29

379 25 1
                                    

Od jakiegoś czasu pracuję u państwa Petersonów. Opieka nad Kelly jest podobna jak opieka nad Stacy, tylko że ona ma zajęcia poza szkolne. Ze szkoły muszę odebrać ją ja, ale specjalnie mi to nie przeszkadza, gdyż mam do tego miejsca tylko jakieś 5 minut drogi. Za zużycie paliwa dostaję oddzielne pieniądze do pensji, które muszę sobie rozdzielić na każdy dzień, co jest ekstra! We wtorki i czwartki Kelly ma lekcje gry na fortepianie, które są w jej domu oraz basen w piątki. Jak to powiedziała dziewczynka, matka na razie nie chce obciążać jej zbyt dużą ilości zajęć. Co będzie potem? Boję się o nią.

Dziś jest 5 czerwca — dzień rozpoczęcia trasy chłopców. Koncert odbędzie się na stadionie w Cardiff o 13:30 mojego czasu. Niestety nie będę mogła oglądać 'transmisji' zorganizowanej przez fanki.

Moja więź z Harrym polepsza się z dnia na dzień. Gdy jeszcze Styles miał wolny czas, starał się spędzić go ze mną. Ja oczywiście protestowałam przeciwko temu, bo przecież nie jestem dzieckiem, które trzeba pilnować przez cały czas. Mam 18 lat, przetrwałam tyle koszmarnych wydarzeń w swoim życiu, poradziłam sobie z nimi (może nie do końca, ale jednak to coś), więc pewnie mentalnie mam czterdziestkę na karku. Harry przez ten czas był opiekuńczy aż do bólu, a jak nie on mnie odwiedzał to Megan. Prawie przez nich bym zwariowała! Jak dobrze, że przez większą część dnia pracowałam.

5 czerwca, czyli piątek, a tego dnia Kelly ma basen zaraz po szkole. Więc musiałam wcześniej pojechać do jej domu, aby zabrać potrzebne dla niej rzeczy, strój, ręcznik itp. i pojechałam pod jej szkołę. Teraz stoję oparta o moje auto i czekam, aż zadzwoni dzwonek kończący lekcje.

Jest upalnie jak to w czerwcu, więc jestem ubrana w niebieską, przewiewną sukienkę sięgającą kilka centymetrów nad kolanem, okulary przeciwsłoneczne i czarne pantofle. Włosy uwiązane mam w koński ogon, aby nie było mi za gorąco. Jedynie przy tak wysokiej temperaturze, pomaga chłodny wiatr. W moich uszach rozbrzmiewa stłumiony odgłos dzwonka, a po kilku sekundach teren przed szkołą zapełnia się przez dzieciaki w wieku od 5 do około 10 lat. W końcu to szkoła podstawowa. Trochę starsi uczniowie od nich wychodzą z budynku obok, którzy mają najwyżej 18 lat — czyli szkoła średnia.
Z tego całego tłumu próbuję wypatrzeć małą Kelly, ale niestety większość dziewczynek przed szkołą ma czarne włosy tak jak ona. Muszę poczekać, aż sama do mnie podejdzie, bo nie chcę zaczepić jakiegoś nieznanego dzieciaki.

- Cześć — słyszę męski głos po mojej prawej stronie. Odkręcam się i zauważam młodego chłopaka zmierzającego w moją stronę. W sumie wygląda, jakby był w moim wieku. Ma mocno zarysowaną szczękę i blond włosy, prawie sięgające do ramion. Jest odziany w czarną koszulkę i takiego samego koloru dżinsy. Ciekawe czy nie jest mu za gorąco.

- Cześć — odpowiadam niepewnie i zdejmuję okulary.

- Nigdy cię tu nie widziałem. Chodzisz tutaj do szkoły? — zatrzymuje się przede mną.

- Nie — kręcę głową, zaprzeczając.

- A nie wyglądasz, jakbyś miała więcej niż 18 lat.

- Bo nie mam — cicho się śmieję.

- Jestem Jamie.

- Nadine.

- Czekasz na kogoś? - pyta, opierając się o moje auto.

- Tak. Na...

- Siostrę? - przerywa mi.

- Nie. Jestem opiekunką takiej dziewczynki...

- Ach, rozumiem. Ja czekam na brata. Musi się pośpieszyć. Mam go zawieść na basen — niecierpliwie spogląda na swój telefon, sprawdzając godzinę.

fan's life || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz