Umysł, który utknął pomiędzy jawą a rzeczywistością jest niezwykle trudny do opanowania. W pewnym momencie nawet nie wiesz czy moment w którym myślisz, że się znajdujesz naprawdę istnieje. Otacza Cię bańka kłamst i prawdy pomieszanej tak bardzo, że nie da się w tym połapać.
Czułem ból głowy, zimno twardej powierzchni i zapach siarki a pomiędzy tym odlatywałem w zupełnie inne miejsca, które były pełne tęczy i miękkich pianek smażonych na ognisku.
W końcu głosy, zniekształcone dźwięki, zaczęły docierać do moich uszu a mózg coraz bardziej je rozumiał. Słyszałem znajome słowa ale nie wiedziałem czy mogę teraz ufać swoim myślą.
Słyszałem Axel'a i dopiero to w końcu sprawiło, że całym sobą chciałem się przebudzić, do tego stopnia, że otworzyłem oczy tylko po to aby ujrzeć słabo oświetlone pomieszczenie oraz zupełny brak czarnowłosego.
Przytuliłem policzek do zimnego marmuru i próbowałem się skupić na otoczeniu. Strzępki wspomnień coraz bardziej nawiedzały moją głowę i po chwili było wszystko jasne.
Treacher był zdrajcą.
- Ja pierdole, co za blondyn pierdolony - jęknąłem. Mimo bólu głowy postanowiłem wstać ale udało się jedynie usiąść.
- Witaj chłopcze.
- CO DO CHUJA?! - krzyknąłem głosem godnym małej dziewczynki. Znajomy głos wręcz mnie przeraził, na tyle mocno, że wstałem na równe nogi i stanąłem w pozycji obronnej - Nie! Nie zamknął mnie razem z Tobą!
- Denerwujesz się - stwierdził. Wpatrywałem się w miejsce z którego dobiegał jego głos ale oprócz ciemności nie zobaczyłem nic. Bałem się podejść, więc stałem na drugim końcu pomieszczenia.
- Po czym się domyśliłeś? - zirytowany zapytałem. Serce mi biło tak mocno, że czułem jakby zaraz miało eksplodować. Adrenalina wtaczała się do moich żył i aż zaczynało boleć.
- Nie możesz się denerwować.
- Dzięki, teraz będę spokojny - warknąłem - JAK NABIJE CI GŁOWĘ NA KIBEL!
Oparłem się o ścianę, przynajmniej tak myślałem dopóki nie poczułem na plecach zimnych, metalowych krat. Nie były jednak na tyle godne mojej uwagi żebym się odwrócił.
Odziaływało na mnie tak wiele, tyle strachu, złości i irytacji. Przepełniało to moje serca w tak znajomy sposób..
- Nie wiem co robisz ale przestań.
- Wyczuwam w Tobie zaburzenia mocy..
- Dobra, skończ z tymi Star Wars'owymi nawiązaniami.
Krzyknąłem upadając na kolana, moje ciało paliło żywym ogniem. Już nie czułem żadnej adrenaliny, w moich żyłach płynęła lawa. Łzy poleciały mi do oczu. Nie wiedziałem co się dzieje.
Niech przestanie.
Niech przestanie.
Proszę..- Musisz się skupić. Runa blokuję Twoją moc, więc im więcej jej używasz tym bardziej cierpisz - usłyszałem gdzieś obok siebie, więc spojrzałem do góry, z wielkim trudem unosząc głowę. Widząc cienistą postać moim pierwszym odruchem był krzyk, który wyzwolił mnie przez chwilę z ogromnego bólu. Nie mogłem myśleć racjonalnie, nie teraz kiedy każda cząstka mojego ciała się topiła. Dlatego nie odsunąłem się ani na moment, czekałem co się stanie, gotowy praktycznie na wszystko.
Powoli ból przestawał być problemem od momentu kiedy poczułem dziwne uczucie na swojej głowie. Wiedziałem, że to niematerialna ręka Cienia, tego samego, który jakiś czas temu mnie zabił, tym razem postanowił mi pomóc.
CZYTASZ
ꜱʜᴀᴅᴏᴡ ᴡɪᴛʜɪɴ
FantasyWaylan Hux to dziewiętnastoletni chłopak, który nigdy nie nauczył się zamykać buzi na kłódkę. Nawet wtedy kiedy sytuacja, chociażby z grzeczności, tego wymagała. Jest fanem starych zespołów i jeszcze starszych strasznych filmów. Mimo tego nawet prz...