"z jasności w ciemność"

461 42 39
                                    

||OSTRZEGAM ROZDZIAŁ NIE DLA SŁABYCH EMOCJONALNIE , JEŚLI SIĘ NA TO MENTALNIE NIE PRZYGOTOWAŁ*Ś WEŹ CHWILĘ BY OCHŁONĄĆ I DOPIERO WEŹ SIĘ ZA CZYTANIE||




POV.trzecia osoba



Taxi się zatrzymało i obydwoje z niego wysiedli, Wilbur podszedł do kierowcy płacąc mu i dziękując, przy tym dając mężczyźnie też napiwek. W tym czasie Quackity wyszedł bez słowa, ze spuszczoną głową, jakby coś się stało, jakby był... smutny?

Czarnowłosy, daleki do trzeźwości zaczął pochodzić do krawężnika. Jego umysł był zamglony, za dużą ilością spożytego alkoholu. Wilbur rozmawiał jeszcze o czymś z taksówkarzem. Niższy chłopak patrzył się ślepo na zimny asfalt, z którego zrobiona była droga. Powierzchnia dalej była mokra od padającego wcześniej śniegu, tak jak mokre były i jego policzki.

Myślenie za dużo zawsze jest niezdrowe, gorzej jak pozostaje sie do myślenia w samochodzie, w kompletnej ciszy, nie trzeźwym, tuz po tym jak w zamglonym stanie umysłu wyznało się komuś miłość. Jakby tylko Wilbur odpowiedział tym samym- "kocham cię"- może teraz niższy chłopak byłby w skowronkach, zamiast patrzący się pusto na drogę, masa myśli przepływających przez jego głowę.

-Quackity?- Brunet spojrzał się na chłopaka, nie widząc jego łez z odległości kilku metrów.- Miło było pana poznać, jeszcze raz dziękuję, miłej nocy.- Powiedział do taksówkarza, który odjechał tuż po tym.- Alex?- Chłopak zaczął podchodzić do niego.

-Czego chcesz?- Spytał szorstko.

-Coś się stało?- Zatrzymał się w miejscu, gdy niższy zrobił krok w przód, stając na krawędzi krawężnika, kilka aut przejeżdżających obok co jakiś czas, w odstępie niebezpiecznie małym od niego.

-Alex, co robisz? Nie jesteś trzeźwy, chodźmy do domu, jest zimno i- Zamilkł gdy chłopak zaczął lekko pochylać się po przodu, jakby chciał iść przed siebie.- CO robisz? Cofnij się od krawężnika, to nie jest bezpieczne.- Czarnowłosy spojrzał na samochód jadący znad przeciwka, mrużąc zeszklone oczy, drażnione jasnymi światłami prawie przed nim.

-Odsuń się od krawę- Wilbur zaczął podchodzić spokojnym krokiem, gdy niższy zerwał się z miejsca, biegnąc przed siebie. Wprost pod samochód.

-ALEX!- Brunet od razu rzucił się w bieg za nim, samemu wbiegając na ulice.




...

POV. Quackity

Wszystko widziałem przez mgłe, nie wiem co myślałem, nie wiem czy myślałem w tym momencie w ogóle, a to wszystko bo myślałem za dużo.

Przez zamgloną wizję zobaczyłem najpierw światła, potem coś mnie tchnęło, gdy były bliżej moje stopy znalazły się za krawężnikiem.

Wraz z pieskiem opon w tle przytłaczające jasno świateł zmieniło się w kontrastującą czerń.











-478 słów

,,Za karę,, ✨Quackbur ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz