Opierając się o drewniany płot, zastanawiałam się nad tym, czy Jeremy już oficjalnie jest w związku z tą Jenną. Minął tydzień od naszego ostatniego spotkania. To było masakryczne doznanie. Próbuję o tym zapomnieć ale nie potrafię.
Całe szczęście, że Oaza postanowiła mnie odwiedzić. Zobaczyłam, że wychodzi z domu z kubkiem gorącej czekolady. Kto normalny z środku grudnia pije czekoladę pod gołym niebem pełnym gwiazd? No my. Bo my nie jesteśmy normalne. To przereklamowane i nudne.
Blondynka stanęła obok mnie.
-Wiesz co, Oazo - zamyślona, spojrzałam w same gwiazdy.
-No co, Aurelio?
-Myślę, że mam w sercu mrok, okropny mrok, który niszczy mnie codziennie...
Oaza prychnęła w gorący kubek, aż wyleciała niewielka para.
-Nawet najmroczniejsze serce można rozgrzać miłością - rzekła cicho, a ja spojrzałam na nią.
Uśmiechnęłam się, bo ta dziewczyna zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć, nawet wtedy gdy czułam się w fatalnym stanie.
-Myślisz, że Jeremy już kogoś ma? - spytałam i wzięłam od niej łyka gorącej czekolady, bo prawie zamarzałam tam na śmierć.
-Nie wiem, ciągle śledzę go na instagramie, ale narazie nic nie wstawia - tłumaczyła, i wyciągnęła z kieszeni jednego papierosa.
Spuściłam głowę na dół i obserwowałam nasze buty.
-On cię lubi - rzekła cichym głosem Oaza a ja przewróciłam oczami.
Poczułam dziwny pot spływający mi po plecach.
-Wiesz co, myślę że on mnie nawet kocha - powiedziałam, i przypomniało mi się nasze ostatnie wyznanie.
"Kocham cię".
Dziewczyna objęła mnie swoją ręką i prawie wsadziła swojego papierosa do mojego oka.
To takie niesprawiedliwe, że zostało mi tak mało czasu z Oazą. Niedługo umrę, a ona będzie musiała szykować piosenki na mój pogrzeb. Błagam, niech tylko wybierze w miarę normalne.
Moje rozmyślenia przerwała jej nagła zmiana nastroju. Oaza stanęła przede mną z wielkim żalem na twarzy.
-A tobie co? - spytałam i zabrałam jej na chwilę papierosa. Musiałam się zaciągnąć tym śmiertelnym dymem.
Blondynka spojrzała w górę a potem na mnie.
-Myślisz, że wyjdziemy z tego cali? Wszyscy? - spytała Oaza, mrużąc oczy, bo srogi wiatr wiał prosto w jej twarz.
Prychnęłam cicho, i zaciągnęłam się już końcówką papierosa.
-Coraz bardziej się obawiam, że nie - mówiłam, patrząc na gwiazdy - Przynajmiej nie ja, Oazo.
Dziewczyna spojrzała na mnie i wyrwała mi papierosa z dłoni.
-Przestań, nie umrzesz. Wiesz dobrze, że nie pozwolimy ci zginąć - powiedziała nerwowym głosem a potem zakrztusiła się dymem - Prędzej zginiesz przez dym papierosów - pouczyła mnie ale mnie to nie ruszyło.
Zaśmiałam się lekko i objęłam ją swoim ramieniem.
-Spójrz w górę - pokazałam palcem na ciemne niebo pełne gwiazd.
Oaza zrobiła małe oczy ze zdziwienia ale potem spojrzała na gwiazdy.
-No, co? - spytała.
-Gdy tylko będzie ci mnie brakowało, to zawsze możesz ze mną porozmawiać w nocy - rzekłam spokojnym głosem choć, wiedziałam, że Oaza szybciej mrugała oczami, by odpędzić łzy. Tak, to było dla mnie zbyt emocjonalne, dla niej jak widać też - Spojrzysz w niebo, a jeśli nie będzie gwiazd, to poczekaj chwilę, kiedyś napewno do ciebie przyjdę. Zawsze będę przy tobie, bo ja nigdy nie opuszczam ludzi, których choć na moment pokochałam, Oazo Bloom - skończyłam mówić bo głos mi już tak mocno drżał, że nie chciałam się rozpłakać i wiedziałam, że spojrzenie w zapłakane oczy Oazy skończy się dla mnie źle, bo ja również się rozpłaczę.
CZYTASZ
JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMI
Teen Fiction~DRUGA CZĘŚĆ TRYLOGII NIGHT~ Zapomnienie o chłopaku, którego kochało się na zabój może wydawać się okropne. Ale nie dla Aurelii Molison. Ona już go nie kocha i nie pamięta. Przynajmniej tak myśli. Kłopoty stały się dla niej codziennością, jakby tego...