19

483 38 3
                                    

Siedząc w samochodzie Harry'ego, uświadamiam sobie, że i tak nie starczyłoby mi pieniędzy na taksówkę. W sumie dobrze, że się zgodziłam na podwózkę.
Podałam adres Ed'owi, który bez żadnego wahania wyruszył z parkingu w stronę mojego mieszkania.
Siedzę na tyle samochodu obok Harry'ego w odległości od niego jakieś pół metra.
Atmosfera jest pomiędzy nami napięta, a ja ze zdenerwowania bawię się rąbkiem spódnicy.
Kątem oka patrzę na Harry'ego, który wpatruje się w moje w pół odsłonięte uda. Mimowolnie przestaję bawić się materiałem i wyprostowuję go, żeby jak najwięcej zasłaniało.
Przez niego znowu się rumienię.
- Jestem tylko facetem - mruczy pod nosem, ale dostatecznie głośno, żebym to usłyszała. Tym bardziej się czerwienieję i próbuję zakryć policzki włosami, żeby tego nie zauważył.
To nasze pierwsze spotkanie, a tyle się wydarzyło. Czuję się jakby minął cały dzień, a nie tylko 3 godziny.
- Nie martw się tylko jak zobaczysz nasze zdjęcia na internecie lub w gazecie - odzywa się ponownie. - Ich komenatarzami też nie. Postaram się, żeby aż tak bardzo cię nie obrażali. Napiszę, że jesteś moją koleżanką, okej?
Zyskałam miano koleżanki Harry'ego! Czy to sen?
- Dobrze.
Nie wiem czy wytrzymałabym obraźliwe komentarze na mój temat. A jak znajdą moje konto na twitterze? O nie, to będzie najgorsze.
- A Modest ci na to spotkanie pozwolił?
- Powiem ci, że nawet im o tym nie wspominałem. Ale pewnie jak zobaczą nasze zdjęcia to się nie zdenerwują, tylko uznają, że potrzebna jest mała afera raz na jakiś czas. W sumie aż tak bardzo nie ingerują w nasze życie - wzrusza swobodnie ramionami.
- To dobrze.
- Proszę cię, tylko nie łudź się na związek ze mną - ostrzega ni stąd, ni zowąd. Spoglądam na niego pytająco. Zachowuje się jakby to było jakieś nasze dziesiąte spotkanie, a to pierwsze. - Mówię to, żebyś później się nie zawiodła.
- Harry, ja nawet na to nie liczyłam.
Kocham go, ale tak jak fanka kocha idola. Sam mówił, że to tylko przyjacielskie spotkanie. Czy on myśli, że ja jestem jakaś głupia?
Jestem fanką i mam takie wyobrażenia, że jestem w związku z Harry'm, ale to za dużo. Nigdy nie wierzyłam, że kiedyś to się stanie, nawet teraz siedząc obok niego. Po za tym nie jestem gotowa na takie 'chodzenie z kimś'. Nathan mi to obrzydził. Nie chcę się ponownie na kimś zawieść.
- To dobrze - wzdycha z ulgą. - Jestem głupi, wiem. Żeby gadać o czymś takim na początku znajomości, to tylko ja potrafię. Ale wolę postawić sprawę jasno.
- Okej.
To zbyt poważny temat do rozmowy jak na dziś. Czuję się dziwnie przez niego, może nie potrzebnie wspominał o tym, gdy jesteśmy w jego aucie, w drodze do mojego domu, po pierwszym oficjalnym spotkaniu.
- Kiedyś... - zaczyna mówić, ale się powstrzymuje. Pewnie sądzi, że to i tak za dużo na jeden dzień. - Nieważne.
Ostatnie godziny wyglądały tak, jakbym grała w jakimś kiepskim filmie - wszystko działo się zbyt szybko, jak na normalne życie. Bohaterowie zawsze w takich przypadkach po chwili znajomości ze sobą zachowują się jakby znali się co najmniej przez pół roku, a po kilku dniach zakochują się w sobie. Tylko jedno się teraz zgadza: Harry mówi, żebym nie liczyła na związek z nim. To wręcz absurdalne!
Ale powróćmy do rzeczywistości.
Zapada cisza, tylko nie taka chwilowa, ale do końca podróży. Najwyraźniej wyczerpaliśmy limit normalności tego dnia. Przez ten cały czas jestem zestresowana, przez co znów rozciągam rękawy swetra.
Nim się oglądam, stoimy pod moim blokiem. To ja pierwsza przerywam ciszę. Cóż za zaskoczenie.
- Dziękuję za podwiezienie - uśmiecham się, czując się trochę niezręcznie. Harry spogląda w tym czasie w budynek, w którym mieszkam. - Oddam pieniądze za paliwo - nie jestem bogatą osobą, a wyskakuję z takimi propozycjami. Tak, to do mnie podobne.
- Nie rozśmieszaj mnie, byłbym sukinsynem, gdybym tak postąpił.
Najwyraźniej jego ochroniarza i w tym wypadku też kierowcy, nie zaskoczyło to, że używa takich wyrażeń.
- Uh... O-okej. To cześć - mówię niewyraźnie i wysiadam z pojazdu, który od razu po zamknięciu drzwiczek, rusza przed siebie. Aż tak bardzo się niecierpliwią? A może mają mnie już dość? Tak, to prawdopodobne. Nie jestem przecież najbardziej interesującą osobą na świecie. Może po prostu udawał, że był taki miły? Może chciał jakoś zapełnić wolny czas, a ja byłam do tego odpowiednią osobą, czyli naiwną, głupią? Stop. Przecież mówimy o moim idolu. To nie prawda, on taki nie jest, na pewno. Wchodzę do środka budynku i już po kilku chwilach znajduję się we własnym mieszkaniu.
Nie wiem co mam zrobić. Megan pewnie dostała szlaban od rodziców, za to jakże ogromne kłamstwo więc na nią nie mam co liczyć. Do Harry'ego przecież nie napiszę, bo uzna mnie za natrętną fankę. I przypominam sobie wtedy fakt, że obserwuje mnie reszta zespołu. Co mi zaszkodzi napisać, do któregoś z nich na dm? Przecież i tak pewnie nic nie zauważą, mają setki innych wiadomości prywatnych od fanek, to dlaczego mieliby odnaleźć w nich mnie? W ogóle po co robiliby to?
Zanim spełniam swój plan, przebieram się w wygodne leginsy i dużą, obszerną, białą bluzkę.
Kogo mam wybrać? Zayn? Niall? Liam? Louis? Który z nich jest odpowiedni? Przecież to nie ma w ogóle znaczenia. Wchodzę na profil Louis'a i od razu moja twarz rozpromienia się widząc napis przy jego userze 'obserwuje cię'. Klikam, żeby napisać do niego wiadomość prywatną.

@sabcjb: cześć, louis

@sabcjb: to było głupie

@sabcjb: po co piszę powitanie, jeżeli doskonale wiem, że i tak nie dostanę od ciebie odpowiedzi?

@sabcjb: jestem po prostu dziwna

@sabcjb: ale do tego już się przyzwyczaiłam, da się z tym żyć

@sabcjb: jestem taka zdesperowana, nie mam do kogo napisać

@sabcjb: znaczy mam, ale nie chcę im przeszkadzać

@sabcjb: może opowiem ci trochę o moim życiu?

@sabcjb: znaczy to, czego nie wiedziałbyś, bo na pewno czytałeś mój list

______

Jeśli spodobał ci się rozdział daj gwiazdkę/napisz komentarz :)

fan's life || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz