32

430 29 3
                                    

Harry nie odzywa się do mnie od dosłownie tygodnia, nie licząc wysłanych mi filmików z koncertu z Wiednia i Brukseli, które ktoś nagrał, bo na pewno to nie on. Pewnie o to kogoś poprosił.

Obraził się? Za tę okładkę? Przecież to nic wielkiego. Tylko głupie zdjęcie w gazecie i kilka kolejnych kłamstw w artykule. Nic nowego. W ogóle czy to moja wina, że paparazzi zrobiło mi zdjęcie? W dodatku Jamie nic nie mówił o tym, że jest sławny.

Co, miałby podejść do ciebie i powiedzieć: 'Cześć, jestem sławnym aktorem, kobiety na mój widok mdleją, pewnie, gdy mnie z tobą zobaczą, będziesz na okładce gazet'?

Może nie chciał się chwalić?

- Ziemia do Nadine — z zamyślenia wyrywa mnie Megan, machająca mi swoją ręką przed oczami. Och, zapomniałam wspomnieć, że jestem na zakupach z moją przyjaciółką. Dostałam na dzisiaj wolne, gdyż Margaret nie miała żadnych zaplanowanych zajęć tego dnia, ze względu na odbywające się wieczorem przyjęcie, na które wybiera się z córką.

Sobota to idealny dzień zakupy, ale są tylko dwa minusy — upał i duży ruch w naszej ulubionej galerii. Dzięki Bogu, za to, że istnieje coś takiego jak klimatyzacja.

- Znowu odjechałaś. Serio, nadal się zadręczasz tą gazetą i Stylesem? Kocham go, ale to jego strata, jeżeli się obraził.

- Mogłam nie rozmawiać z nieznajomym — przypominam.

- Takiemu przystojniakowi to i ja nie mogłabym się oprzeć — oznajmia Megan, przeglądając sukienki na wieszakach. — Nie martw się. Louis mi pisał, że...

- Czekaj — przerywam jej. — Louis napisał do ciebie? Rozmawiasz z nim na twitterze?

- Tak...

- Teraz to ty mi o wszystkim nie mówisz - oskarżam ją. - Ale mniejsza, o tym mi później opowiesz.

- No więc Louis mi napisał, że do Harry'ego przyjechała Gemma, a ona zawsze potrafi sprowadzić go do pionu, gdy jest jakaś sytuacja kryzysowa. Na takową ta sprawa nie wygląda, więc Louis uważa, że pewnie Harry zwariował i nikomu o tym nie mówi, czyli nie musisz się przejmować. Może ma kryzys i się wstydzi o tym powiedzieć? — wymyśla Megan, marszcząc przy tym w zastanowieniu idealnie wyregulowane brwi. Żadna z sukienek w tym sklepie jej nie pasuje, więc przemieszczamy się do następnego. Postanawiam wyluzować się i nie myśleć o otaczającym mnie świecie, tylko poddać się wirowi zakupów.

***

*perspektywa Harry'ego*

Nie wybaczyłbym sobie, tego gdyby Modest dowiedział się, że czuję coś do Nadine. Wykorzystaliby tę sytuację na zrobieniu afery, tak jak wspominałem, więc wolę, żeby wszyscy żyli w nieświadomości.

Nawet nie wiem, kiedy zakochałem się w niej. To było jak grom z jasnego nieba. Po prostu pewnego dnia obudziłem się z myślą, że jest dla mnie ważna (co było jasne) i że zrobiłbym dla niej wszystko. Chciałem dla niej wszystkiego, co najlepsze, chciałem być powodem, dla którego się uśmiecha, chciałem też coś dla niej znaczyć (i nadal chcę tego wszystkiego). Gdybym tylko mógł, przebywałbym z nią cały czas i pewnie nigdy by mi się nie znudziła.

Dopiero po pewnym czasie nazwałem to uczucie. Dla mnie miłość jest uczuciem niezmiernie ważnym w życiu dającym mi siłę i pchająca mnie do przodu w tym co robię, a gdy jestem przy Nadine tak się właśnie czuję.

Ktoś może pomyśleć: Jak to? Zakochał się w fance?

To już nie fanka. To moja przyjaciółka. Nie wiem czy w ogóle zasługuję na miano kogoś bliskiego dla niej, w końcu znamy się krótko i to do tego z przerwami. Ale nawet gdyby, to kto mi tego zabroni? Dopóki nikt o tym nie wie (nielicząc mojej siostry, która połączyła wszystkie fakty trafnie i sama do tego doszła), jest wszystko dobrze.

Gdy pierwszy raz ją zobaczyłem, uznałem, że jest fajna, co było zbyt błahym określeniem. Już od początku urzekła mnie jej nieśmiałość. Może wtedy dopadła mnie tak zwana 'miłość od pierwszego wejrzenia', a później to uczucie rozrastało się i robi to dalej? Gdyby nie to, pewnie nie przeczytałbym listu skierowanego do mnie i nie napisał do niej na twitterze, a po pewnym nie skusiłoby mnie na zaproponowanie spotkania. Dodatkowo sytuacja z brakiem odzewu ze strony Nadine, spowodowana pobiciem przez jej byłego, zbliżyła nas do siebie, bo spędzałem z nią dużo czasu, głównie na opiece. Potem po prostu ją odwiedzałem i uświadomiłem sobie, że zakochałem się w tej niewinnej, nieśmiałej dziewczynie. Tak po prostu.

To wszystko sprawiło, że się zmieniłem. Muszę być ostrożniejszy w tym, co mówię publicznie, jak i prywatnie, jestem zazdrosny jak cholera przez głupią, okładkę, choć tego nie chcę i do tego jestem nazbyt radosny z faktu, że w końcu powierzyłem komuś moje serce. Może nieświadomie, ale jednak. Na koncertach jestem bardziej wesoły niż zazwyczaj, co jest na plus, bo lubię sprawiać, że fani są szczęśliwi, a tak na pewno jest.

Mimo wszystko zrobiłem sobie przerwę od pisania do Nadine. Chcę otrzeźwieć, po tej głupiej sytuacji z gazetą i moim zazdrosnym zachowaniem, widocznym w wiadomościach do niej. Ale nie mógłbym pozostawiać jej bez małej transmisji z koncertu, więc poprosiłem Gemmę, aby nagrywała filmiki i wysyłała jej. Obawiam się, że Nadine się na mnie obraziła, że do niej nic nie piszę i teraz nie wiem od czego zacząć wiadomość, czy może byłoby lepiej zadzwonić? Tak, to dobry pomysł.

Szybko wyciągam telefon i wybieram jej numer.

###

Tymczasem obydwoje, żyją w nieświadomości, że ktoś szykuje dla nich ogromną niespodziankę, która na pewno nie będzie miła i nie spodoba się im. Ale przecież nie musi nikomu się podobać. Ważne, żeby było o tym głośno.

______

Jeśli spodobał ci się rozdział daj gwiazdkę/napisz komentarz :)

fan's life || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz