Rozdział 1. ZIMNO

197 2 0
                                    

Minął miesiąc od kiedy jestem już w drugiej klasie liceum. Moje życie nadal było smutne i ponure. A myślałam, że coś się zmieni. Cokolwiek. Ale nic. Ciągle ta paskudna pustka w sercu, która nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Nauczyciele coraz więcej od nas wymagają, bo lada moment wielki egzamin. Matura. Czuję przez to presję. Nie chcę zawieść nauczycieli, rodziców, gdy nie zdam tego wszystkiego. Naprawdę, myślę że moja psychika nie wytrzyma takiej porażki.

Przede wszystkim nie chcę zawieść samej siebie.

Od miesiąca nie mam kontaktu z Evą. Wyjechała. To koniec. Przynajmniej tak to zrozumiałam. Mieszka po drugiej stronie kontynentu i nie ma szans na nasze częste spotkania. Ba. Ja w ogóle się z nią nie spotkałam od tamtego czasu, gdy prawie się nie zabiłam. Moje przyjaciółki przeszły załamanie nerwowe, gdy znalazły mnie w takim stanie, pół żywą. Przepraszałam je kilkukrotnie, ale przede wszystkim Lauren. Narazie chcę im dać chwilę odpoczynku. Ale przed czym? Odpoczynek ode mnie...

"Akurat ty Lauren nie masz prawa głosu w tej paczce".

Myślałam długo nad swoim życiem. Ciągle rozmyślałam nad tym co będę robiła za parę lat, gdzie będę i z kim będę. Wiem jedno muszę zapomnieć o jednej pewnej osobie. O dziewczynie, która zdecydowanie nie powinna mi być pisana. O ile jest pisana, w co wątpię.

Boże Jedyny, coś Ty za scenariusz mi wymyślił...

***

Ledwo zamknęłam szafkę szkolną, a już poczułam kogoś dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się a moim oczom ukazała się Oaza Bloom. Szalona blondynka, ciągle ubierająca czarne ubrania. Na jej środkowym palcu widniał wielki srebrny sygnet.

-Stara, ty nie wiesz co jest niedługo! - pisnęła dziewczyna a ja zamknęłam szafkę

Uszy mnie bolały od jej ciągłego krzyku.

Oaza zmrużyła oczy i przez chwilę wpatrywała się w moją twarz.

-Co? - zapytałam, kręcąc głową.

-Ładnie dziś wyglądasz - oznajmiła, a ja się zdziwiłam. Nigdy mi tak nie mówiła - Naprawdę, Aurelia. Chyba się wyspałaś, albo wypiłaś trzy kawy. Przyznaj się co zrobiłaś?

Parsknęłam cichym śmiechem.

-Chyba to drugie - odpowiedziałam, a Oaza wzięła mnie pod rękę i zamierzałyśmy już iść do naszej sali, gdzie zaraz odbędzie się lekcja historii.

Znowu wnerwiali mnie ci ludzie na korytarzach. Całujące się pary na moich oczach, modnisie, które wyżej srały niż dupy miały. No i oczywiście ci "mężczyźni", którzy patrzyli na tyłki każdej napotkanej dziewczyny.

-Oaza, co ty chciałaś mi powiedzieć na początku? - spytałam, wchodząc na piętro.

Dziewczyna spojrzała prosto i poprawiła swoje włosy do tyłu.

-Boże, Aurelia słuchaj! Jest impreza u jakiegoś chłopaka, on zna Lauren, dlatego Lauren powiedziała mi, że nas wszystkich tam weźmie! - skończyła mówić na jednym tchu a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć - Ej! Nie cieszysz się? To kolejna szansa do najebania się!

Spuściłam głowę na dół.

-Nie wiem czy mam siłę na imprezy, stara. Sama wiesz...jej już nie ma...- nie skończyłam bo nagle zatrzymałyśmy się przed salą ale nie weszłyśmy do niej.

Oaza stanęła przede mną i nawiązała ze mną kontakt wzrokowy.

-Posłuchaj mnie - tłumaczyła jak pani psycholog, a mi się chciało śmiać - Eva sama wybrała taką drogę w życiu. Widocznie nie kochała cię na tyle mocno aby mogła zostać. A może kochała cię tak mocno, że postanowiła wyjechać, aby już więcej na ciebie nie patrzeć - lekko się skrzywiła i ja również, bo to zdanie nie do końca dobrze zabrzmiało - Może źle to powiedziałam. No dobra, nie ważne. W każdym razie teraz ty musisz zająć się sobą i tylko sobą! Życie toczy się dalej, Aurelia!

JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz