Wszystko wróciło do normalności (powiedzmy). Znów pracowałem, a noce już nie były tak przerażające jak niedawno. Dzięki Alexowi i naszych nocnych wędrówkach udało mi się choć trochę zapomnieć o tym zdarzeniu, jednak chłopak wciąż upierał się nad wizytą u psychologa.
- Nie chcę, żeby Sonia mnie leczyła – zakomunikowałem wygodniej rozsiadając się na kanapie.
Znajdowaliśmy się w domu blondyna, a raczej apartamencie. Był on naprawdę dużych rozmiarów. Dziwił mnie fakt, że mieszka w nim sam. Na jego miejscu czułbym się przytłoczony tak dużą przestrzenią. Byłem przyzwyczajony do skromności i ciasnoty, więc nigdy nawet nie marzyłem o mieszkaniu w takim miejscu.
Wszystko było urządzone w dość modernistyczny sposób. Przeważała tutaj biel ścian i podłogi w połączeniu z kontrastującą czernią mebli oraz szarością ozdób. Wyglądało to dość ponuro, lecz elegancko. Mieszkanie posiadało piętro z dwoma pokojami, a parter był jedną wielką otwartą przestrzenią, w której znajdował się salon złączony z kuchnią oraz oczywiście osobne pomieszczenie z łazienką. Szczerze mówiąc nie podobało mi się to, ale czego innego można się spodziewać po bogatym dziedzicu?
- Dlaczego? – spytał blondyn przełączając kanał w telewizorze. – Ona jest naprawdę świetnym psychologiem.
- Ponieważ przez ciebie została moją znajomą i przez to czułbym się niekomfortowo – odpowiedziałem głośno wzdychając na koniec.
- Naprawdę ma to dla ciebie aż takie znaczenie?
- Tak, Alex. Znajdź mi kogoś innego.
- No dobrze, postaram się – złożył delikatny pocałunek na moim czole.
Przez chwilę skupiliśmy się na programie o gotowaniu, jednak postanowiłem porozmawiać o czymś jeszcze.
- Musimy ustalić jakieś zasady w naszym związku – zacząłem mówić, jednak blondyn mi przeszkodził.
- Po co? – zapytał marszcząc brwi. – Czy nie jest dobrze kiedy zachowujemy się naturalnie?
- Moim zdaniem powinniśmy wiedzieć czego nie lubimy i co ewentualnie może nas zranić, żeby po prostu uniknąć rozczarowujących sytuacji.
- Po prostu róbmy to co lubimy. Nie zastanawiajmy się nad tym czy coś będzie niewłaściwe, bo inaczej nigdy nie będziemy ze sobą szczerzy.
- Może i masz rację... Jednak jeżeli kiedykolwiek zaczniesz ćpać nigdy ci tego nie wybaczę.
- Lubię próbować nowych rzeczy, ale bez przesady.
Powróciliśmy do bezczynnego wgapiania się w ekran. Zacząłem myśleć na temat tego czy podjąłem dobrą decyzję zgadzając się tak szybko na związek, ale między nami była jakaś więź, która przyciągała nas do siebie jak magnez. Chciałem być blisko niego i spędzać z nim czas. Wydawało mi się to właściwe. Czy po tym co przeżyłem należało mi się w końcu choć trochę miłości?
Właśnie... Miłości. Raczej niemożliwe było to, żebym w tak krótkim czasie zakochał się w Alexie, ale przy nim czułem, że znowu żyję. Każda czułość jaką mnie obdarowywał sprawiała, że robiło mi się cieplej na sercu. Gdy leżę opleciony jego rękami czuję, że to właśnie tutaj jest moje miejsce. Ogarnia mnie spokój jakiego od dawno mi brakowało. Złe myśli przestają być aż tak dręczące, a wspomnienia wydają się takie dalekie.
Jednak dzisiejszego wieczoru nie było nam dane odpocząć. Po pomieszczeniu rozbrzmiał mój telefon, którego dzwonek rzadko kiedy mogłem usłyszeć. Jak oparzony podbiegłem do niego szybko odbierając połączenie od nieznanego numeru.
- Dobry wieczór panie Davidzie – odezwał się męski głos. – Z tej strony właściciel kamiennicy, w której pan mieszka. Niestety jestem zmuszony poinformować pana, że w pańskim mieszkaniu jakąś godzinę temu wybuch pożar z niewiadomych przyczyn. Strażacy zdołali go ugasić, ale niewiele pozostało do odratowania. Proszę o pańskie jak najszybsze przybycie.
Mężczyzna rozłączył się, a mój oddech na chwilę się zatrzymał. Zszokowany opadłem na kolana zakrywając usta dłońmi.
Alex zauważył to i już po chwili znajdował się przy mnie.
- Skarbie co się stało? – spytał zmartwiony kładąc dłoń na moim ramieniu.
Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Najzwyczajniej w świecie zamurowało mnie. Nie wiedział co mam zrobić. Kolejny raz czułem się bezsilnie. Wszystko znowu straciło znaczenie. Los ponownie wbił mi nóż w plecy zostawiając z niczym. Gdzie ja teraz będę mieszkał? Moja kuzynka ma już swoje życie, którego nie chcę zakłócać.
- Kochanie powiedz coś... - szepnął blondyn cały czas głaszcząc mnie po głowie.
- Wszystko spłonęło... - udało mi się powiedzieć przez łzy.
Zacząłem płakać, a raczej wyć. Kolejny raz wszystko było ponad moją kontrolą. Miałem tego serdecznie dość...
Chłopak przytulił mnie do siebie nie zadając już więcej pytań. Wiedział, że jestem w rozsypce, więc wolał odłożyć rozmowę na później.
W mojej głowie narodziło się wiele pytań, na które nikt nie był w stanie mi odpowiedzieć. Jednak tylko jedno z nich pojawiało się najczęściej: „Dlaczego?".
- Jedźmy do mojego mieszkania – powiedziałem próbując choć trochę się uspokoić.
Niebieskooki pomógł mi wstać, a następnie udaliśmy się do samochodu.
*
Widok mojego zwęglonego mieszkania nie należał do najlepszy jakie w życiu ujrzałem. Z łzami w oczach rozmawiałem ze strażakami oraz właścicielem kamiennicy. Po głębszym zbadaniu miejsca zdarzenia ustalili, że ktoś zwyczajnie włamał się, rozlał benzynę i ją podpalił. Jednak złoczyńca okazał się lekkomyślny i porzucił zapaliczkę, która nie zdążyła spłonąć dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej. Szkoda tylko, że tak naprawdę to narzędzie zbrodni nie wnosiło do tej sprawy nic konkretnego. Nadal nie było wiadomo kto to zrobił, ani dlaczego. O wszystkim została poinformowana policja, która miała lepiej przyjrzeć się temu wszystkiemu.
Jedyne co ocalało to łazienka, więc tak naprawdę pozostałem z niczym. Gdy wszyscy nieznajomi opuścili moje mieszkanie, a raczej jego zgliszcza Alex przemówił:
- Zamieszkasz ze mną.
- Nie mogę – odparłem tępo wpatrując się w spaloną kanapę.
- Dlaczego?
- To, że jesteś moim chłopakiem nie znaczy, że będę polegał na tobie w każdej sytuacji. Muszę sam sobie z tym poradzić...
- Kurwa David przestań być taki! – wrzasnął łapiąc mnie za ramiona, a następnie lekko potrząsając mną. – Właśnie po to jestem! Chcę być dla ciebie podporą. Chcę zapewnić ci wszystko czego potrzebujesz. Chcę, żebyś był nareszcie szczęśliwy! Nie bądź uparty, bo w niczym ci to nie pomoże. Nie jestem tym palantem, z którym umawiałeś się wcześniej. Ja naprawdę chcę o ciebie zadbać!
Faktycznie miał rację... Przez Chrisa zacząłem wszystkich porównywać do niego i dlatego aż do tej pory pozostałem sam bojąc się, że kolejny raz ktoś mnie zrani.
- Przepraszam... - wyszeptałem wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Już dobrze... - odparł składając pocałunek na mojej głowie.
CZYTASZ
Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]
RomanceDavid główny bohater opowiadania potocznie nazywany "Cukiereczekiem", jest świeżo "upieczonym" cukiernikiem. Po wielu rozczarowaniach, staje na nogi i stara się prowadzić normalne życie. Jednak nagle jego spokój przerywa niejaki Alex, zwany równie...