"plan idealny"

544 49 44
                                    

POV. trzecia osoba

Cały dzień Sapnap był cicho, podejrzanie cicho, za cicho. Nie odzywał się do George'a, Karla, Dream'a czy Quackity'ego. W ogóle nie rozmawiał z nikim. Wyglądał jakby był tykającą bombą, a jedno zdanie w jego stronę miało by doprowadzić do kompletnej eksplozji.

Nikt jednak nie wiedział co było powodem takiego zachowania, poza nim samym. Chłopak dobrze wiedział co robi, uknuł "plan idealny" jak to mu się wydawało. Miał zamiar przestać się odzywać do przyjaciół, udawać że jest strasznie zdołowany i smutny i wyjawić że miałoby to być spowodowane zachowaniem Quackity'ego. Najgorsze jest jednak to co zaplanował na koniec, jedno zdanie, które chciał powiedzieć pod koniec jego planu, skierowane do Alex'a. Te słowa krążyły w jego głowie- "on albo my". 

Plan wydawał mu się idealny, " przecież wybierze przyjaciół niż jednego chłopaka, którego wydaje mu się że kochał"- myślał Sapnap. 



*time skip dzień przed balem zimowym, godzina ok. 8, szkoła* ( A/N napisałem na początku balu ziomowym i poprawiłem teraz dopiero jak sprawdzam)

Podczas oczekiwania na bal zimowy Nick dalej nie odzywał się do swoich przyjaciół, zafiksował się na zakończenie relacji i znajomości Quackity'ego i Wilbura, z każdym dniem pogrążając się bardziej.

Rozmawiał jednak raz z Karlem. Powiedział mu, że jest ostatnio zdołowany, ale nie jest gotowy powiedzieć mu czym, oczywiście była to tylko część dopracowanego planu. Podczas tej rozmowy przeprosił Karla za niektóre rzeczy i zaproponował aby rzeczywiście razem poszli na bal. Chłopak, który myślał że jego druga połówka rzeczywiście ma problemy i trudniejszy okres ugiął się i przyjął przeprosiny oraz zaproszenie.

Sapnap patrzył się na całą sytuację z boku, szczęśliwy że jego plan zaczyna coraz bardziej wchodzić w życie. teraz siedział w klasie, lekcja hiszpańskiego. Uważnie obserwował każdy ruch Alex'a, który stał przy tablicy i wyjaśniał zadanie do którego się zgłosił.

"Jest mądry, dobrze się uczy, czego się dziwić że ten dupek chce go dla siebie"- Pomyślał przepisując informacje z tablicy do zeszytu. L:ekcja upłynęła w miarę szybko i sprawnie, nauczycielka zawsze była bardzo miła i ze względu na to, że jutro uczniowie będą na balu nie zadała nic do domu.

Gdy zostały 3 minuty do dzwonka kobieta pozwoliła zacząć się pakować. Karl gdy spakował rzeczy do plecaka podszedł do Nick'a, z którym jeszcze nie zdążył się przywitać. 

-Cześć.- Przytulił sie do swojego chłopaka z uśmiechem na twarzy.

-Hej Karl.- Wyrwał się z zamyśleni Sapnap i przytuliłem go z powrotem, po chwili się odsuwając i kończąc pakowanie.

Tymczasem z drugiego końca sali obserwowali ich zdziwieni george i Dream.

-Kiedy oni się pogodzili? Odkąd Sapnap uderzył Wilbura nie widziałem aby ze sobą rozmawiali.- Zauważył Dream.

-Karl napisał mi tylko, że Nick ma niby jakiś gorszy okres i podobno go przeprosił i zaprosił jednak na bal.- Kontynuował rozmowę brunet.

-Hmm wiesz, coś mi tu naprawdę śmierdzi. Sapnap ostatnio zachowuje się jakby nie był sobą.- Westchnął blondyn.

-Zgodzę się. Mam nadzieje że to rzeczywiście tylko chwilowe gorsze samopoczucie i nie kojarzę się, że nagle stanie się coś złego.- Dodał niższy chłopak.- Serio się martwię o naszą grupę, ostatnio trochę zaczęło się psuć. Odkąd Nick ma problem do Alex'a i Wilbura Quackity mniej się nami widuję w strachu że dojdzie do konfrontacji między Sapnapem a ich dwójką. - Kontynuował zmartwiony.

-Hej, nie smutaj, na pewno wszystko się ułoży.- Dream posłał mu ciepły, pocieszający uśmiech i przytulił lekko chłopaka.  George również wtulił się w niego, przez długi czas bał się trochę przytulać lub jakkolwiek okazywać czułość w miejscach publicznych, co Dream rozumiał jednak z czasem przestali go obchodzić inni i zaczął być z tym bardzo komfortowy.

Odsunęli się od siebie jak zadzwonił dzwonek i zaczęli kierować się do wyjścia. Nick oraz Karl wyszli z klasy razem, dalej rozmawiając. Biedny Karl martwił się tym co mogło spowodować spadek samopoczucia u jego chłopaka, gdy tak naprawdę to złe samopoczucie było jedynie zaplanowaną dokładnie grą aktorską.

Quackity za to wyszedł z klasy jako jedna z pierwszych osób, by zobaczyć się jak najszybciej z swoim.. ehh no właśnie. Odkąd pocałowali się na szkolnym, pustym korytarzu poza szkołą zachowują się jak para, jednak oficjalnie nic między nimi nie ma. Jednakże nie przeszkadza to bardzo żadnemu z nich, o ile spędzają wspólnie czas.

Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały czarnowłosy podbiegł do chłopaka i przytulił go, zamykając go w szczelnym uścisku.

-Wooah, bo mnie udusisz.- Zaśmiał się Wilbur, również przytulając niższego.

-No co? Stęskniłem się.

-Nie widzieliśmy się kilka może kilkanascie godzin.

-Kilkanaście godzin za dużo.- Zażartował chłopak w czapce. Chodzili szkolnymi korytarzami, rozmawiając po prostu o wszystkim i śmiejąc się przy tym. Nawet nie zauważyli gdy przechodzili śmiej,ąc się obok Karla i Sapnapa, który mimowolnie bardziej zacisnął rękę na dłoni swojego chłopaka.

-Wszystko okej?

-Huh?

-Nagle ścisnąłeś moją rękę.

-Ah sorki, nic się nie stało.- powiedział spokojnie mimo iż napewno spokojny w środku nie był, podirytowany tym jak zadowolony Quackity może być dzięki brunetowi.




--------------------------------------------

772 słowa

,,Za karę,, ✨Quackbur ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz