Wszedł bez pukania do gabinetu Dumbledore'a, w którym poza samym dyrektorem znajdował się już sprawca całego zamieszania. Chłopak podskoczył na swoim miejscu, gdy drzwi zamknęły się za nim z głośnym trzaskiem.
Teraz mu brakuje odwagi, pomyślał drwiąco Severus.
Omiótł wzrokiem pomieszczenie. Dumbledore siedział na swoim fotelu degustując wraz z tym przeklętym Gryfonem herbatkę i ciasteczka. Uspokojone w trakcie drogi nerwy, zszargały się ponownie.
- Czy McLaggen pochwalił się już swoim życiowym wyczynem? - Zapytał zimno.
- Czekaliśmy na ciebie, Severusie. I na Minerwę, ale zapowiedziała, że pierwsze odwiedzi pannę Granger w Skrzydle Szpitalnym.
- Chyba nie ma potrzeby, aby to przeciągać - zasugerował Snape. - Co zaszło między wami? - Zwrócił się bezpośrednio do chłopaka.
- To są nasze prywatne sprawy - odpowiedział hardo. Severus miał ochotę zmyć z niego tę hardość jakąś mało przyjemną klątwą.
- Niech pan odpowie na pytanie, panie McLaggen - rzekł z naciskiem Dumbledore.
- Po prostu... Pokłóciliśmy się.
- O co? - Dopytywał Albus. Severus zajął miejsce przy oknie i z udawanym zaciekawieniem wpatrywał się w ciemność za oknem.
- Oszukała mnie i... I chciałem żeby powiedział mi prawdę. Zdenerwowała mnie.
- Co działo się potem? - Drążył dyrektor.
- Zdenerwowała mnie - powtórzył Cormac, wiercąc wzrokiem dziurę w filiżance stojącej na biurku naprzeciwko niego.
W gabinecie zapadła pełna wyczekiwania cisza. Albus zmierzył chłopaka spojrzeniem, czekając na to, aż będzie kontynuował. Po kilku minutach wciąż nie usłyszeli więcej informacji.
- Co stało się z gdy się pan zdenerwował, panie McLaggen?
- Nic takiego - powiedział wymijająco blondyn. - Wyszliśmy z toalety i mieliśmy iść do Pokoju Wspólnego.
- Wiesz, czym jest Veritaserum? - Odezwał się Severus, odwracając wolno głowę w stronę chłopaka. - Jeśli w tym momencie nie powiesz prawdy, ta mikstura rozwiąże ci język, McLaggen. nic wtedy nie powstrzyma cię przed wyjawieniem nawet najbardziej strzeżonych sekretów. Mów. Więc. Całą. Prawdę.
- Spokojnie, Severusie - wtrącił się Dumbledore. - Myślę, że pan McLaggen opowie nam wszystko bez tak zaawansowanych środków. - Dyrektor pochylił głowę do przodu i, z nas swoich okularów połówek, spotkał się wzrokiem z wystraszonym Cormaciem.
- Ja... Jak mówiłem zdenerwowała mnie... I jakoś tak wyszło... Nie chciałem tego! Naprawdę!
Cormac rozejrzał się po pomieszczeniu szeroko otworzonymi oczami, jakby szukał jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, jednak nie znalazł nic, co mogłoby mu pomóc.
- Czego nie chciałeś? Pobić swojej dziewczyny? - Zakpił Severus. To było tak dobrze mu znane tłumaczenie, tak typowe, że sam nie wiedział, czy słuchał właśnie gryfona, czy swojego własnego ojca.
- Nie pobiłem jej! Ja tylko... - motał się dalej Cormac. - Przypadkiem ją uderzyłem...
Te słowa wyszły z jego ust i odbiły się echem w jego głowie, jakby nie on był ich autorem. Nic z tego, co czuł godzinę wcześniej nie zostało w jego umyśle. Sam nie wiedział dlaczego tak postąpił. Przecież ją kochał i chciał, żeby była z nim szczęśliwa.
- To wszystko panie McLaggen. Proszę się udać do swojego dormitorium. Profesor McGonagall powie panu jakie będą konsekwencje płynące z tej sytuacji.
CZYTASZ
Nie Zamykaj Oczu [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDumbledore ma plan. Jak zawsze oczywiście. Jedynej rzeczy, której nie potrafił przewidzieć to relacja, która zawiązała się między jego głównymi pionkami na planszy. Wasza aktywność zaprowadziła to opowiadanie na: #1 w rankingu #sshg (10.03.2023) ❤️ ...