- Zabiłem go.
Wszystko na moment zatrzymało się w miejscu. Powietrze stało się ociężałe. Prawie nie słyszałem żadnych dźwięków, mój umysł był skupiony tylko na tych czerwonych tęczówkach, wpatrzonych prosto w moje. Próbowałem zobaczyć w nich coś co powie mi wszystko, rozwiąże każdy problem, wybaczy ale jedyne co z nich wylatywało było czystą nienawiścią.
Stałem się niczym szmaciana lalka, obserwator, kiedy cały świat kręcił się dalej. Nie wiem w którym momencie demony obezwładniły mnie i zabrały do budynku ani kiedy przykuli mnie łańcuchami i posadzili gdzieś w kącie.
Jedyne co widziałem i miało dla mnie znaczenie, był ten wzrok...pełen nienawiści wzrok szkarłatnych tęczówek Axel'a.
===***===
- Gdzie przebywałeś przez ten czas?
Milczałem. Mijał czas w którym co po chwilę ktoś do mnie przychodził, mówił swoje i wychodził bez żadnych nowych informacji. Czekałem tylko na moment w którym zaczną myśleć, że tortury byłyby lepszą taktyką. Możliwe nawet, że czekałem na nie z lekką nadzieją.
Byłem teraz wrakiem człowieka i zdawałem sobie z tego sprawę. Nagle wszystko przestało mieć znaczenie, to czy będę żyć, czy ktokolwiek będzie żyć. Moje złote serce poszło w niepamięć...prawie.
- Waylan, nie utrudniaj sobie życia.
Spojrzałem w górę. Do tej pory siedziałem w tej samej pozycji, ciągle w tym samym kącie.
Mania patrzyła na mnie. W jej oczach widziałem wiele, od zmęczenia po zwykłe współczucie. No kto by pomyślał, że stać ją na takie uczucia.
- Będę rozmawiać tylko z Axel'em - odparłem z lekką chrypką na którą samoistnie się skrzywiłem.
Nie widziałem sensu w przekonywania go do prawdy ale...nie mogłem żyć w świecie w którym mnie nienawidzi nie znając całej prawy.
- Głupi człowiek.
===***===
- Mów co masz mówić i miejmy to z głowy.
Nie wierzyłem nigdy w żadne miłosne słówka. Coś typu "kiedy kogoś kochasz czujesz, że żyjesz" lub "gdy kogoś kochasz świat staje się lepszy". Jednak gdy słyszałem ten głos, widziałem jego oczy lub po prostu milczałem w jego towarzystwie czułem jak jakaś niewidzialna bateria zaczynała mi się ładować.
Tak samo było teraz.
- Axel! Cień, on coś planuje, musimy..
- Zamknij się - warknął uderzając pięścią o stół. Sprawił tym, że spojrzałem mu prosto w oczy a te już były wpatrzone z wściekłością w moje - Po prostu...się zamknij.
- Axel.. - wyszeptałem ze skruchą - Musisz wiedzieć.
- Nic nie muszę - odwarknął - Zabiłeś mojego brata. Jasne ja wiem, nie był kimś kogo się lubiło, wpakował Cię w walki na Arenie. Zrozumiałbym jakbyś go nie lubił, może nienawidził...ale aż tak żebyś go zabił?
Zmarszczyłem brwi. Czy on...on nie wie? Ale Treacher mówił, że był u niego. Kłamał? A może już wtedy był pod wpływem Cienia.
Przestraszony spojrzałem na swoje ręce. Do Chuja co teraz? Powiedzieć mu prawdę? Sprawić żeby nienawidził mnie a wciąż kochał swojego brata czy wyjawić mu wszystko sprawiając tym samym, że na zawsze zmieni swoje postrzeganie Treachera?
Znałem prawidłową odpowiedź na te pytania, wiedziałem, że coś Treacherowi się należy. Był złamany i rozdarty, Cień to wykorzystał a ja wszystko zakończyłem.
CZYTASZ
ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴ
FantasyWaylan Hux to dziewiętnastoletni chłopak, który nigdy nie nauczył się zamykać buzi na kłódkę. Nawet wtedy kiedy sytuacja, chociażby z grzeczności, tego wymagała. Jest fanem starych zespołów i jeszcze starszych strasznych filmów. Mimo tego nawet prz...