32. Nowi Starzy Znajomi

127 13 2
                                    

Ledwo zdążyłem mrugnąć, kiedy portal wręcz wypluł nas na zaszronioną trawę. Jęknąłem gdy tylko poczułem skutki upadku ale wtedy wspomnienia uderzyły we mnie, dając tym samym zastrzyk adrenaliny. Podniosłem głowę rozglądając się dookoła w poszukiwaniu Axel'a z Mantusem. Wylądowali kawałek dalej, siedząc przy sobie. Axel obejmował chłopaka, trzymając go ciasno w ramionach a ten krzyczał i próbował się wyrwać. Widziałem jak łzy wypływają z jego oczu, kiedy w końcu pozwolił sobie na oddanie uścisku. Trzymał mocno kawałek bluzy czarnowłosego, gdy ten zaczął szeptać coś w jego stronę.

Nie mogłem dłużej spoglądać w ich stronę, czułem się jak intruz, kiedy nie mogłem czuć tego co oni. Mania nie była dla mnie kimś istotnym, prawdę mówiąc nawet jej nie lubiłem ale na pewno nie zasługiwała na śmierć. Poza tym szanowałem jej osobę.

Wstałem z ziemi, ignorując przybywające zawroty głowy. Zaczynałem odczuwać ubytek krwi z rany i osłabienie przez używanie takiej ilości mocy ale nie był to czas na zgrywanie ofiary. Tak więc otrzepałem kolana i ryszyłem w stronę drewnianego domku przy którym się pojawiliśmy.

Westchnąłem czując jak wspomnienia uderzają w mój umysł. Domek działkowy należał do mojej mamy już od parunastu lat, zawsze przyjeżdżaliśmy tutaj gdy pogoda była na tyle przyjemna żeby można było wyciągnąć basen lub piaskownice. Później przyjeżdżaliśmy tutaj na rowerach razem z Annalise aby pić tanie wina i piwa. Zaliczałem tu swoje pierwsze wymioty i bezsenne noce ale to wciąż moje najlepsze wspomnienia.

Będzie tylko trzeba rozwalić okno albo zamek, bo o kluczu możemy zapomnieć. Prawdopodobnie leży spokojnie w kuchni mojego domu.

Ruszyłem przed siebie po drodze zabierając przypadkowy młotek, który leżał przy doniczce ze zmarłym kwiatkiem. Szybko zdecydowałem, że zamek będzie tańszy do wymienienia niż okno, więc bez wahania uderzyłem w niego z całej siły. Iskry szarego dymu wtopiły się w moje ruchy dzięki czemu po chwili drzwi same otworzyły się a klamka upadła na podłogę z głuchym dźwiękiem.

- Kreatywnie - prychnąłem słysząc głos Axel'a nad sobą. Odwróciłem się w jego stronę i pokazałem rękami wejście do domku. Ten tylko popatrzył na to wszystko z czystym politowaniem.

- Zapraszam w moje skromne progi.

- Musisz się włamywać do swoich skromnych progów?

- Brak pikanterii w życiu sprawia, że nic nie ma sensu - przyznałem. Mój wzrok spoczął tym razem na Mantusie, który siedział na ziemi, parę metrów od nas - Myślisz, że zostawianie go samego jest dobrym pomysłem?

- Stracił siostrę, Waylan - westchnął a ja mogłem tylko powtórzyć jego czynność - Wątpie, że cokolwiek sprawi, że będzie gorzej lub lepiej.

- A jak Ty się czujesz? - chwyciłem jego rękę. Wzrok Axel'a nawet się nie podniósł, wpatrywał się we wnętrze domku zupełnie bez jakichkolwiek emocji na twarzy. Jego złota iskra w oku przygasła.

- Musisz pytać?

- Zależy czy będzie Ci lepiej - przyznałem. Wywołałem tym samym lekki uśmiech, który zniknął dosłownie po sekundzie.

- Chodźmy naprawić Ci ramię.

- Co rozkażesz ale mistrzem zmiany tematu nie będziesz - przewróciłem oczami ale wszedłem do środka. Wnętrze pachniało mokrym drewnem a wygląd nawet odrobinę się nie zmienił. Mały korytarzyk kończył się na drzwiach, które prowadziły do łazienki a lewa strona była zajęta kuchnią połączoną z małym ale przytulnym salonem. Po prawej stronie były spiralne schody prowadzące do dwóch pokoi.

Ciekawe czy moje pluszaki dalej tam są.

Krótko po moim szybkim zapoznaniu ruszyłem przed siebie, chcąc po prostu zakopać się w litrach wody, którymi, mam nadzieję, obmyje mnie z każdej emocji.

ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz