29. Panika

160 20 17
                                    

Panika była pierwszym odruchem całego budynku. Wszyscy krzyczeli, kiedy rano obudzili się tylko po to by zobaczyć jak ich kochane piekło zamarza. Sam gdzieś w środku czułem uścisk gdy tylko wyglądałem przez okno. Zazwyczaj cieszyłem się na pierwszy śnieg ale tym razem ten nie zwiastował świąt, ciepłego kakao i prezentów pod choinkę. Tak właściwie mógł sprowadzać chyba tylko zagładę. Albo to albo Axel panikuje.

- Słuchaj! Jesteś demonem czy pizdą!? - krzyknąłem w stronę jednego z żołnierzy armii, która teraz w całości okupowała jakąś sale odpraw. Wszyscy stali obok siebie w takim samym szoku i zimnym strachu. Jednak ten zaraz obok trząsł się jakby temperatury zeszły poniżej zera całkowitego. W każdym razie demon odwrócił głowę w moją stronę ale tym razem jego wyraz oczu się zmienił. Napełniła go lekka nienawiść na co jedynie przewróciłem oczami. Mógłby nie kopiować spojrzenia każdego demona, który na mnie spojrzał odkąd dowiedzieli się, że Zabiłem ich Generała.

- Ty nie masz prawa mi mówić kim jestem!

-No dlatego to było pytanie - przekrzywiłem głowę w bok a parę osób obok spoglądało na naszą dwójkę. Demon z którym rozmawiałem zatrząsł się jeszcze bardziej ale tym razem chyba ze złości.

Jeny a myślałem, że to tylko Mantus jest kłębkiem emocji.

- Nie odzywaj się lekceważąco w moją stronę! - wykrzyczał a coraz więcej osób patrzyło na nas.

-Słuchaj, ja rozumiem, że się boisz i odreagowywujesz strach ale z łaski swojej poczekaj grzecznie na Axel'a, wysłuchaj co powie a potem wróć do swojego nudnego życia - uśmiechnąłem się sztucznie i odwróciłem wzrok. Demon już nie wytrzymał i zanim zdążyłem zareagować jego pięść zderzyła się z moim policzkiem.

Runąłem na ścianę obok i podtrzymałem się jej  żeby nie upaść.

- No okej, skoro nie chcesz po dobroci..

Odbiłem się od ściany, gotowy oddać cios ze zdwojoną siłą. Wokół nas zrobiło się malutkie kółeczko a wszyscy już tylko patrzyli. Wziąłem zamach ale zanim moja ręka uderzyła demona, trafiła w innego.

Patrzyłem bezradnie jak Mantus ściska moją pięść i patrzy na mnie jak na małe dziecko, które przyszło mu pilnować.

- Idioci. Chcecie wracać do żłobka? Nie ma sprawy, bo jak z wami skończę to będziecie pamiętać tylko okres dziecięcy - chłopak westchnął zwracając się do demonów - Zajmijscie się ważniejszymi sprawami niż kiepskimi porachunkami.

- Ale...on zabił Generała! - powiedział, któryś z demonów.

- W takim razie okazał się lepszy a Treacher i tak już gryzie piach. Nie wskrzesicie go durnymi bitkami - warknął w ich stronę a ja poczułem jak zaciska się mocniej na mojej pieści - Niszczycie tylko jego pamięć.

W końcu wszystko wróciło do normy, ciche szepty odbijały się od siebie a ja odwróciłem wzrok w stronę białowłosego.

- Kto by pomyślał, że masz coś w głowie - prychnąłem próbując wyrwać rękę. Ta jednak okazała się jak w pułapce bez wyjścia - Mantus..

- Wyjaśnijmy sobie jedno - błysk w jego czarnych oczach mnie lekko przeraził. Ścisnął jeszcze mocniej moją rękę aż poczułem jakby łamały mi się kości. Skrzywiłem się - Nigdy Ci nie wybaczę Twojego idiotyzmu i nie uznam Ciebie i Axel'a za parę idealną. Jednak sprawiłeś, że wyszedł z dołka i w końcu robi coś więcej niż trenuje i śpi. To jestem w stanie szanować.

Patrzyliśmy sobie w oczy a lekka nić porozumienia złączyła nasze umysły. Wiem, że się nie lubimy i raczej to się nie zmieni ale warto wiedzieć, że jest osobą dla której Axel również jest ważny.

ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz