Jego "mieszkanie" okazało się być piętrowym apartamentem prawie na samej górze wierzowca... Było ogromne. Gdy weszliśmy od razu poczułem zapach dużej ilości pieniędzy, którą zainwestował w wystrój tego lokum. Meble w czarno białych barwach. Podłoga biała jak pierwszy śnieg, oślepiała swoim blaskiem. Czarna, skórzana kanapa niedaleko okien była usadowiona naprzeciwko wielkiej plazmy. Kryształowy żyrandol na środku całego pomieszczenia. Przestronna kuchnia połączona z salonem. Duże okna prowadzące na balkon były przesłonięte czarnymi zasłonami. Czarne, drewniane schody wiodły do równie pięknie urządzonych czterech pokoi. Wszystko połączone razem dawało mroczny efekt, jakby mieszkał tutaj jakiś wampir. Po mojej skórze przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Stanąłem na środku i nie wiedziałem co zrobić. Alex od razu po wejściu do mieszkania walnął się na kanapę i zamknął oczy. Chyba był zmęczony... Dlaczego mnie tutaj przywiózł? Całą drogę przejechaliśmy w całkowitej ciszy. Bałem się odezwać. Nie chciałem, żeby krzyczał...
- Dlaczego tak stoisz? Usiądź wreszcie - powiedział dalej na mnie nie patrząc.
Usadowiłem się na fotelu koło kanapy. Pomimo iż był on niezwykle wygodny to i tak nie potrafiłem się rozluźnić. Wszystkie moje mięśnie były napięte, jakby moje ciało czekało na moment, w którym będzie musiało uciekać.
Ken nagle wstał, aż podskoczyłem z emocji.
- Idę się umyć, rozgość się - powiedział idąc w kierunku drzwi obok schodów. Gdy wyszedł od razu wyjąłem telefon z kieszeni. Odtworzyłem smsy z Ewą i szybko zacząłem wystukiwać wiadomość:
Ewo pomocy! Jestem właśnie w mieszkaniu Alexa i nie wiem co robić!
Po chwili dostałem wiadomość.
E: Po co tam polazłeś?! Aż tak brakuje ci chuja w dupie?
D: To nie tak! On sam mnie tutaj przywiózł, bo niechcący wpadłem na niego kiedy wyszedłem z domu pobiegać.
E: Biegałeś? A co z twoim zdrowiem?
Kurde o co im chodzi? Przecież sport to samo zdrowie!
D: To nie jest teraz ważne... Co mam zrobić?
W chwili, gdy wysłałem tą wiadomość, Ken wyszedł z łazienki. Wystarszony dźwiękiem otwieranych drzwi upuściłem telefon na podłogę. Nie mogłem rzucić się, żeby go podnieść, bo to by wyglądało dziwnie, więc powoli zacząłem wstawać. Niestety blondyn pierwszy do niego dotarł. Podszedł aby mi go oddać, gdy przyszła wiadomość, a on odruchowo spojrzał na wyświetlacz.
- Uciekaj...? - przeczytał na głos.
O mamo w niebie - mam przejebane. Szybko odebrałem mu moją własność. Stojąc tuż przed nim zwiesiłem głowę i zacząłem wpatrywać się w swoje stopy. Czułem jego wzrok na sobie. Kusiciel złapał mnie za podbródek i uniósł moją głowę zmuszając do patrzenia mu prosto w oczy. Moje serce przyspieszyło. Bałem się jego reakcji. Znowu nie mogłem nic wyczytać z jego twarzy. Czemu on musi być aż tak tajemniczy...?
- Dlaczego uciekać? - spytał spokojnie.
Chciałem odpowiedzieć, ale nie mogłem z siebie wydusić żadnego słowa. Alex przybliżył swoją twarz do mojej. Prawie stykaliśmy się nosami. Chyba nalegał, żebym mu odpowiedział. Ale... ale ja nie mogłem! Zbyt mocno się bałem. Nawet nie zauważyłem, że zacząłem się trząść.
- Nie bój się - przyciągnął mnie do siebie i zamknął w delikatnym uścisku.
Drżącymi dłońmi objąłem go w pasie. Biło od niego przyjaznym ciepłem. Pachniał słodkimi malinami. Ten zapach mnie uspokajał. Przypomniał mi o moich pierwszych babeczkach malinowych, które zrobiłem w szkole zawodowej. Bardzo się wtedy cieszyłem, bo wyszły pyszne.
Lekko się od niego odsunąłem i spojrzałem w jego oczy.
- Przepraszam, to Ewa znowu coś sobie ubzdurała - wybacz Ewcia, nie chcę tutaj umrzeć.
- Tak? - spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym powiedział. - Dobra, wierzę ci. Sam dobrze wiem jaka ona jest.
Usiadł na kanapie i włączył telewizor. Poklepał miejsce obok siebie, dając znak żebym usiadł.
- Co oglądamy? - włączył program.
- Może "Fantastyczne zwierzęta"? - zaproponowałem.
Kiwnął głową i odpalił film. Klasnął w dłonie, a światła już po chwili zgasły.
Po paru minutach ciągłego oglądania blondyn przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem tak, że moja głowa spoczywała na jego piersi. Nieśmiało położyłem rękę na jego brzuchu. Wow! Ale on ma mięśnie... Trochę mnie to zawstydziło. Ja w porównaniu do niego jestem szkieletem owiniętym skórą. Czas popracować nad sobą...
Jakoś w połowie seansu, Ken zaczął bawić się moimi włosami. Pod wpływem jego delikatnego dotyku przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. W końcu podjąłem się próby rozmowy z nim.
- Dlaczego mnie tutaj przywiozłeś?
Na chwilę przestał mnie głaskać, lecz szybko powrócił do tej czynności.
- Żeby Cię pilnować - odparł.
- Pilnować...? - spytałem zdezorientowany.
- Żebyś znowu nie zrobił niczego głupiego, co zagrażałoby twojemu zdrowiu - westchnął.
- Martwisz się o mnie? - palnąłem, ale zaraz zakryłem usta dłonią.
- A nawet jeśli, to co? - słychać było, że go to rozbawiło.
- N-nic.. - burknąłem.
- Chcesz żebym się o ciebie martwił?
- Nie musisz, sam o siebie zadbam - odparłem po chwili namysłu.
- Skoro tak wolisz.
Zapanowała cisza, a chciałem poruszyć jeszcze jeden temat.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałem pewnie, choć przy ostatnim słowie mój głos lekko się załamał.
- Już zapomniałeś Cukiereczku? - przyłożył usta do mojego ucha i wyszeptał. - Chcę uprawiać z tobą seks.
Przez moje ciało przeszedł o wiele mocniejszy dreszcz niż przedtem. Głośno przełknąłem śline. Nie pozwolę mu na to.
- Możesz co najwyżej sobie o tym pomarzyć przy waleniu konia - odpowiedziałem najbardziej złośliwym głosem jakim potrafiłem.
Ken zaśmiał się głośno.
- Nie potrafisz udawać - przygryzł płatek mojego ucha.
Poczułem jak moje policzki robią się gorące. Dobrze, że było ciemno, inaczej pewnie wykorzystałby ten fakt...
Odsunąłem się od niego, tak by już na nim nie leżeć. Jego ręka dalej spoczywała na moim ramieniu. Chciałem stąd uciec, ale niestety Alex szybko przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta w pocałunku. Z początku protestowałem, jednak po chwili uległem. Miał takie miękkie i pełne wargi... Jego język prosił o dostęp. Zezwoliłem mu na to lekko otwierając usta. Nasze języki wirowały w namiętnym tańcu. Blondyn wplótł dłoń w moje włosy, a drugą złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie tak, że nasze klatki piersiowe się dotykały.
Czułem, że całe moje ciało płonie od samego pocałunku, a co dopiero gdybym uprawiał z nim seks... Po paru minutach ciągłego wymieniania śliny, odsuneliśmy się od siebie, by nabrać powietrza do płuc.
Oddychałem głośno, niespokojnie, a on wydawał się być taki spokojny. Jebany nimfoman... Od paru lat z nikim się nie całowałem w taki sposób, więc mam wytłumaczenie, dlaczego tak reaguje! Jestem teraz prawie jak dziewica!
Z ekranu telewizora padało na nas lekkie światło. Spojrzałem na niego. Zadziornie uśmiechał się do mnie.
- T-to nic nie znaczy - powiedziałem drżącym głosem. To nie miało tak zabrzmieć...
- No właśnie widzę, heh. Masz w sobie tak duży potencjał, a nawet nie chcesz go wykorzystać.
Nie zrozumiałem. Potencjał...?
- Do czego zmierzasz? - spytałem już spokojniej.
- Byłbyś idealną dziwką dla mnie - zaśmiał się.
Zabiję gnoja. Nie będzie robił ze mnie żadnej dupodajki.
Wstałem i stanąłem przed nim, zaciskając dłonie w pięści. Cały gotowałem się ze złości. Nienawidzę takich ludzi jak on.
- Myślałeś, że jak kupisz mi dom, to od razu zgodzę się na takie traktowanie?! - spiorunowałem go wzrokiem. - Grubo się pomyliłeś co do mnie! Brzydzę się takimi ludźmi jak ty! Nie chcę ciebie więcej widzieć!
Już miałem wychodzić, ale zatrzymał mnie chwytając za rękę.
Nastała długa chwila ciszy. Po co mnie zatrzymuje skoro nie ma mi nic konkretnego do powiedzenia?
- Przepraszam... - powiedział ledwo słyszalnie. Jakby te słowa ciężko przechodziły mu przez gardło
Westchnąłem głośno. Co ja mam z nim zrobić? Zachowuje się jak pan wszeświata. To, że jest tak bardzo seksowny nie daje mu władzy nad wszystkimi.
- Myślisz, że przepraszam wystarczy i zapomnę o tym jak mnie nazwałeś? - odparłem po chwili zastanowienia.
- Więcej tak nie powiem - obiecał zwieszając głowę.
Może nareszcie trochę spokornieje.
- Gdzie mogę spać? - zapytałem, żeby rozładować trochę napięcie. Co prawda nie podobała mi się myśl zostania tutaj na noc, ale nie będę się włóczył w środku nocy, tym bardziej, że stąd do mojego domu to jakieś pół godziny drogi.
Od razu się rozchmurzył. Wstał i dalej trzymając mnie za rękę zaprowadził po schodach do pokoju na samym końcu korytarza.
Był mały w porównaniu do salonu, lecz nadal większy od mojego mieszkania. Duże okno naprzeciwko drzwi. Drewniane łóżko stało na środku prawej ściany od wejścia. Leżała na nim ogromna ilość mięciutkich poduszek i ciepła, puchowa kołdra. Po jego lewej stronie znajdował się stolik nocny z małą lampką. Pod lewą ścianą od wejścia stała duża komoda, a nad nią znajdowała się kolejna plazma.
Od razu rzuciłem się na łóżko, wykończony dzisiejszymi emocjami.
Ken zaśmiał sie pod nosem, powiedział dobranoc i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Po paru chwilach zasnąłem, zatapiając twarz w podusiach.
*
- Och, tak! Błagam, nie przestawaj! - wyjęczałem odchylając głowę w tył i wyginając ciało w łuk pod wpływem doznań jakie dostarczał mi język Kena.
Ciągnąłem go za włosy, prawie mu je wyrywając - jednak jemu to nie przeszkadzało, zasysał jeszcze mocniej wargi na moim penisie.
Byłem coraz bliżej szczytu. Cały drżałem i paliłem się od środka. Blondyn przyspieszył swoje ruchy wkładając do ust jeszcze głębiej mój narząd.
Fala gorąca przebiegła po moim ciele i zatrzymała się w dolnej części podbrzusza. Jeden głęboki ruch i...
*
Obudziłem się z głośnym jękiem niemal krzykiem, od razu przenosząc się do pozycji siedzące. Mój oddech był przyspieszony jak po przebiegnięciu całego maratonu. Złapałem się ręką za serce. Biło przerażająco szybko. Nie wiedziałem co się właśnie ze mną stało. Rozglądałem się po pokoju z szeroko otwartymi oczami, jak po spaleniu jakiegoś cracku.
Usłyszałem pod sobą głośne przełknięcie śliny. Spojrzałem w dół.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
ALEX, KURWA CO TY DO JASNEJ ANIELKI TUTAJ ROBISZ?!?!?!?!?!-----------------
Macie tutaj scene +18, cieszcie się.
Polecam wam opko mojej ziomuśki, brata, alkusa leniwcxyz. Zajebiste można jeść z chlebem.
Wybaczcie, odwala mi xD
Ślę całuski każdej osobie, która przeczyta jej opko. :*:*:*:*:*
A tak btw to imiona Ken i Alex należą do tej samej osoby. Wiem, że tego nie wyjaśniłam, ale tera wyjaśniam. A mianowicie Cukiereczek kiedy pierwszy raz zobaczył Alexa to pomyślał, że wygląda on rak lalka Barbie w wersji męskiej.
CZYTASZ
Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]
RomansDavid główny bohater opowiadania potocznie nazywany "Cukiereczekiem", jest świeżo "upieczonym" cukiernikiem. Po wielu rozczarowaniach, staje na nogi i stara się prowadzić normalne życie. Jednak nagle jego spokój przerywa niejaki Alex, zwany równie...