31. Wojna Domowa

139 22 1
                                    

Wpatrywałem się niemo w nowy odcień na tęczówkach Axel'a, rozmyślałem w międzyczasie nad sensem egzystencji, kiedy on próbował wymyślić coś co pozwoli wszystkie nowe doświadczenia ułożyć jakoś w logiczną całość. Zrezygnowałem już z pomocy chłopakowi, gdy tylko zaczynałem rozmyślać o tym co widzieliśmy...jakoś wszystkie zdrowe zmysły uciekały z mojej głowy. Zastąpione przez zwykły strach. Ponieważ do jasnej cholery! Wskrzeszony przez Boga?

Kto tak właściwie wymyśla takie rzeczy? Byłem zwykłym chłopakiem zakochanym w rudowłosej dziewczynie! A teraz? Wylądowałem w piekle, spodobał mi się syn Lucyfera, toczę walki z moim zabójcą, który równocześnie jest Cieniem, największym wrogiem wszystkiego co istnieje a do tego, tak żeby nudnawo nie było, sam mam cieniste moce, które połączyły się z tymi od Boga? Tak to ma działać? Na domiar złego piekło wzięło i zamarzło.

- Dalej będziesz mieć taką minę czy przydasz się może do czegoś? - przewróciłem oczami, jeszcze zanim oderwałem się od myśli. Nawet nie wiem kiedy obraz przede mną się zmienił i zamiast w wyjątkowe oczy Axel'a, patrzyłem prosto na ścianę. Pokręciłem głową, będąc ponownie zaaferowany światem prawdziwym i przeniosłem spojrzenie na czarnowłosego. Siedział na fotelu w swoim pokoju, zaraz przy oknie.

- Czego ode mnie oczekujesz? - zapytałem mimowolnie. Mój mózg był wykończony przetwarzaniem informacji a chłopak to wiedział, sam z resztą był zmęczony. Był głównym mózgiem całej teorii spiskowej zwanej także moim życiem. Nie mógł odpuścić bez poznania tajemnicy w której wręcz pływałem.

- Chciałeś trenować, prawda? - zapytał zawieszając na mnie swój wzrok. Zostałem wybity z rytmu przez jego pytanie, oczekiwałem czegoś typu "czytaj książki" lub cokolwiek równie nudnego - Idź na plac treningowy i znajdź Mantusa..

- Ty mnie miałeś trenować - pożaliłem się rzucając połową ciała na łóżko. Wywołało to lekki uśmiech na ustach Axel'a.

- Chce dojść do sedna tego wszystkiego, bo nie chce Cię martwić ale Twoje życie może być odpowiedzią na nurtujący nas problem o którym ciągle zapominasz.

- Chodzi Ci o zamrzniete piekło? - zapytałem przewracając się na plecy. Przygryzłem wargę starając się zebrać myśli - Jakbym miał przy tym pomóc?

- Do tego próbuje dość..

- Ale skąd pomysł, że w ogóle mogę coś zrobić? - zmarszczyłem brwi. Axel mi czegoś nie mówił i nie wiem czy mam się martwić czy mu zaufać.

Nastąpiła cisza, przerywana jedynie naszymi cichymi oddechami.

- Idź już - wymamrotał wracając do swojego dziennika.

- Bardzo gładka zmiana tematu - prychnąłem. Odbiłem się szybko od miękkiego łóżka i wstałem na równe nogi - Ale niech Ci będzie, tylko się nie zdziw jeśli wrócę w worku na zwłoki.

===***===

Przeprawa przez puste korytarze, pozbawione w zupełności oddychających istot, było wręcz mrożące krew w żyłach. Dodając do tego coraz zimniejszy klimat ten wyraz stał się całkiem dosłowny.

Założyłem kaptur bluzy na głowę, chociaż za wiele nie zdawało się to zdziałać.

Para z ust stawała się coraz gęstsza a mój nos przestał mieć dodatniej temperatury.

- Zamarznięte piekło - wyjęczałem pod nosem. Wciąż pamiętam jak Axel stwierdził, że gdyby słuchał moich pomysłów piekło by zamarzło, teraz jestem ciekawy ile z tego naprawdę jest moją winą, ponieważ wątpie, że cokolwiek.

Byłem już pod wyjściem z całego budynku a ręce niekontrolowanie zaczęły mi drzeć. Spojrzałem na nie z niedowierzaniem, chcąc całym sobą zrzucić to na zimno jakie panowało. Jednak w głębi duszy po prostu obawiałem się spotkania z Mantusem. Demon naprawdę mnie nielubi i nie wiem co odwali kiedy usłyszy, że ma mnie trenować.

ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz