Przyglądałem się w milczeniu, próbując wzrokiem nauczyć się chociażby paru ruchów. Prawda, że od dziecka byłem wzrokowcem pomagała mi w szkole, codziennym życiu, jednak w walce? Coś zupełnie nowego. Możliwe, że wcześniej zabiłem jednego Cienia ale była to kwestia determinacji, adrenaliny i zwykłej nienawiści, poza tym większość załatwiła kwestia zaskoczenia. Była to moja najlepsza sztuczka ale nie mogłem walczyć jak lis w starciu z wielkim wilkiem.
Musiałem coś wymyślić, trafienie na ziemię chyba było moim jedynym paliwem na dalsze funkcjonowanie. Musiałem dorwać tego skurczysyna, który postanowił odebrać mi wszystko. Zrobił to dosłownie w ułamku sekundy a zostawił piętno na całe...po życie.
- Jesteś gotowy? - kątem oka spojrzałem na chłopaka, jego blond, lekko przydługie, włosy powiewały na dziwnym wietrze. Stał na tle czarnego budynku wyglądając jak ten przed którymi zawsze ostrzegały nas matki. Jednak jego wyraz twarzy był czymś zupełnie innym, wyobcowanym z tego świata, uśmiechał się wesoło, co nawet w najmniejszej cząstce nie pasowało do mrocznego klimatu całego piekła.
- Nie, ale w sumie jebać - wzruszyłem ramionami, wewnętrznie ani trochę nie zgadzając się ze swoimi słowami - I tak już nie żyje.
- Naprawdę ciekawe z Ciebie stworzenie - stwierdził, na chwilę poważniejąc, jednak trwało to tak krótko, że nie mogłem już stwierdzić czy aby mi się nie przewidziało - Tylko pamiętaj, to jedynie test. I tak znajdzie się tu dla Ciebie miejsce, więc nie musisz..
- Musi, jeśli jest tchórzem to wyrzucę go za mur - znajomy głos odbił się echem od mojego ucha. Odrzuciłem za siebie irytację połączoną ze strachem i powoli odwróciłem się w stronę czarnowłosego. Jego strój wciąż był taki sam i dopiero teraz zauważyłem, że każda osoba tutaj była ubrana w miarę podobnie. Wyróżniała się jedynie opaska przewiązana przez nadgarstek. Większość osób miała białe, niektóre bardziej wpadające w czerń, mieszające się z wojskowym strojem. Jednak na ręce Axela mieściła się czerwona, praktycznie identyczna jak jego krwiste oczy.
- Nadeszła czarna owca tego świata - skwitowałem jego pojawienie się. Patrzyłem cały czas w jego oczy, starając się wychwycić o czym mógł myśleć, dalej pragnął mojej śmierci? Wie, że kłamałem? Powiedział komuś? Możliwe, że każda odpowiedź na to pytanie brzmiała tak samo. Jego brat ani przez chwilę nie wspomniał o dziwnym incydencie, który miał miejsce, poza tym zostałem dopuszczony do tego dziwnego ośrodka wojskowego. Dobry znak?
- Nie każ mi żałować, że Cię nie zabiłem - stwierdził. Spojrzał na mnie jedynie przelotnie, wzrokiem wyrażającym jedynie irytację. Przekręciłem na to oczami, bojąc się że powoli wchodzi mi to w nawyk, jeszcze jakiś czas z nimi a moje oczy tylko taki ruch będą znać.
- Wiedziałem, że z Ciebie tylko mocny rozmówca - prychnąłem.
- Uderzyć Cię jeszcze raz? Tak żebyś dobitnie zrozumiał swój debilizm?
- Oj proszę bardzo, Twój ostatni pokaz męskiej siły ledwo co dał mi o sobie znać.
- Byłeś nieprzytomny przez dwa dni.
- Ponieważ umarłem, przedzierałem się przez piekło i byłem po prostu zmęczony?!
- Nosiłem Cię połowę drogi na rękach!
- Trzeba było całą? - wyszło bardziej pytanie, skończyły mi się argumenty na moją korzyść ale nie postanowiłem przez to przegrać. Chłopak ze złością w oczach wpatrywał się w moje własne, przepełnione dokładnie takim samym uczuciem. Staliśmy koło siebie na wyciągnięcie ręki, zaraz obok blondyna, który był bardzo pochłonięty naszą wymianą zdań.
- Kto ma z nim trenować? - zapytał Axel, zwracając to pytanie do swojego brata. Ten spojrzał na niego przekrzywiając głowę w bok, jakby zastanawiając się czy w ogóle mu odpowiadać.
CZYTASZ
ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴ
FantasyWaylan Hux to dziewiętnastoletni chłopak, który nigdy nie nauczył się zamykać buzi na kłódkę. Nawet wtedy kiedy sytuacja, chociażby z grzeczności, tego wymagała. Jest fanem starych zespołów i jeszcze starszych strasznych filmów. Mimo tego nawet prz...