Rozdział 30

882 62 160
                                    

Rozdział dedykowany Jekonnn : Za Dropsoholika, zwanego Albinem i szybką literacką śmierć jedynego bohatera, który miał być tutaj, proszę Państwa, normalny. ❤️🤭😁

Polecam włączyć sobie muzykę z górnego okna. :) Dodaje początkowej scenie... hmm... dynamiki i ekspresji. :D

***

Gdy tylko przekroczyła próg toalety, drzwi zamknęły się za nią z hukiem. Cormac stał zwrócony w jej stronę, biodrem opierając się o umywalkę. To właśnie on za pomocą różdżki zamknął drzwi. Mierzył ją wzrokiem bez wyrazu, najwyraźniej oczekując na jej przyjście.

- To damska toaleta, Cormi - powiedziała siląc się na uśmiech. Jej chłopak nie wyglądał, jakby był w nastroju do żartów.

- Zamknąłem na wszelki wypadek. Gdybyś chciała mi gdzieś... zniknąć - zaakcentował.

- Zniknąć?

Podszedł blisko niej i sprawnym ruchem, zanim zdążyła zareagować wyrwał jej różdżkę z ręki.

- Co ty robisz? Oddaj mi moją różdżkę, Cormi - powiedziała, próbując bezskutecznie odebrać swoją własność z jego ręki. Schował ją jednak do kieszeni szaty, skąd nie mogła jej wyciągnąć.

- Przejrzałem cię. Ale nie rozumiem dlaczego mi to robisz - powiedział powoli, mierząc ją wzrokiem pełnym złości.

- Co robię? Nie rozumiem o co ci chodzi - powiedziała zgodnie z prawdą.

- Nie graj ze mną w swoje gierki, Granger. Wczoraj powiedziałaś, że oficjalnie jesteśmy razem. I dziś znowu to robisz. Wcześniej to ignorowałem, bo głupi myślałem, że jak się w końcu skończymy bawić w te twoje umowy i okresy próbne zaczniesz w końcu być szczera. Tak się odpłacasz za moją troskę i oddanie.

- Przecież cały czas jestem szczera, Cormac. Przerażasz mnie trochę - powiedziała próbując uspokoić rozmówcę, bo od blondyna emanowała coraz większa złość. - Uspokój się i powiedz mi co się stało.

- To ty mi powiedz. - Odbił się od umywalki i krok po kroku zbliżał się do niej. - Co tydzień gdzieś znikasz. Mówisz, że do biblioteki, ale już tydzień po urodzinach Weasleya zauważyłem, że cię tam nie ma. Chciałem cię odebrać, żebyś nie wracała sama po nocy. I co się okazało? Że Hermionka mnie oszukała. Bardzo ładnie, panno Granger. Dziesięć punktów dla Gryffindoru.

- Pewnie byłam już w dormitorium... - zaczęła się tłumaczyć, ale przerwał jej w pół zdania.

- Tydzień później czekałem na ciebie pod biblioteką. Wyszłaś gdzieś po godzinie i już nie wróciłaś!

- Śledzisz mnie!? - Krzyknęła wzburzona, zaciskając pięści w złości.

- Nie odwracaj kota ogonem! To nie ja jestem tu problemem! Tydzień temu poszedłem za tobą, ale weszłaś tutaj i zniknęłaś. Teraz chciałaś zrobić to samo, co!? - Stanął naprzeciwko niej, a Hermiona pod wpływem jego krzyku cofnęła się pod same drzwi.

- Chyba ci się wydaje. Niby gdzie mogłam zniknąć?

- To jest kolejna niewiadoma. Najpierw myślałem, że spotykasz się z Weasleyem. Ale w tym czasie, gdy ty przepadłaś on siedział z Brown. Więc powiedz, kto to jest? Z kim, do cholery, spotykasz się za moimi plecami!?

- Merlinie, Cormac. Nie ma nikogo innego. Myślisz, że zrobiłabym ci coś takiego?

- Po prostu... Przestań kłamać - wycedził, zbliżając się jeszcze bliżej niej. - Powiedz. Kto. To. Jest. - Każde słowo akcentował uderzeniem pięścią w ścianę tuż obok jej głowy.

Nie Zamykaj Oczu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz