_________
-Po każdej lekcji z nim moje uszy pieką. Jak on może uczyć angielskiego z tym akcentem? Nawet przedszkolaki mają lepszy - skomentował Felix, siedząc z pozostałą dwójką na stołówce - jesteśmy na rozszerzonym angielskim, a nawet porządnego nauczyciela nam nie dali.
-Według mnie, on już dawno powinien być na emeryturze - dodał Seungmin, a Han z pełnymi polikami jedzenia, pokiwał głową, zgadzając się z młodszym.
-Na szczęście macie mnie. Ja was od dziecka uczę angielskiego. Mówię wam, że gdyby nie ja, to zginęlibyście marnie - uznał Felix, wkładając łyżkę ryżu do ust, a reszta chcąc czy nie chcąc musiała się z nim zgodzić. Młody Lee w dzieciństwie mieszkał w Australii i język angielski był dla niego jak ojczysta mowa. Już od małego uczył Kima i Hana pojedynczych słówek.
Pora launchu była dla Jisunga jedną z tych nielubianych. Miał problemy z odżywianiem, które objawiały się od czasu do czasu. A jedzenie lub właśnie nie jedenie przy innych go krępowało, zwłaszcza, że jego przyjaciele pilnowali go, czy cokolwiek zjadł. I tym razem też tak było. Jednak była mała różnica, bo Han sam jadł. Nie był zmuszany do włożenia czegokolwiek do buzi. Chłopcy nie wiedzieli co stało się młodszemu, że tak śmiało je. Lecz Han wiedział. Choć nie do końca rozumiał, co się dzieje, ale coś kazało mu zjeść sernik, który dostał od starszego.
"Kupił ci go. Pamiętał o tobie. Wydał na ciebie swoje pieniądze."
Właśnie to Han cały czas słyszał w swojej głowie. I właśnie te głosy spowodowały, że chłopka tak chętnie jadł. Pomagał również fakt, że Jisung naprawdę lubił sernik. Uważał te ciasto jako deser bogów.
-Co mamy następne? - odezwał się Han, połykając ostatni kęs ciasta.
-Jeśli się nie mylę to biologię, więc będziemy mogli trochę odpocząć. Babka pewnie będzie opowiadac o tym, jak jej minął weekend - powiedział Seungmin, wstając z zamiarem odłożenia pustej tacy.
Przerwa dobiegała końca, a na stołówce stopniowo malała ilość uczniów, którzy ruszyli w poszukiwaniu swoich klas.
_________
Opuszczając mury szkoły, chłopcom towarzyszył naprawdę świetny humor. Był on spowodowany wyjściem z tego więzienia. Nic nie cieszyło bardziej, niż wizja wejścia do domu i odpoczęcia po całym dniu.
Chłopcy uznali, że po szkole pójdą do domu Hana i wspólnie odrobią lekcje i się pouczą. Ale nie oszukujmy się, kto normalny rzeczywiście uczy się ze znajomymi. Cała trójka wiedziała, że dziś nie tkną nawet książek.
-Ej, a co wy na to, aby upiec dziś ciasteczka - zaproponował Lix.
-Ja jestem za - powiedział Jisung - tylko musimy skoczyć do sklepu po składniki.
Sklep oddalony był od domu Jisunga o 7 minut drogi. Chłopak lubił robić tam zakupy, ponieważ obsługa była bardzo miła, a ceny korzystane.
Kiedy przekroczyli próg sklepu, do nozdrzy przyjaciół dostał się przyjemny zapach świeżego pieczywa. Skierowali się po potrzebne składniki. Han został wysłany po mąkę. Kiedy tak wędrował między półkami, spotkał twarz, której się tam nie spodziewał.
-Hyung? Też robisz zakupy? - zapytał, podchodząc bliżej Minho.
Starszy obrócił się w stronę młodszego i szczerze się uśmiechał.
-Oo Sungie. Dawno się nie widzieliśmy - zaśmiał się fioletowo włosy - tak, musiałem już kupić coś do tej pusej lodówki. Rozumiem, że Ty też robisz zakupy.
Tak, właśnie z chłopakami zamierzamy kupić składniki na ciasteczka - odpowiedział Han.
-Ji, co ty tak długo mąki szukasz? - powiedział Seungmin poirytowanym głosem, podchodząc do rozmawiającej dwójki.
-Seungmo, patrz kogo spotkałem.
-Ooo, Minho hyung. Miło cię widzieć - przywitał się Kim - Han opowiadał, że pofarbowaliacie włosy, ale nie wiedziałem, że tak poszalałeś z kolorem.
-Ciebie też miło widzieć. Kolor wybierał Sungie. Jak ci się podobają?
-Ładnie ci, tak inaczej.
Do alejki wszedł Felix, szukając czegoś na telefonie. Za chwilę przyłożył słuchawkę do ucha. Można było domyślić się, że gdzieś dzwoni. Chwilę później słychać było wibracje dochodzące z kieszeni Jisunga. Odebrał, aby pośmiać się z przyjaciela, który nadal ich nie zauważył.
-Gdzie wy się podzielicie. Mieliście tylko jedne zadanie i było nim znalezienie mąki. Zwykłej kurwa mąki.
-Lix, proszę cię, odwróci się - po tych słowach się rozłączył.
Rudy zrobił to o co prosił Han. Można było zobaczyć jego gniew, przeradzający się w radość.
-Cześć marchwiojadzie. Jak mogłeś porwać mi dwójkę przyjaciół.
-Wybacz mi komarze, tak jakoś wyszło. Ale spokojnie, już Ci ich oddaje. Słyszałem, że będziecie robić ciastka. Przyda wam się ktoś do pomocy? - ostatnia część wypowiedzi była skierowana do Jisunga.
-Jeśli chcesz i masz czas hyung, to zapraszam - powiedział Han z uśmiechem - oczywiście jeśli nie przeszkadza to pozostałym - Bardzo chciał spędzić czas z starszym, a teraz miał taką okazję.
-Jasne że może. Będzie więcej rąk do roboty - uznali wspólnie chłopcy.
Kiedy znaleźli resztę składników, skierowali się do auta Minho, zaparkowanego na parkingu przed sklepem. Starszy uznał, że pomimo niewielkiej odległości sklepu od domu Hana, nie będą taszczyć tych ciężarów i przejadą się autem.
Wypakowanie również poszło im szybko. W czasie kiedy Lix sprawdzał czy mają wszystko z przepisu, pozostała trójka usiadła na kanapie i zaczęła rozmawiać o wszystkim i o niczym.
_________
🍓
Cześć truskaweczki<3
Musicie mi wybaczyć drobne spóźnienie z rozdziałem, ale zbyt późno zorientowałam się, że nie mam rozdziału w zapasie.
Nie wszyscy wiedzą, ale na mój profil niedawno wleciała nowa książka o Hyunsungach.
Serdecznie zapraszam do przeczytania.
I jeszcze chcę was prosić o komentowanie, bo znów brakuje mi energii na pisanie, a jak widzę, że to co robię się wam podoba, to od razu jakoś tak mi lepiej.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Trzymajcie się kochani<3
Miłego dnia/wieczoru/nocy.🍓
Dzięki Ci rudzielcu -m-a-g-d-a-❤️
Bo gdyby nie ty, to ten rozdział by nie wszedł.
Wpadajcie też do niej, ma bardzo fajną książkę na swoim profilu.
CZYTASZ
Why you love me? | Minsung
RomantikImpreza... Alkohol... Zakład... Jedno źle wypowiedziane słowo... Dla Jisunga poznawanie nowych ludzi to koszmar, lecz coś ciągnie go, do bliższego poznania Minho, pomimo zaszłego między nimi incydentu... Czym może skończyć się głupi zakład? Jak skoń...