_________
Następnego ranka Han wstał wyspany bardziej niż kiedykolwiek. Po tym, jak wczorajszego wieczoru odpisał lekcje od Felka, gadał jeszcze z dwie godziny przez telefon z Minho. Kiedy skończyli, zrobił wieczorną toaletę i poszedł spać z uśmiechem na ustach. Rano wstał i zaraz skierował się do łazienki wziąć szybki prysznic. Po kąpieli udał się do szafy, aby wybrać outfit na dziś. Postawił na biały t-shirt Mahagrid pochlapany farbą oraz baggy jeansy granatowego koloru. Do tego białe air force również z motywem chlapnięć farby. Na to ubrał granatowo-białą kurtkę baseballówke marki Mahagrid i białą czapkę z daszkiem. Wziął z biurka spakowany poprzedniego dnia biały plecak i zszedł na dół do kuchni. Na blacie czekało na niego gotowe śniadanie. Kiedy zobaczył ilość naleśników, które przygotowała mu mama, zbrzydła mu mina. Zjadł jednego, a resztę wyrzucił. W głowie miał głos, który mówił mu, że jeśli zje więcej, to znów będzie wielką kluchą. Wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi. Obrócił się i już miał schodzić, kiedy usłyszał dźwięk trąbienia. Spojrzał w kierunku, z którego dochodził dźwięk i zobaczył białe auto Minho. Udał się w stronę starszego.
-Wsiadaj skrzacie - powiedział Minho przez otworzone okno.
-Co ty tu robisz hyung? - zapytał Jisung, wsiadajac na miejsce pasażera.
-Jechałem tędy i uznałem, że podwiozę cię do szkoły. Muszę po drodze wskoczyć do piekarni. Nie przeszkadza Ci to? - powiedział i włączy silnik.
-Nie przeszkadza. Miło z twojej strony - uśmiechnął się Han. - Jak ci się spało, hyung?
-Bardzo dobrze. A tobie młody?
-Powiem Ci, że wyspałem się jak nigdy. Spałem jak małe dziecko - tu Jisung przerwał i spojrzał nieśmiale na starszego - dziękuję ci hyung za tamten wieczór, telefon i za wszystko co dla mnie robisz.
-Nie ma za co Sungie. Nie wiem czy wiesz, ale w tak krótkim okresie czasu stałeś się dla mnie kimś ważnym. Chciałbym abyś to wiedział - powiedział Lee, spoglądając raz na Jisunga, a raz na drogę, aby nie spowodować niebezpiecznej sytuacji na drodze.
Kątem oka widział rumieńce na policzkach młodszego. Nie zastanawiając się długo, wyciągnął rękę w stronę policzków Hana i delikatnie tknął go w pieprzyk, znajdujący się na lewym licu chłopca.
-Nie wiedziałem, że masz tu pieprzyka.
-Plusem tego, że się wyspałem, jest dzisiejszy bark makijażu. Nie musiałem go robic, bo wyglądam w miarę znośnie. Zazwyczaj mocno zakrywam wory po oczami co sprawia, że muszę również dać podkład - wyjaśnił Jisung.
-Rozumiem. Pięknie ci bez makijażu. Ale co tu się dziwić, jak ty zawsze jesteś piękny, nawet jak śpisz i leci ci ślinka - tak niewiele powiedziane, a Han zrobił się cały czerwony.
-Aaa Hyunggg! Prosiłem cię, abyś tak nie mówił bo mi wstyd.
-Ale ja tylko stwierdzam fakty, kotku - zaśmiał się Minho i zatrzymał przy piekarni - zaczekaj chwilę, skocze tylko coś kupić.
Jisung pokiwał głową. Minho wyszedł z auta i ruszył w stronę sklepu. Han czekając na starszego, rozejrzał się po aucie. Na desce rozdzielczej stał kotek z ruszającą się główką, którego zauważył za pierwszym razem jak jechał z Lee. Na lusterku wisiał zapaszek waniliowy. Zapach wanilii mocno kojarzył się mu z Minho. Minęło może z pięć minut i starszy wrócił z powrotem do samochodu.
-Masz skrzacie. Kupiłem ci kawałek sernika na śniadanie - pomimo, że znają się krótko, zdążył zauważyć że młodszy mało, a czasem wcale nie je. Więc postanowił sprezentować mu coś, co uwielbia aby ten na pewno zjadł.
Nie mylił się. Tego dnia Han po raz pierwszy od jakiegoś czasu zjadł śniadanie w szkole. Ale skąd straszy mógł to wiedzieć.
-Zawiozę cię teraz prosto do szkoły abyś się nie spóźnił. Lix urwał by mi głowę, gdybym do tego dopuścił po wczorajszych wagarach ze mną.
Droga minęła im w miarę szybko i już za chwilę byli na szkolnym parkingu.
-No to leć na lekcje, Sungie. Ucz się pilnie.
-Dziękuję hyung - powiedział Han i dał całusa w policzek starszemu - miłego dnia - dodał i szybko wyszedł z auta, zamykając za sobą drzwi. Pobiegł w stronę wejścia, ale zanim wszedł do budynku, odwrócił się i pomachał starszemu.
Kiedy przekroczył próg szkoły, dosłownie odbił się od klatki piersiowej Felixa, przez co jego pupa miała bliskie spotkanie z podłogą.
-Przyjechałeś z Minho? - zapytał zaraz po tym, jak pomógł wstać biednemu Jisungowi.
-Tak. A to coś złego? - dodał bo ton przyjaciela wydał mu się dziwny. Bał się, że zrobił coś złego oraz, że młodszy zauważył tego szybkiego całusa.
-Ogólnie nie, ale ten grzyb mnie nie chce wozić do szkoły, a ciebie zna tak krótko i już został twoim kierowcą. Twierdzi, że skoro jestem komarem to sobie tu dolecę - powiedział Lee, patrząc na odjeżdżające auto kuzyna - już ja go dziś wyjaśnię. Dobra, chodź bo spóźnimy się na lekcje, a pierwszy jest angielski z tym staruchem. Jak ja go nie cierpię. Szpeci ten jakże szlachetny język.
Han roześmiał się i odetchnął gdyż Lix nic nie zauważył. Zaraz potem ruszył w stronę szafki, aby wziąść potrzebne mu rzeczy oraz zostawić kurtkę i udał się razem z Felixem do sali językowej.
_________
🍓
Cześć truskaweczki!
Ogłoszenia parafialne heh.
Przybywam do was z nowym rozdziałem oraz ciekawą (dla niektórych) informacją. Za tydzień w sobotę dodam pierwszy rozdział mojej nowej książki. Wiem, że była ona naprawdę dłuuugo zapowiadana, ale niestety nie miałam czasu i w sumie też pomysłu na fabułę. Dajcie znać czy czekacie na tą książkę. Mam trochę urwanie głowy w szkole, ale mam nadzieję, że uda mi się pisać rozdziały obu książek systematycznie. Postanowiłam również, że rozdziały będą wlatywać w soboty (najczęściej wieczorem), ponieważ niezbyt mi pasowały te środy.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Miłego dnia/wieczoru/nocy<3🍓

CZYTASZ
Why you love me? | Minsung
RomansaImpreza... Alkohol... Zakład... Jedno źle wypowiedziane słowo... Dla Jisunga poznawanie nowych ludzi to koszmar, lecz coś ciągnie go, do bliższego poznania Minho, pomimo zaszłego między nimi incydentu... Czym może skończyć się głupi zakład? Jak skoń...