POV. Quackity
Lekcja chemii była wyjątkowo nudna, więc wyjąłem sobie kartkę i zacząłem bazgrać na niej jakieś niewielkie rysunki na tle w kratkę. Zacząłem sobie przypominać sytuację z dzisiejszej "lekcji matematyki", od razu zacząłem szkicować bruneta popijającego herbatę, potem naszą dwójkę idącą zaśnieżoną alejką, trzymających się za ręcę i rozmawiających spokojnie wokół drze-
-Uuuu ale ładnee, to ty?- Zapytał George patrząc się na kartkę.
-Uhh, tsa.- Odparłem od niecenia, dalej nie odrywając wzroku od kartki.
-Poczekaj, to Wilbur co nie? jakieś twoje fantazje? Marzenia?
-Nie George, to się zdarzyło, żadne fantazje, nie fantazjuje o nim.
-Coooo Quack o kims fantazjuje?- Karl pochylił się do nas z ławki za nami.
-Nie, po prostu-
-Wiesz, że ten gej nie pochwalił się nam że był na romantycznym spacerze z Wilburem?- Zaczał George.
-Żaden romantyczny spacer.
-A trzymaliście się za rękę? Co w ogóle robiliście?- Zainteresował sie Karl.
-Uhh no to poszliśmy do kawiarni, uparł się że chcę abym się zarumienił więc otwierał mi drzwi, odsuwał krzesło i zapłacił za moją kawę. Zauważyłem, że zaczął padać śnieg, zapłacił i poszliśmy do parku, pospacerowaliśmy, porozmawialiśmy i potem wróciliśmy do szkoły, rozmawialiśmy o świętach i zaprosiłem go do mnie na robienie pierniczków, potem przyszedł ten gej obok mnie ze swoim przyszłym mężem, zabrał mnie an stronę, gadał o jakiejś miłości i zostawił mnie z nim. Chwile ogadaliśmy i wylądowałem na chemii z dwoma plotkarami wyputującymi o moje życie prywatne.
-Czyli jest częścią twojego życia prywatnego?- Uśmiechnał się George.
-Jezu przestań, nic między nami nie m-
-Jeszcze nie ma.- przerwał brunet.
-Mniejsza o mnie, jak tak z twoim księciem Gogs?- zaśmiałem się.
-Uhmm gadał o jakimś chłopaku i mam wrażenie że to takie podchody, bo ten chłopak jest dziwnie podobny do mnie.
-Jak go opisał?
-Niski daltonista, brunet, brązowe oczy.
-... Masz świadomość jakie to oczywiste?- Zaśmiał się Karl.
-Taak, ale pozwole mu trochę się pobawić w kotka i myszkę ze mną, bo tak zabawnie, tymbardzije jak się zapomina i zaczyna mówić "i jest taki uroczy".- Zaczał się śmiać George.
-Chłopcy! Cisza i wracać do książek!- W moją i George'a ławkę uderzyła linijka aż się wzdrygnąłem.
-Dobrze prosze pani.- Przełknąłem ślinę i wróciłem do swojego zeszytu i notatek.
-Musisz się bardziej skupić na tej chemii niz tej pomiędzy tobą a Wilburem.- Szepnął jeszcze George, a potem juz sie nie odzywał.
--------------------------------
360 słów
CZYTASZ
,,Za karę,, ✨Quackbur ✨
FanficKolejna książka quackbur, pierwsza przyjęła się naprawdę wspaniałe za co dziękuję i wiele osób pisało,że nie chce by to był już koniec i że z chęcią przeczyta kolejna, podobną opowieść za co również dzięki. Quackity to ten stereotypowy popularny dzi...