14. [zmieniona część historii]

200 8 1
                                    

Nadal poniedziałek

Obudziłem się późnym wieczorem. W pokoju panowała ciemność i dręcząca cisza.

Pośpiesznie wstałem z łóżka próbując odnaleźć gdzieś włącznik światła. Niestety potknąłem się o jakiś mebel, a następnie runąłem z głośnym hukiem na podłogę.

Już po chwili mogłem usłyszeć czyjeś kroki. Do pomieszczenia wleciał jak oparzony Alex, od razu zapalając światło.

- Wszystko w porządku?! – spytał zauważając mnie na ziemi.

- Przewróciłem się, bo było ciemno... - odparłem zażenowany.

Blondyn pomógł mi wstać. Dopiero, gdy usiadłem zauważyłem, że był ubrany jedynie w same krótkie spodenki. Widziałem jego umięśnione ciało z tak bliska... Ten widok onieśmielił mnie do tego stopnia, że aż musiałem odwrócić wzrok.

- Na pewno dobrze się czujesz? – zapytał patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.

- Taaak... - przeciągnąłem samogłoskę wstając i wychodząc z pokoju.

Od razu pokierowałem się do pomieszczenia, w którym miałem spędzić tą noc.

Z powrotem zastałem tam nienaganny porządek. Ktoś wymienił szybę w oknie, jednak dziura w podłodze została...

Niebieskooki objął mnie od tyłu w pasie.

- Nie musisz się już niczym przejmować... - powiedział wprost do mojego ucha.

Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz spowodowany tonem jego głosu oraz podmuchem ciepłego powietrza na mojej skórze.

- Pozwolisz, że pójdę się umyć – odparłem lekko zawstydzony całą tą sytuacją.

Ken przepuścił mnie w drzwiach zostając sam w sypialni.

Nareszcie mogłem „zmyć" z siebie, choć parę niepokojących myśli...

*

Prysznic bardzo mi pomógł. Od razu poczułem świeżość umysłu i chęć do życia.

Ta... Dobre żarty, David! HA. HA. HA.

Udałem się do kuchni, ponieważ nie jadłem nic cały dzień. Mój żołądek, wręcz domagał się jedzenia. Otworzyłem lodówkę i o dziwo... Była w pełni zapełniona!

Wyjąłem potrzebne składniki do przygotowania czegoś mocno kalorycznego. Taka tyci zachcianka...

Zacząłem krzątać się po pomieszczeniu, nie zauważając siedzącego przy stole blondyna, który przyglądał mi się z zaciekawieniem.

Jednak, gdy już go spostrzegłem myślałem, że zawału dostanę. Położyłem dłoń w miejscu, w którym znajduję się serce i głośno nabrałem powietrza do płuc.

- Dlaczego mnie straszysz? – spytałem uspokajając się.

- Przecież nic ci nie zrobiłem – cicho się zaśmiał ukazując przy tym swój idealny zgryz.

Jego odpowiedź skomentowałem westchnięciem. Powróciłem do wykonywanych czynności wcześniej. Czasami prosiłem Alexa o pomoc, np. przy pokrojeniu warzyw.

Minęło pół godziny, a posiłek był już gotowy. Położyłem patelnie na stole, a blondyn rozłożył talerze i sztućce.

Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Wymieniliśmy się krótkim „smacznego", a następnie rozpoczęliśmy jedzenie.

- Musimy porozmawiać – blondyn zagadnął jako pierwszy uważnie mi się przypatrując.

- Dlaczego wczoraj wyszedłeś? – wyrzuciłem z siebie najbardziej dręczącą mnie rzecz. – Możliwe, że nie doszłoby do tego, gdybyś tak nie postąpił...

Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz