Rozdział 60

826 58 129
                                    

Wyjaśnienie "szyfru" z rozmowy Severusa i Hermiony, jak poprzednio, znajdziecie w komentarzach. :)

________________________________

Od ich rabunku w Banku Gringotta minęły trzy dni. Spędzili ten czas na leczeniu ran i planowaniu dalszych posunięć. Do odnalezienia, zgodnie z informacjami od Dumbledore'a, pozostały im już jedynie dwa Horkruksy. Diadem Roweny Ravenclaw i wąż Voldemorta. Nie mieli zielonego pojęcia jak znajdą obie z tych części duszy i nie mieli również pomysłu, jak zniszczyć czarkę, którą wykradli ze skarbca Bellatrix.

Hermiona starała się skupiać wyłącznie na zadaniu, aby nie poświęcać się nieprzyjemnym myślom. Zgodnie z obietnicą, Ron poinformował pana Lovegooda o śmierci Luny. Mężczyzna nie przyjął tego dobrze, co nikogo nie zdziwiło. Ronald opowiedział im o tym, jak ojciec ich zmarłej koleżanki najpierw wyrzucił go z domu, krzycząc na cały głos, że nie życzy sobie takich żartów, że Luna jest pod opieką jednej ze Śmierciożerczyń i zgodnie z umową miała być bezpieczna, jeśli on spełni ich warunki. Początkowo pomyślał, że Ron przyszedł zemścić się za jego zdradę i okłamał go, żeby go zranić. Gdy dotarła do niego prawda, był załamany. Ron musiał go obezwładnić, aby doprowadzić go do Muszelki.

Hermiona nie była w stanie zmusić się do tego, żeby uczestniczyć w skromnej uroczystości pogrzebowej, którą zorganizował Bill. Nie mogła z czystym sumieniem spojrzeć w oczy mężczyźnie, któremu przez własną nieuwagę odebrała ostatnią rodzinę, jaką posiadał. Rozumiała wagę poświęcenia, do którego zobowiązał się Ksenofilius Lovegood. Biorąc pod uwagę fakt, że wizyta w domu wydawcy Żonglera miała miejsce już jakiś czas wcześniej, a na ciele Luny nie odnaleźli żadnych obrażeń, które nie spowodowałaby klątwa z różdżki Reginy Lestrange, Hermiona przypuszczała, że Luna wciąż by żyła, gdyby zostawili ją tam i wrócili z pomocą później, po opracowaniu planu. Wykazali się gryfońską głupotą, gdy poświęcili cenny czas na ratowanie kolejnej osoby, zamiast uciekać. Nie potrafiliby jej tam zostawić i to zgubiło ich przyjaciółkę. To zgubiło ich wszystkich.

Ta świadomość jedynie pogłębiała poczucie winy, które czuła Hermiona. Przez ich głupotę zakończyli niepotrzebnie dwa życia. Luny i Zgredka. Lista Hermiony wydłużała się, a to ją przerastało. Gdyby mogła cofnąć czas nie była pewna, czy podjęłaby taką samą decyzję, jaką podjęła w sierpniu dwa lata temu. Pojęła, jak bardzo naiwna była sądząc, że jej wsparcie dla Harry'ego nie przyniesie ofiar. Każdego dnia zasypiając, po jej głowie echem odbijały się słowa, które kiedyś usłyszała od Severusa:

A nie zastanawia cię fakt, że masz się poświęcić? Możesz być zmuszona do czegokolwiek. Możesz być zmuszona do oszustwa, kradzieży, morderstwa, czy samobójstwa. Twoja przysięga tak naprawdę nie różni się od mojej.

W tym momencie Hermiona Granger była pewna tylko jednej rzeczy: nie pozwoli na to, żeby po raz kolejny ktoś inny zapłacił za nią cenę życia, gdy następnym razem znajdzie się w sytuacji, gdzie będzie musiała bronić swojego przyjaciela. Gdyby w dworze Lestrange'ów sama zasłoniła Harry'ego, zamiast ściągać go z linii ognia, Luna by nie ucierpiała. Pan Lovegood nie byłby załamany po stracie córki. A Harry Potter i tak by przeżył. Nigdy więcej nie popełni tego błędu. Błędy na wojnie kosztują niewinne życia.

Późnym wieczorem, gdy przeglądała jedną z książek z rzeczy, których nie zabrali im szmalcownicy (notabene, nie zabrali ani jednej książki), notes od Severusa zrobił się nienaturalnie ciężki. To oznaczało, że mężczyzna odpisał jej na ostatnią wiadomość. Gdy napisała mu o tym, że brakuje im tylko dwóch Horkruksów, dała mu również znać, że stracili miecz, którym mogli je zniszczyć.

"To poszukajcie u źródła" - napisał.

U źródła. Co znaczyło "źródło"? Hermiona szybkim ruchem pióra namazała pod jego wypowiedzią znak zapytania. Nie odpisał. Chciała napisać coś jeszcze, ale do drzwi jej pokoju najpierw ktoś zapukał, a sekundę później drzwi uchyliły się, bez zapowiedzi.

Nie Zamykaj Oczu [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz