Rozdział 3. RADIO

145 5 1
                                    

-Więc powiadasz, droga Molison, że miłość jest najsilniejszą mocą na świecie? - zapytała poważnie pani Ania, to znaczy, moja wychowawczyni, gdy znajdowaliśmy się wszyscy w sali lekcyjnej - Możesz to jakoś bardziej nam sprecyzować?

Od tamtej imprezy w domu Alvina Colda minęło pare dobrych i nawet znośnych dni. Całe szczęście, albo i nie szczęście, nie miałam już z nim kontaktu.

Muszę przestać przywiązywać się do ludzi, którzy dają mi choć odrobinę zainteresowania, bo oszaleję.

Ania zadała nam pytanie czy miłość jest silna i jakie ma znaczenie. Bez wątpienia wkroczyłam w dyskusję, bo wiele wiem o tej niezwykłej mocy. A to wszystko dzięki pewnej dziewczynie, która mnie tego nauczyła. Ona otworzyła mi oczy na ten świat. Szkoda że teraz zostawiła mnie samą z tymi otwartymi oczami.

-Miłość jest trudna i może dla wielu osób bardzo niezrozumiała - mówiłam, bawiąc się czarnym długopisem w dłoni - Myślę że ta niezwykła moc przychodzi do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Czasem może wyjść z czystego przypadku, a jeszcze inaczej z totalnego zaplanowania - podniosłam jedną brew do góry i spojrzałam na Oazę, która kiwnęła głową bo dobrze wiedziała o co mi chodzi - Jednak wiem, że miłość przede wszystkim daje nam wolność. Taką od której nie chcemy się uwolnić i pragniemy aby trwała już na wieki. Miłość sprawia, że troszczymy się nie tylko o siebie ale także o inne osoby.

Anna pokiwała głową i chwilę się zastanowiła.

-Dobrze, ale nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie, czym dla ciebie jest miłość - rzekła, a ja zmrużyłam oczy.

Przecież jej wszystko powiedziałam. Co jeszcze chciała ode mnie usłyszeć?

-No uczuciem - odpowiedziałam krótko i cicho.

W sumie tylko to przychodziło mi do głowy.

-Nie osobą? - dopytywała nauczycielka a ja coraz bardziej nie wiedziałam o co chodzi - To chyba od osoby pochodzi miłość, prawda?

-No zgadza się - przytaknęłam jej i nawiązałam z nią głębszy kontakt wzrokowy - Wracając do pytania, to uważam, że miłość można uznać wtedy, kiedy chce się umrzeć za drugą osobę. Kiedy tak bardzo kogoś kochasz, że nie potrafisz bez niej żyć - westchnęłam - No ale... ale też to jest trudne, bo musimy rozróżniać zakochanie od obsesji...więc miłość sama w sobie jest ciężka.

Anna pokiwała głową. Odwróciła się do nas jakby chwilę nad czymś myślała. Spojrzałam na Oazę, która chyba zasnęła na swoim piórniku. Davina z Elizabeth siedziały przed nami, przyglądając się nauczycielce.

-Wiem że to co teraz powiem wyda wam się jasne i zrozumiałe ale musicie o czymś wiedzieć - spojrzała na nas wszystkich i splotła swoję ręce przy piersi - Aby odnaleźć miłość, najpierw musicie odnaleźć tą miłość w sobie, potem w innych. Bo nikt was nie pokocha jeśli wy nie kochacie siebie.

Skończyła mówić a nagle zadzwonił drzwonek na przerwę. Nie musiałam budzić Oazy, bo sama się ocknęła z zimowego snu.

-Co jest? - zapytała zaspanym głosem i ledwo co otworzyła swoje oczy.

Westchnęłam lekko i pogłaskałam ją po głowie.

-Jest 2067 rok. Długo spałaś, krowo - rzuciłam żartem, a dziewczyna odkaszlnęła.

Tak, lubiłam kłamać.

***

Wf skończył się dobrze, bo z biegów dostałam piątkę. Odkąd pamiętam zawsze byłam dobra z biegania. Pare razy uczestniczyłam w zawodach szkolnych razem z Oazą i Daviną. Elizabeth po prostu nie chciała. Nie będę tłumaczyć dlaczego. To Elizabeth.

JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz