesięcy pełne nieodgadnionych jeszcze przygód. Ale ten rok będzie całkowicie inny od poprzednich. Są już prawie dorośli i trwa wojna. Nie będzie miejsca na dziecięce zabawy.

Wielka Sala zachwycała przepychem, jak zwykle w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Pamiętała, jak wchodząc tu po raz pierwszy z zaciekawieniem obserwowała zawieszone w przestrzeni nad ich głowami setki palących się świec. Ta znakomita iluzja wywarła na wszystkich pierwszorocznych niesamowite wrażenie. Szczególnie miała na myśli uczniów, którzy tak, jak ona pochodzili z rodzin nie magicznych. Jako jedenastoletnie dziecko, wyrwane z dotychczasowego świata, nie sądziła, że tak niesamowite rzeczy są w ogóle realne do wykonania. Wtedy największym osiągnięciem magii była iluzja świec na suficie, dziś - po pięciu latach, rozmaite transmutacje, wieczyste przysięgi, mordercze zaklęcia.

Dziś już mało kto miał świadomość, że Avada Kedavra to zaklęcie wynalezione na potrzeby humanitarnego dobijania chorych, podczas epidemii dżumy. Dopiero później zaklęcie to zostało wykorzystane do złych celów i zakwalifikowane jako jedno z Zaklęć Niewybaczalnych. Tak naprawdę z tych trzech zaklęć jedynie Cruciatus został stworzony do złych celów.

- Hermiono, czy możesz podać mi kaczkę?

- Oczywiście, Ginny. Proszę - podała dziewczynie półmisek z uśmiechem.

- Wiecie może, kto został Prefektem w tym roku? - Zapytał Harry.

No tak, w ubiegłym roku zarówno para prefektów, jak i Prefekt Naczelny Gryffindoru ukończyli szkołę.

- Hmm, Prefektem Naczelnym na pewno jest ktoś z ostatniego roku - zauważyła Ginny. - A odnośnie pozostałej dwójki, jestem zdziwiona, że jedną z tych osób nie jest Hermiona - dodała z rozbawieniem.

- No tak, któż inny mógłby lepiej stać na straży prawilności w Hogwarcie, niż nasza słodka Hermiona. - Ron popatrzył na Harry'ego i obaj parsknęli śmiechem.

- Ja tam nie narzekam - odpowiedziała Granger wzruszając ramionami. - McGonagall wie, że mam dużo nauki. Jak zwykle, wybrałam najwięcej przedmiotów z wszystkich osób na roku. Pewnie nie chciała dokładać mi obowiązków.

Jakby nie miała ich wystarczająco przy roli szpiega wśród najlepszych przyjaciół, dodała tylko w swojej głowie.

- To ja - dobiegł ich nieśmiały głos gdzieś z głębi stołu. - Dostałem odznakę.

Owy nieśmiały głos należał do Neville'a Longbottoma. Pierwszą reakcją wszystkich na to był, oczywiście, szok. Przyjaciele cenili chłopaka, jednakowoż nikt nie spodziewał się, że tak ważna dla funkcjonowania całego domu funkcja przypadnie właśnie jemu. Tego nie brał pod uwagę chyba nawet sam Neville.

- Gratuluję, Neville - powiedziała Hermiona uśmiechając się przy tym szczerze. - Myślę, że świetnie poradzisz sobie w tej roli.

Reszta przyjaciół również złożyła chłopakowi szczere gratulacje.

- Myślałem, że to ty dostaniesz odznakę - szepnął do niej Ron, tak cicho, aby Neville nie mógł tego usłyszeć.

- Nawet się cieszę, że to nie ja - odszepnęła. - Mam więcej czasu na ważniejsze rzeczy niż problemy drugoklasistów i użeranie się ze Ślizgonami. - Ron słysząc to zachichotał. Harry popatrzył na nich pytająco, na co Ron odpowiedział:

- Później ci powiem.

Reszta uczty minęła im w miłej atmosferze. Znajomi opowiadali sobie, jak spędzili wakacje, jakie plany mają na nadchodzący czas oraz jak ich rodziny reagują na obecną sytuację w świecie czarodziejów. Gdy uczniowie zaczęli pomału rozchodzić się do dormitoriów, a pozostali przy stołach leniwie kończyli potrawy nałożone na talerze, Hermiona zauważyła mały kawałek pergaminu w swojej sałatce.

Nie Zamykaj Oczu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz