Piątek weekendu początek!
Normalną rzeczą jest to, że ludzie cieszą się z czasu wolnego – jednak dla mnie oznaczało to dwa dni samotnego siedzenia w domu przed telewizorem.
Ewa nie przychodziła do pracy już piąty dzień. Powoli zaczynałem się o nią martwić. Ten wulkan pozytywnej energii, choć w małym stopniu wyrywał mnie z ciągłej rutyny.
Chciałem do niej napisać, ale przez to, że każdego wieczora mój umysł świrował, nie byłem w stanie zrobić niczego prócz pójścia spać od razu po powrocie z pracy. Jedynie sen ratował mnie przed moimi lękami. Ostatnio ciągle śniłem o chłopcu, któremu uratowałem życie w dzieciństwie. Jako dziecko byłem bardzo odważny, a teraz? Stałem się tchórzem, którego złamało coś co zdarza się w tych czasach naprawdę często. Nie wiem jak ludzie radzą sobie z takimi sytuacjami, ale ja zdecydowanie potrzebuje pomocy. Zacząłem zastanawiać się nad umówieniem się na wizytę u psychologa, ale póki co skończyło się jedynie na rozmyślaniach. Jak większość ludzi uparcie bronię zdania: „samo przejdzie".
Właśnie sprzątałem przed zamknięciem lokalu. Olivier wyszedł parę minut wcześniej tłumacząc się, że umówił się na „gorącą" randkę ze swoim KOCIAKIEM. Jest naprawdę sympatyczną osobą, ale czasami plecie co mu ślina na język przyniesie...
Podczas mycia podłogi zacząłem zastanawiać się czemu Alex nie przychodził tutaj od trzech dni. Jednk szybko zmieniłem swój tor myślenia. Przypomniałem sobie słowa blondyna z naszej ostatniej rozmowy. On naprawdę mnie zna, czy udaje? Nieważne ile razy przestudiowałem całe swoje życie – wciąż nie byłem w stanie znaleźć w moich wspomnieniach człowieka, który wygląda lub nazywa się w ten sam sposób co on.
Gdy już skończyłem wziąłem wszystkie swoje rzeczy, a następnie wyszedłem na zewnątrz. Od razu poczułem chłodny wiatr na swojej twarzy. Powolnym krokiem ruszyłem przed siebie próbując myśleć o czymś przyjemnym. Starałem nie skupiać się na niczym. Jednak mój umysł ciągle zmuszał mnie do uważnego obserwowania otoczenia.
Znowu to samo.
Tym razem było ich dwóch. Szyderczy śmiech sprawił, że po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zacząłem biec zatracając się coraz bardziej w panice. Chciałem, żeby to się skończyło. Chciałem przestać bać się ciemności, ale ona ciągle bawiła się mną bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia.
Głośno dysząc dobiegłem do kamienicy. Przed otworzeniem drzwi powstrzymał mnie znajomy głos. Spanikowany obróciłem się do człowieka idącego w moją stronę. Nie mogłem się opanować. Gdy mężczyzna mocno przytulił mnie do siebie z moich oczu zaczął płynąć niepohamowany potok łez.
- Już dobrze... Uspokój się... - szeptał podczas delikatnego głaskania mnie po włosach.
- Wejdźmy do środka... - udało mi się wypowiedzieć niepewnym głosem.
Mężczyzna wziął ode mnie klucze, a następnie zaprowadził mnie do mojego mieszkania. Od razu rzuciłem się na łóżko głowę ukrywając w poduszkach.
Gdy zauważył, że oddycham już w normalny sposób, spokojnie zapytał:
- Co się stało?
Nie chciałem odpowiadać. Czułem wstyd i zażenowanie. Widział mnie w takim stanie...
- Nic... - odparłem nadal nie patrząc się na niego.
- Naprawdę sądzisz, że ci uwierzę? – spytał z wyczuwalną ironią w głosie.
- Zostaw mnie...
- Nie. Będę tutaj siedział nawet całą noc, dopóki mi nie powiesz.
Za kogo on się uważa?! To mój dom, więc niech spierdala stąd.
CZYTASZ
Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]
RomanceDavid główny bohater opowiadania potocznie nazywany "Cukiereczekiem", jest świeżo "upieczonym" cukiernikiem. Po wielu rozczarowaniach, staje na nogi i stara się prowadzić normalne życie. Jednak nagle jego spokój przerywa niejaki Alex, zwany równie...