Alex patrzył na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Dzierżył w prawej dłoni moje berło i uśmiechał się do mnie zadziornie. Momentalnie zrobiłem się cały czerwony na twarzy. Jak on tutaj wlazł? Czemu obudziłem się dopiero po fakcie? Przecież zazwyczaj łatwo jest mnie obudzić, choćby lekkim stuknięciem. Wszystko przez to aż nazbyt wygodne łóżko...
- Idź.. sobie - powiedziałem dość stanowczo, jednak z wyczuwalną nieśmiałością w głosie.
Blondyn zaśmiał się. Szybko naciągnąłem na siebie spodenki i wskazałem mu ręką drzwi.
- Przed chwilą błagałeś o więcej, a teraz mnie wyganiasz? - zbliżył się do mojej twarzy.
Nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
Po całym tym incydencie nie mogłem spojrzeć mu prosto w oczy. Odwróciłem wzrok w przeciwnym kierunku. On zrobił mi loda.. Kiedy ja sobie smacznie spałem... Jeszcze ten sen... Czy właśnie moje życie zmienia się w jakiegoś pornola? A może dalej śnie? Chcę się już obudzić... Mam dość. To jest złe. Tak nie powinno być. Niepotrzebnie zdecydowałem się na spędzenie tutaj nocy. Przecież wiadome było, że KUSICIEL to wykorzysta.- Spierdalaj - odepchnąłem go lekko.
Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Czyżby liczył na to, że rzucę się na niego po tym jak zrobił mi dobrze? HAHAHA. Nie ze mną takie numery! Już to przerabiałem... No, ale mniejsza z tym, nie ma teraz czasu na wspominki.
Wstałem z łóżka kierując się w stronę drzwi. Wyszedłem z pokoju pozostawiając go samego. Niech se zwali w spokoju, czy coś.
Udałem się do łazienki. Nie zamknąłem drzwi, sądząc że Alex pomimo wszystkiego zachowa jakieś granice kultury i nie wlezie tutaj - myliłem się. Akurat w chwili, w której chciałem oddać mocz do jego wypucowanego na błysk kibelka, wszedł do środka blondyn. Stanął przy drzwiach i bezczelnie patrzył się na mój tyłek. Naciągnąłem gacie z powrotem na mój jakże seksowny zadek i wkurwiony podszedłem do niego. Wymierzyłem mu solidnego prawego sierpowego prosto w te jego piękną buźkę. Myśli, że jak jestem niższy to nie dosięgnę? Upadł do tyłu, prawie wyważając drzwi swoim cielskiem. Spojrzałem na niego wzrokiem zwycięscy, przywdziewając szyderczy uśmiech na twarzy.
- Za co to?! - krzyknął pocierając dłonią obolały policzek.
- Domyśl się! - palnąłem i omijając go zszedłem na dół do kuchni.
Byłem cholernie głodny. Postanowiłem zjeść śniadanie przed wyjściem z mieszkania. Zacząłem wyjmować przeróżne produkty z lodówki i ustawiać je na wielkim, kuchennym blacie. Gdy już wyniosłem jakąś połowę z niej, rozpocząłem przyrządzanie posiłku. Kątem oka zauważyłem jakiś ruch po mojej lewej stronie. Nie przejąłem się tym zbytnio. Teraz już na pewno do mnie nie podejdzie. Niech spieprza stąd.
Usiadł na płycie(czyli na tym blacie, idk nie mogłam znaleźć synonimu) tuż obok mnie. Czułem na sobie jego uważny wzrok. Dalej kroiłem warzywa, ignorując go. Kolej przyszła na cebulę. Niestety w czasie przecinania jej oczy mnie zapiekły i zaczęły łzawić. Przecierałem je rękawem bluzy, którą o dziwo jeszcze miałem na sobie. Chociaż tego elementu nie pozbawił mnie ten zboczuch.
Poczułem jego dłoń na swoim nadgarstku, za który lekko pociągnął. Nie chciałem na niego spojrzeć, więc dalej kroiłem jedną ręką. Robił to co jakiś czas, próbując jakoś zwrócić na siebie moją uwagę.
- No chodź... proszę - wychrypiał głosem pełnym smutku.
Zrobiło mi się go żal, więc podszedłem do niego. Delikatnie przyciągnął mnie do siebie tak, że stałem pomiędzy jego nogami. Spojrzałem mu prosto w oczy. Widać w nich było skruchę, a z moich dalej sączyły się łzy.Nagle znalazłem się w szczelnym uścisku. Niepewnie złapałem się jego koszulki.
- Przepraszam, ale chciałem ci tylko sprawić przyjemność - usłyszałem tuż przy swoim uchu.
Moje serce momentalnie zabiło szybciej, a policzki stały się ciepłe.
- Już dobrze... - wyszeptałem mocniej się w niego wtulając. Czułem się w tej chwili bezpiecznie, choć on jest niebezpieczny. Cóż za sprzeczność...
Alex nieznacznie odsunął się ode mnie i złączył nasze usta ze sobą. Nie słuchając swoich myśli, które kazały mi go ukarać za poprzednią sytuacje, oddałem pocałunek. Był on tak cholernie delikatny i subtelny... Z każdym kolejnym muśnięciem naszych warg, po moim ciele przechodziły coraz mocniejsze dreszcze przyjemności. Zdecydowanie Alex zajebiście całował. Wręcz nie da się od niego oderwać! Lekko rozchyliłem wargi, by pogłębić pocałunek. Chciałem więcej... Nasze języki połączyły się w spokojnym, lecz namiętnym tańcu. Nikt z nas nie walczył o dominacje, po prostu sprawialiśmy sobie przyjemność. Ken wplótł palce dłoni w moje włosy, mocniej dociskając mnie do siebie. Gdyby blondyn był równie słodki, jak podczas tego pocałunku - wziąłbym z nim ślub nawet w tym momencie.
Po paru minutach ciągłego wymieniania śliny, odsunęliśmy się od siebie. Zwiesiłem lekko głowę, ponieważ było mi wstyd za swoje niezdecydowane zachowanie. Dalej miałem zaczerwienione policzki. Chłopak uśmiechnął się do mnie i poczochrał moje włosy.
- Co dobrego na śniadanie? - spytał spokojnie, jakby ten pocałunek sprzed chwili nie zrobił na nim żadnego wrażenia.
- Jajecznica, kanapki, jajka faszerowane, tosty, omlet oraz sałatka - odpowiedziałem kryjąc swój lekki uśmiech.
- Kto niby tyle zje? Chyba nie powiesz mi, że ty? - zapytał, lustrując mnie zdziwionym wzrokiem.
- A własnie, że ja! - odpowiedziałem udając oburzenie i napuszając policzki.
Widząc to Alex zaśmiał się. Zeskoczył z blatu i zaszedł mnie od tyłu. Objął mój brzuch rękami. Zignorowałem to i kontynuowałem przygotowanie posiłku. Blondyn ciągle za mną łaził nie odrywając się ode mnie ani na chwilę. Było to dość upierdliwe, ale w końcu udało mi się zrobić wszystko co chciałem.
Usiedliśmy przy dużym stole, który znajdował się pomiędzy kuchnią, a salonem. Zacząłem nakładać sobie ogromne ilości jedzenia, a następnie powiem szczerze - żreć jak świnia.
Chłopak przyglądał się moim poczynaniom spokojnie przeżuwając tosty.
- Co nie smakuje ci, że jesz tak powoli? - spytałem z pełną buzią jedzenia.
- Jest pyszne - uśmiechnął się do mnie. - Wyglądasz uroczo. Taki chudziutki, a tak wpierdala.
Zmarszczyłem brwi. Serio? Czy on jest jakiś nienormalny? Wszystko wokół nas było uwalone jedzeniem, chyba nawet niechcący podczas mówienia naplułem mu do talerza, a ten uważa, że wyglądam uroczo? Miał się wkurzyć i wyrzucić mnie z domu... Mój plan jak zwykle nie wyszedł. Zacząłem już normalnie, wręcz od niechcenia jeść śniadanie.
- Myślałeś, że tym mnie wkurzysz? - usłyszałem po dwóch minutach wpatrywania się w jakąś roślinę.
Spojrzałem na niego. Jego twarz jak zwykle nie wyrażała nic.
- Tak - odparłem grzebiąc widelcem w jajecznicy.
Cicho się zaśmiał. Ach.. jaki z niego śmieszek.
- Głupiutki jesteś - wstał i podszedł do ekspresu zrobić sobie zapewne kawę.
- Czemu tak sądzisz? - dalej męczyłem biedne, usmażone jajka.
Zapanowała chwila ciszy, po czym powiedział:
- Nieważne co zrobisz i tak będę chciał cię wyruchać.
- Spierdalaj - odparłem znowu się rumieniąc.
Podniosłem swoje cztery litery z krzesła i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. Miałem już dość bycia w jego domu. Po całej nocy spędzonej tutaj, chciałem wrócić do swojej samotni.
Jednak Ken szybko podszedł do mnie i złapał za nadgarstek.
- Gdzie się wybierasz? - spytał marszcząc przy tym brwi.
- Do domu - odpowiedziałem próbując się oswobodzić.
- Sprzeciw. Od dzisiaj będziesz tutaj mieszkał.
Uśmiechnął się do mnie, a następnie podszedł do drzwi wejściowych, zamknął je na klucz i schował go do kieszeni spodni.;-;
Trochę słaby rozdział, ale nie mogłam wymyślić nic innego.
Podoba wam się pomysł Cukiereczka jako "więźnia"?
CZYTASZ
Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]
RomansDavid główny bohater opowiadania potocznie nazywany "Cukiereczekiem", jest świeżo "upieczonym" cukiernikiem. Po wielu rozczarowaniach, staje na nogi i stara się prowadzić normalne życie. Jednak nagle jego spokój przerywa niejaki Alex, zwany równie...