Rano z wielkim trudem i bolącą głową wstałam z łóżka. Przedwczoraj była impreza u Lauren, którą odsypiałam pare dobrych godzin.
Dziś Wigilia. Czas rodzinny, spokojny i podobno niezapomniany. Cieszę się, że znowu wszyscy razem zasiądziemy do stołu i spędzimy ten czas najlepiej jak tylko się da.
Minęło pare godzin a moi przyjaciele powoli się schodzili. Wyszłam przed dom aby odgarnąc trochę śniegu z chodnika. Wbiłam łopatę i zagarniałam go na boki. Po chwili usłyszałam zbliżający się samochód. Auto zatrzymało się obok mojego domu. Nie wierzyłam własnym oczom, bo z samochodu wyszedł Jeremy Wondermoon. Miał czarny szal, jego grzywka była nieco dłuższa nic zawsze, nie wiem dlaczego. Dobrze wyglądał w tym czarnym płaszczu.
Chłopak podszedł do mnie, omijając zaspy śniegu.
-Przyszedłem złożyć ci życzenia - rzekł cicho - Co robisz? - zapytał zachrypniętym głosem.
Pokręciłam z rozbawienia głową.
-Odgarniam śnieg, nie widzisz? - zapytałam poważnym tonem. Chciałam aby to wyglądało tak, że on mnie nie obchodzi. Niech będzie trochę zazdrosny, nic się nie stanie.
Chłopak zaśmiał się cicho, chowając brodę w swój czarny szalik. Swoją drogą, wyglądał uroczo.
Nie patrzyłam na niego. Po chwili poczułam na moich biodrach jego dłonie. Chłopak podniósł mnie do góry a potem rzucił w zaspę śniegu.
-A to za co? - spytałam zdenerwowana, choć tak naprawdę chciałam się śmiać.
Cholera, miałam śnieg nawet w oczach. Zabiję go.
Jeremy udawał, że na mnie nie patrzy, lecz jego kąciki ust uroczo drżały.
-Za to, że jesteś dla mnie nie miła - powiedział, a ja wstając z ziemi, parsknęłam śmiechem.
Popatrzyliśmy trochę na siebie i biła od niego taka dobra energia. Chciałam do niego podejść i go pocałować, lecz tego nie mogłam.
-Dobra, ja spadam, a no i w ogóle to Wesołych Świąt - rzekł, mieszając się ale nie ruszył się nawet o krok.
Przerwałam swoją pracę i oparłam się o wielką łopatę. Pociągnęłam lekko nosem, bo było mi tak zimno, że nie zdziwiłabym się jeśli zaraz bym tu nie zamarzła.
-Nie chcesz spędzić z nami świąt? - zapytałam i nawet nie spodziewałam się, że zadam takie pytanie.
Jeremy podszedł bliżej a ja myślałam, że zaraz umrę.
-Wiesz jak jest - zauważyłam, że chciał jak najprędzej skończyć tę rozmowę.
Pewnie Wigilię spędza z Jenną, albo z jakimiś innymi znajomymi.
Bo chyba Jeremiego Wondermoona już nie było w naszej paczce.
Chłopak podszedł jeszcze bliżej i lekko się nachylił nade mną. Widziałam jak patrzy na moje usta. Raz na nie a raz w oczy. Byłam już zatracona.
CZYTASZ
JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMI
Dla nastolatków~DRUGA CZĘŚĆ TRYLOGII NIGHT~ Zapomnienie o chłopaku, którego kochało się na zabój może wydawać się okropne. Ale nie dla Aurelii Molison. Ona już go nie kocha i nie pamięta. Przynajmniej tak myśli. Kłopoty stały się dla niej codziennością, jakby tego...