Osoba, która wymyśliła tak irytujący dźwięk alarmu w telefonie powinna mieć swoje własne miejsce w Piekle. Mogę nawet je własnoręcznie zbudować, wrzucę tam jakieś maszyny tortur a wszystko otocze lawą z kwasem, która będzie się nieubłaganie zbliżać..
- Zrobiłem Ci kawę - nawet nie usłyszałem otwierających się drzwi a zapach kawy nawet nie zdążył do mnie dojść. Usiadłem na łóżku, wyłączając to okropne narzędzie tortur i spojrzałem zaspanym wzrokiem na napój bogów, który Axel trzymał w ręce.
- Nie sądziłem, że umiesz zrobić kawę - przyznałem szczerze a chłopak z wielkim uśmiechem usiadł obok mnie na łóżku i wręczył mi napój. Jakim cudem wygląda jakby spał codziennie po osiem godzin, biegał dla zabawy i jadł warzywka? Ja spałem dzisiaj dłużej a czuje się jak gówno!
- Proszę Cię, nic łatwiejszego nie ma - machnął ręką robiąc dumną minę. Pokręciłem głową z niedowierzania i wypiłem pierwszy łyk - Uważaj! Jest gorąca..
Przewróciłem oczami, pijąc dalej, nie patrząc na to, że mój język pali od gorąca. Już dawno przyzwyczaiłem się do picia takiej kawy, co prawda w Piekle nie była potrzebna ale nie straciłem swojego daru.
- Kiedy wyruszamy? - zapytałem niby od niechcenia. Tak naprawdę paliło mnie od środka aby poznać odpowiedź. Chociaż może to jednak wrzątek?
- Prawdopodobnie jak Twoja mama wróci - westchnął a ja poczułem, że jest jakaś głębsza historia z tym związana. Chłopak wychwycił moje naglące spojrzenie i zanim zaczął mówić, rzucił się plecami na łóżko - Ja naprawdę nie znoszę tej kobiety. Już wiem w każdym razie po kim jesteś taki uparty i irytujący.
- Nah, jeśli tak myślisz, że nawet nie poznałeś kawałka tego jak może być uparta i irytująca - przyznałem, przypominając sobie parę sytuacji - Ja jestem naprawdę jej niewinną wersją.
- Dobrze wiedzieć - wymamrotał zasłaniając swoją twarz dłońmi - W każdym razie stwierdziła, że mamy siedzieć na tyłkach do jej powrotu, bo bez jej NIEZBĘDNYCH składników nie damy rady.
Uśmiechnąłem się, słysząc ton jego głosu. Ten na mnie spojrzał odsłaniając jedno oko, więc szybko ukryłem swój wyraz twarzy za parującym kubkiem. Nie nabrał się i dostałem w kolano.
- Ja wiem, że nienawidzisz jak inni ludzie mówią Ci co masz robić ale spójrz na plusy - jego mina świadczyła o powątpieniu ale gdy pokazałem mu kubek z kawą, zaśmiał się - Uratowałeś mi tym życie. Wciąż w ogóle jestem w szoku, że wiedziałeś jaką dokładnie lubię i do tego w którym kubku.
- Możliwe, że miałem drobną pomoc - przyznał się. Oczywiście, że Annalise, największy shipper czegokolwiek co uzna za słodkie, będzie mu pomagać w czymkolwiek co będzie mieć związek ze mną.
- Chcesz spróbować? - zapytałem po pewnej chwili. Najpierw chciałem być całkowicie samolubny ale tak w sumie możemy wszyscy niedługo zginąć, więc co mi tam.
- No nie wiem, nigdy nie piłem..
Zanim dokończył, kubek już był w jego dłoni. Nie mogę pozwolić, ZA NIC W ŚWIECIE, żeby ktokolwiek kto nigdy nie pił kawy przebywał w moim życiu. Takim ludziom po prostu nie idzie zaufać, bo skoro nie są uzależnieni od kofeiny w postaci tego przepięknego napoju to czy tak naprawdę są ludźmi? Kto z tej planety jest w stanie wstać rano i stwierdzić, że jest w pełni wyspany a kawy w sumie i tak nie lubi. Powiem wam kto, KOSMICI BARBARZYŃCY.
- I jak? - zapytałem, kiedy ledwo zbliżył nos do kubka. Powąchał zawartość i lekko się skrzywił. Nie wiem jaką minę aktualnie przybrałem ale była najwyraźniej na tyle straszna, że wypił chyba całą zawartość kubka, uśmiechnął się na koniec i stwierdził, że to najlepszy napój jaki pił. Pominę fakt, że miał łzy w oczach kiedy to mówił. Aż tak pokochał kawę, czy aż tak bardzo mu nie smakowała? Kiedyś może się przekonamy - W takim razie, następnym razem ja powitam Twój poranek z kawą w ręce.
CZYTASZ
ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴ
FantasyWaylan Hux to dziewiętnastoletni chłopak, który nigdy nie nauczył się zamykać buzi na kłódkę. Nawet wtedy kiedy sytuacja, chociażby z grzeczności, tego wymagała. Jest fanem starych zespołów i jeszcze starszych strasznych filmów. Mimo tego nawet prz...