- Czy Ciebie pojebało, debilu?!
Zaśmiałem się. Już od jakiś paru minut słyszałem zza drzwi przeróżne krzyki. Najbardziej zdominowane przez rozwścieczonego Mantusa, który gdy tylko dowiedział się, że Axel mnie uwolnił...znaczy no może nie do końca on to zrobił ale jednak pozwolił mi zostać na wolności, w każdym razie Mantus był zły.
Pokręciłem głową i spojrzałem w wielkie lustro. Zdążyłem się już umyć, zmywając tony piasku i krwi z całego ciała. Moje ubrania nadawały się tylko do wyrzucenia, więc po raz kolejny musiałem pożyczyć jakieś bluzy od Axel'a. Teraz zostało mi tylko ułożenie jakoś włosów żeby przestały wpadać mi do oczu.
Rozglądnąłem się po pomieszczeniu ale nic nie wyglądało na dobry materiał do zrobienia prowizorycznego upięcia. Pootwierałem szafki, zupełnie ignorując jakieś granice kultury ale w nich również nic nie znalazłem. Dopiero jak przyjrzałem się szafką odkryłem bardzo przydatne narzędzie.
Nożyczki.
Wziąłem je do rąk i od razu wyszukałem wzrokiem kosz na śmieci w którym były moje ubrania. Przykucnąłem i odciąłem kawałek czarnej koszulki. Wstałem mając w rękach prowizoryczną gumkę do włosów.
Nie do końca wiem jak się robi kucyka ale nie może być to nic trudnego, prawda?
Wziąłem włosy w...o kurde trudne to. Jak ja je mam..
Dobra od nowa.
Wziąłem włosy i zaczesałem je do tyłu. Wiele kosmyków wypadło, włosy były mokre i nic mi nie chciało na nich wyjść a samo związywanie ich kawałkiem koszulki okazało się najtrudniejsze bo wypadło ich jeszcze więcej. W końcu się udało i wyglądałem jak jakiś debil bo z przyzwyczajenia zrobiłem kokardkę.
Starałem się ją rozplątać ale wtedy drzwi do łazienki otworzyły się z impetem.
- Ta istota?! - Mantus wskazał na mnie palcem a stojąca za nim jego siostra i Axel złapali się za głowy. Patrzyłem prosto na białowłosego, zamierzając w pół kroku. On się jednak nie speszył. Nie było istotne, że jestem bez koszulki i mam tylko jakieś spodnie od dresu a czarna kokarda wystaje za bardzo z moich włosów - Złamałeś wszystkie zasady MORALNE dla tego typa?!
Zamrugałem parę razy i przeniosłem wzrok na Axel'a, ciekawy co odpowie.
- Mantus - zaczęła jego siostra ostrzegawczo.
- Boli Cię to tylko dlatego, że nie miałeś co do niego racji - wywrócił oczami - Uspokój się w końcu bo to nigdzie nie prowadzi.
- On. Ma. Kokardę. We. Wlosach.
- Oj teraz to się czepiasz - zrobiłem smutną minę, udając, że obchodzą mnie jego słowa.
- Wyjdźcie w końcu - wyjęczał Axel błagalnie.
- Zabił Ci brata! Co jeszcze musi zrobić żebyś zrozumiał, że jest złem wcielonym?!
- Dobrze wiesz ile Treacher dla mnie znaczył - tym razem jego głos zupełnie się zmienił. Patrzył na Mantusa ze złością - Jeśli go nie winię to mam powód.
- Tym powodem jest Twoje serduszko co zabiło mocniej na widok tej jego czupryny? - zaśmiał się bez wesołości - Błagam. Dorośnij. Znacie się ile? Dwa miesiące?
- Ufam mu, Mantus.
- Dobra, wal się. Bawcie się w księżniczki disneya beze mnie.
Zdążyłem zauważyć, że demon naprawdę ciężko znosi jakiekolwiek emocje. Jeśli jest rozbawiony to każda jego cząstka jest oddana temu rozbawieniu a kiedy się złości...no cóż, krzyczy, wyzywa i trzaska drzwiami.
CZYTASZ
ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴ
FantasyWaylan Hux to dziewiętnastoletni chłopak, który nigdy nie nauczył się zamykać buzi na kłódkę. Nawet wtedy kiedy sytuacja, chociażby z grzeczności, tego wymagała. Jest fanem starych zespołów i jeszcze starszych strasznych filmów. Mimo tego nawet prz...