11. [zmieniona część historii]

197 8 0
                                    

Niedziela

Wypuszczono mnie z samego rana. Lekarz kazał mi uważać na siebie i przepisał jakieś leki na odporność oraz uspokajające. Alex pomógł mi zabrać wszystkie moje rzeczy, które wcześniej przyniósł z mojego domu. Właśnie jechaliśmy jego samochodem w stronę mojego mieszkania. Dostałem kolejne zwolnienie na okres jednego tygodnia. Życie chyba naprawdę chce, żebym zwariował z samotności...

- Może zrobimy sobie małe wakacje? – spytał mnie blondyn podczas zmieniania biegu.

- Co masz przez to na myśli? – odparłem marszcząc brwi.

- Pojedziemy w jakieś spokojne miejsce i tam nadrobimy stracony czas – posłał mi przyjacielski uśmiech.

- Nie sądzisz, że to trochę za wcześnie na takie rzeczy? – poczułem się trochę niezręcznie. W końcu prawie się nie znamy...

- Nawet jeśli to nie chcę, żebyś był sam – odpowiedział lekko zdenerwowanym głosem. – Boję się, że możesz mieć kolejny atak paniki.

- Wiesz zawsze mogę pomieszkać przez te parę dni u mojej kuzynki – westchnąłem. Jednak ten pomysł nie okazał się być dobry. Ta dziewczyna pomogła mi już wystarczająco. W końcu mieszkałem u niej przez rok zaraz po stracie rodziców... To dzięki niej wyszedłem na prostą.

- Mam cię do niej zawieźć? – zapytał smutno parkując na jakiejś ulicy.

- Nie... - lekko pokręciłem głową na boki. – Na razie pojedźmy do mojego domu.

*

Wewnątrz mieszkania panował chłód. Winą tego było to, że odkąd byłem w szpitalu nie miał kto tutaj rozpalić w piecu.

- Chcesz coś do picia? – spytałem blondyna, który rozsiadł się wygodnie na kanapie.

- Nie, dzięki – odparł rozglądając się po pomieszczeniu.

- Wiesz... - niepewnie zacząłem mówić. – Jeżeli mielibyśmy już gdzieś wyjechać, to co wtedy z wizytą u psychologa?

Od razu zauważyłem pojawiający się na jego ustach uśmiech.

- Głupku, zawsze masz możliwość przełożenia jej na inny termin – poprawił swoją odrobinę wygniecioną koszulkę. – A jeśli już tak bardzo na nią nalegasz to możemy wyjechać zaraz po niej.

Bałem się, że to wszystko może się powtórzyć... Nie potrafiłem nigdy ukryć swoich uczuć, dlatego Alex od razu zauważył, że coś jest nie tak. Już po chwili poczułem jego ręce wokół swoich ramion.

- Będzie dobrze... - szepnął składając pocałunek na moim czole. Podobało mi się to w jaki sposób mnie uspokajał. Było to cholernie słodkie...

- Mogę ci zaufać...? – spytałem bardziej siebie niż jego.

- Proszę, zaufaj mi.

Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz