Byłyśmy zmuszone zeznawać policjantom, dlatego nasze przyjście na imprezę nieco się opóźniło.
No tylko o godzinę.
W końcu po godzinie stałyśmy przed pięknym domem ze spiczastym dachem. Według Oazy to właśnie był dom Alvina Colda. Inaczej poznałabym jego dom bo przecież całe dzieciństwo do niego chodziłam. Lecz jednak nie poznałam. Może się przeprowadził? A szkoda bo lubiłam tamten jego pokój...
-No dzwoń - powiedziała Davina, chodząca z zimna z nogi na nogę.
Elizabeth nacisnęła srebrny dzwonek i o krok odsunęła się w tył.
Stres mnie zżerał. Czułam jakbym miała nogi z waty a moja szczęka non stop się trzęsła. A co jeśli Alvin mnie nie pozna? Albo nie będzie chciał ze mną gadać?
Nagle moje przemyślenia przerwały się gdy drzwi otworzyły się a ja na chwilę zamarłam. Ta chwila trwała zbyt długo. Odebrało mi mowę. On...on wyglądał inaczej niż kiedyś. No kurna ludzie dorastają Aurelio.
-Cześć wampiry, właźcie - powiedział Alvin i przejechał językiem po swoich górnych zębach.
Elizabeth z gracją zrobiła krok w przód.
-Jesteśmy od Lauren, ją napewno znasz? - zapytała słodkim głosem - Nazywam się Elizabeth a to są moje przyjaciółki - wskazała na nas ręką a jego oczy nagle spoczęły na mnie. Spuściłam na dół wzrok bo nie potrafiłam patrzeć na niego. Nie teraz, gdy wyglądał tak cholernie dobrze. Boże, to nie był ten sam Alvin z pryszczami i wystającymi jedynkami na wierzchu. Gorąco tu.
Cold był niespotykanym brunetem o brązowych jak czekolada oczach. Tylko że teraz jego oczy były czarne. Może nosił soczewki? Miał szczupłą twarz, wyglądał trochę jak wampir, i małe dołeczki w kącikach ust. Przeciętą jedną brew, tak samo jak kiedyś w dzieciństwie. Nagle wszystkie dobre wspomnienia do mnie wróciły.
Dziewczyny weszły do środka a ja za nimi. Lekko się uśmiechnęłam gdy go mijałam. Nawet się nie przedstawiłam. A powinnam. Ciekawe czy jakbym przypomniała mu swoje imię to czy by mnie pamiętał. Czy by mnie na nowo polubił? A może coś by z tego wyszło? Nie, stop.
Razem z dziewczynami weszłyśmy do salonu, gdzie ujrzałyśmy Lauren i Kayley. Podeszłyśmy do nich i się z nimi przywitałyśmy. Rozpoznałam pare osób z naszej szkoły i z poprzednich imprez. Nagle dostrzegłam na parapecie siedzącego blondyna. Przeszedł mnie dreszcz bo to chyba był ten chłopak, o którym zapomniałam. Nie chciałam go widywać ani z nim gadać. To wszystko było takie dziwne a ja się czułam źle będąc w takiej sytuacji. Szybkim krokiem poszłam w inny korytarz w poszukiwaniu toalety.
Wyminęłam grupki śmiejących się ludzi i znalazłam w końcu drzwi od łazienki. Gdy chciałam już zamykać to poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarsku. To był on. Jeremy. Chłopak szybko zamknął za nami drzwi i znalazłam się sama z nim w jednym pomieszczeniu. Serce to mi prawie już przestało bić.
CZYTASZ
JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMI
Fiksi Remaja~DRUGA CZĘŚĆ TRYLOGII NIGHT~ Zapomnienie o chłopaku, którego kochało się na zabój może wydawać się okropne. Ale nie dla Aurelii Molison. Ona już go nie kocha i nie pamięta. Przynajmniej tak myśli. Kłopoty stały się dla niej codziennością, jakby tego...