Rozdział 8. WYCELUJ WE MNIE

116 6 3
                                    

Gdy usłyszałam jego głos postanowiłam wziąć się w garść i w końcu na niego spojrzeć. Jakby to było takie proste, co nie?

-Co chcesz? - spytałam, mając totalną suchość w ustach.

Blondyn lekko zamrugał oczami, i widziałam, że coś go gryzie. Nie uśmiechał się. Miał kamienny wyraz twarzy.

-Chciałem... - zaczął cicho, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.

-Tak. Tak, Jeremy. Myślałam długo nad naszym pocałunkiem. Myślałam, że to nie zrobi na mnie jakiegoś wrażenia bo przecież nic do ciebie nie czułam...

"Nie czułam". A teraz coś czuję?

-...ale miałam dziwne przebłyski, jakbym już te usta kiedyś znała i całowała - potrząsnęłam głową z rozbawienia - Coś we mnie siedzi i próbuje się wydostać na zewnątrz. Coś, co zostało zamknięte, jakby moje uczucia do ciebie, które zostały mi wymazane...ja naprawdę nie rozumiem co się dzieje, ale nie mogę tak robić. Przepraszam że cię pocałowałam, Jeremy.

Skończyłam mówić a blondyn podszedł do mnie totalnie opanowany.

-Wszystko jest dobrze. Nie przepraszaj mnie - mówił, a potem poczułam jak mnie delikatnie przytula - Jest dobrze, naprawdę.

 Nie przepraszaj mnie - mówił, a potem poczułam jak mnie delikatnie przytula - Jest dobrze, naprawdę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stałam na środku pokoju, objęta ramionami swojego chłopaka...co? Tfu, mojego kolegi! Jestem już zmęczona i gadam głupoty.

Jeremy położył na moim ramieniu swoją brodę. Czułam jego ciepło od ciała, które idealnie do mnie przylegało. Poczułam się bezpiecznie, będąc w ramionach tego chłopaka. Światło księżyca oświetlało tylko nas, jakby wiedziało, że to my jesteśmy najjaśniejszymi gwiazdami.

Po chwili Jeremy odsunął się ode mnie a ja mogłam normalnie nabrać powietrza w płuca. W końcu zaczęłam oddychać.

-Dziś czeka nas niezła noc - powiedział, lekko parskając śmiechem.

Lubię jego uśmiech.

-Ta, jak zwykle - rzekłam, patrząc w jego rozbawioną twarz - Naprawdę ty też chcesz dziś walczyć?

Jeremy włożył ręce do kieszeni.

-Tak, a czemu nie? - zapytał z lekką chrypą.

Popatrzyłam się na niego przez krótką chwilę a potem podeszłam do drzwi i miałam zamiar już wychodzić.

-No to do boju -powiedziałam, i wyciągnęłam swoją rękę. Chciałam aby on również podał mi swoją.

Uścisk chłopaka nastąpił w mgnieniu oka. Wyprodziłam go z pokoju i razem poszliśmy do salonu, gdzie odgrywały się intenstywne przygotowania do walki.

***

Mijały kolejne godziny i można było już jasno stwierdzić, że chyba byliśmy gotowi. Gotowi na wojnę. O tak, to była wojna. Wojna pomiędzy dobrem a złem. Tylko że nie zawsze wygrywa dobro, jak to pokazują w bajkach czy filmach. To jest prawdziwe życie. Zobaczymy kto dziś wygra.

JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz