Rozdział 6. WIELKA CZWÓRKA

121 5 2
                                    

Kilkanaście lat wcześniej. Dzień, w którym wszystko się zaczęło.

16 grudnia, Liarwood i Young House, Dom Janiny.

Ponury i chłodny dzień w mieście zwanym Liarwood nie należał do ulubionych dni mieszkańców tego miasta. A przede wszystkim nie znosiła go pewna czwórka naprawdę zżytych ze sobą przyjaciół. Śnieg za oknem dosięgał już dwudziestu centymertów, przez to trudno było wyjść z domu i zrobić chociaż jeden krok.

 Śnieg za oknem dosięgał już dwudziestu centymertów, przez to trudno było wyjść z domu i zrobić chociaż jeden krok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wesoła melodia w starym radiu Janiny pieściła ich uszy. Jej najlepsza przyjaciółka Anna siedziała obok niej z podkulonymi nogami przy kominku. Głaskała rudego kota z wielkimi oczami.

-O jesteście! - powiedziała Anna w brązowym włosach jak czekolada, gdy zobaczyła jak do domu weszli Stanislav i Severyn. Dwójka przystojnych chłopaków. Chyba najprzystojniejszych w całym liceum.

Zdjęli swoje grube kurtki i powiesili na drewniany wieszak.

-Cześć, dziewczyny - Stanislav podszedł do dziewczyn i przywitał się z nimi całując je w policzek. Podobnie zrobił Severyn. Nieco grubszy, ale za to uroczy chłopak o ciemnych włosach i zjawiskowych oczach.

-Wesołych świąt! - zawołał wesoło Severyn.

W domu było zimno, podobnie jak na zewnątrz. Choć myślę, że na dworze było zdecydowanie zimniej niż w pomieszczeniu. Magia świąt istniała, bo oni spędzali czas razem. W czwórkę.

-Gotowi na najgorszy dzień tego roku? - zapytała Anna lekko uniosząc kącik ust - Jesteśmy nastolatkami, zaszalejmy, potem będziemy żałować, ale nie dziś - uśmiechnęła się szerzej i spojrzała na swoją sympatię, Stanislava - Wywołamy dziś duchy!

Tak, byli nastolatkami. Bardzo mądrymi ale też nielubianymi przez nauczycieli za ich codzienne żarty w szkole.

-Jesteś pewna, że dziś ma być zaćmienie księżyca? - zapytał Stanislav, podchodząc od tyłu do Anny. Objął ją lekko wokół talii.

-Tak - odpowiedziała Anna i pocałowała go w usta.

Można powiedzieć, że Anna ze Stanislavem oficjalnie byli parą. Ale nie chwalili się tym na prawo i lewo, w porównaniu do innych par, które potrafią być ze sobą godzinę i już ogłaszają to całemu światu.

Janina wyjęła z piecyka świeżo upieczone ciasto. W całym domu pachniało jabłkami i cynamonem. Zaprosiła przyjaciół do stołu i zaczęli wieczorną ucztę.

 Zaprosiła przyjaciół do stołu i zaczęli wieczorną ucztę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
JESTEŚMY NAJJAŚNIEJSZYMI GWIAZDAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz