22. [zmieniona część historii]

214 7 0
                                    

- Idę do pracy – oznajmiłem już ubrany, stojąc w korytarzu.

- Wyjdę razem z tobą – odpowiedział Alex, idąc w moim kierunku z szerokim uśmiechem na twarzy.

Szybko ubrał na siebie płaszcz oraz buty, po czym od razu udaliśmy się do jego samochodu.

- Podwieźć cię? – spytał otwierając drzwi od strony pasażera.

- W sumie... Nie sprawdziłem drogi stąd do piekarni – przyznałem się, lekko spuszczając głowę w dół.

- To nic takiego – zaśmiał się i pogłaskał mnie po włosach. – Wsiadaj szkrabie.

- Nie mów tak do mnie! – odparłem posyłając mu wrogie spojrzenie.

- Wiesz, że jak się wkurzasz to wyglądasz jak pikachu?

- Nie porównuj mnie do pokemonów, gnojku!

- Jestem od ciebie starszy i to nie moja wina, że strzelasz piorunami z oczu!

- A wal się!

- Tylko z tobą skarbie – posłał mi buziaka, a następnie wsiadł do samochodu.

Zrobiłem to samo co on, a gdy już zapiąłem pas, blondyn ruszył z piskiem opon w stronę wyjazdu z podziemnego parkingu.

*

Dojazd do mojego miejsca pracy nie zajął nam długo, dzięki wspaniałym zdolnością mojego chłopaka w prowadzeniu samochodu, a raczej łamaniu wszelkich zasad drogowych. Postanowiłem, że zignoruje jego zachowanie – to nie mi odbiorą prawo jazdy. Nawet gdybym coś powiedział to Alex i tak bym nie posłuchał. Właśnie do takich osób należał – zawsze robił to na co miał ochotę. Żadna siła nie mogła go powstrzymać.

- Jesteśmy na miejscu – obwieścił z głupkowatym uśmiechem na twarzy.

- Z jakiego powodu się tak szczerzysz? – spytałem odpinając pas.

- Cieszę się, że mój skarb nareszcie wyszedł z piwnicy.

- Trochę się denerwuję, ale nie mogę wiecznie uciekać od obowiązków. Dzięki tobie czuję się lepiej... Jestem ci za to bardzo wdzięczny.

- Kocham cię – odparł przysuwając się do mnie. Mężczyzna ujął moją twarz w obie dłonie, a następnie złożył na moich ustach czuły, lecz krótki pocałunek. Momentalnie poczułem motyle w moim brzuchu. Gdybym teraz beknął, gwaratuję wam, że jeden z nich wyleciałby na wolność.

- Powodzenia w pracy – powiedział wyrywając mnie z chwilowego osłupienia.

- D-dziekuję... – odparłem pospiesznie wysiadając z samochodu.

Stanąłem przed wejściem chwilę zastanawiając się czy na pewno dam sobie radę. Przypomniałem sobie niedawno złożoną obietnicę złotowłosego, a dotyczyła ona nieziemskiego seksu w nagrodę za pójście do pracy. Momentalnie dodało mi to energii i już po chwili znalazłem się wewnątrz cukierni.

- Cześć – powiedziałem do Oliviera, który spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha.

- Siema stary! Wieki cię tutaj nie widziałem! – odparł widocznie uradowany.

- Nie ma Ewy? – spytałem w celu upewnienia się, że ta wariatka tym razem nie zrujnuję mi dnia.

- Ona już tutaj nie pracuję. Niedawno przyniosła wypowiedzenie i z głośnym trzaskiem drzwi opuściła to miejsce. Nawet nie wiesz jak dramatycznie to wyglądało!

- Domyślam się... – odpowiedziałem kierując się na zaplecze, żeby przebrać się w strój roboczy.

*

Cukiereczek [PRZYWRÓCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz