POV. trzecia osoba
Od przyjścia chłopaków minęło trochę czasu, który spędzili z Wilburem w jego salonie na rozmawianiu i wygłupach, tak by zostawić na razie Alex 'a samego w pokoju, by się nie przebudził przez hałas, którego są sprawcami. Dokładniej to teraz była godzina chwilę po trzynastej.
W salonie trwała zacięta walka miedzy George' em a Dream' em w grze w uno.
-Dobierasz 4!- Zaśmiał się brunet, kładąc kartę na już dość sporym stosie.
-Hmmm nie wydaje mi się, odbijam, kładę plus 4, więc ty dobierasz 8.- Powiedział dumny z siebie blondyn.
-Kochanie, chyba mnie nie znasz skoro podejmujesz się tak ryzykownych działań.- Powiedział George, następnie znowu kładąc na stos kartę +4, z szerokim uśmiechem na twarzy. jego ostatnią taką kartę, warto dodać. Uśmiech ten nie utrzymał się długo, bo już chwilę po tym jego chłopak wyłożył zmianę koloru, blok, kolejne karty do dobrania dla George'a, następnie mówiąc słowa "uno" oraz "po unie".
-Po unie, wygrałem! I co teraz Gogyyy?- Brunet chwile kłócił się z nim że to niesprawiedliwe i że jego chłopak na pewno oszukiwał. Ta pseudo "kłótnia" trwała 3 minuty zanim włączył się do niej Karl popierający George'a oraz kolejne 4 minuty zanim włączył się i Nick, biorący stronę Dream'a.
-Ale to nie możliwe, że miał aż tyle ka-
-Cześć?- Wszyscy gwałtownie odwrócili się, widząc w drzwiach zaspanego Quackity'ego , w pogniecionych ubraniach i rozczochranej fryzurze. Od razu nastała cisza, wszyscy zastygli, minęło może 20 sekund tej ciszy zanim Wilbur wstał i praktycznie rzucił się na chłopaka, zamykając go w szczelnym uścisku.
Quackity na początku nie wiedział co się dzieje, nie pamiętał zbytnio poprzedniej nocy, film urwał mu się po tym jak powiedział brunetowi o swoich uczuciach, jednak po chwilowym szoku, również przytulił chłopaka.
-Wszystko ok? Coś się stało? Chyba za bardzo wczoraj pobalowałem sobie, bo za chuja nie pamiętam nic po wyjściu ze szkoły.
-Nie pamiętasz?...-Odsunął się od niego Wilbur, patrząc mu teraz w oczy, z jego dłońmi na ramionach niższego.- Czyli nie pamiętasz co się stało jak podjechaliśmy do mnie taksówką?- Zapytał niepewnie.
-Uhh nie, nie kojarzę nawet żadnej taksówki. A coś ważnego się stało? Bo wyglądasz trochę jakbyś zobaczył ducha. Wszystko ok?
-Ja.. Tak, tak wszystko dobrze, tylko.. Uh musimy chyba porozmawiać, na poważnie.- "musimy porozmawiać" czyli najgorsze, najbardziej wstrętne i niepokojące słowa, najgorsze wspomnienie z dzieciństwa i strach na same usłyszenie ich. Quackity oczywiście zestresował się od razu i spiął, czując że chyba "poważnie" chyba serio będzie poważne.
-Will, my damy wam przestrzeni, porozmawiajcie ze sobą na spokojnie.- Dream położył rękę na ramieniu bruneta, cała reszta też już wstała z miejsc, więc ten tylko westchnął.
-Okej, odprowadzimy was do drzwi chociaż.- Uśmiechnął się słabo i niepewnie, kierując się do wyjścia z przyjaciółmi. Otworzył im drzwi, pożegnał się z nimi i zamknął je za sobą.
-Więc..- Zaczął już dość mocno zestresowany Alex.- Chciałeś porozmawiać.
-Ah, tak, chodźmy do mnie, usiądziemy sobie na łóżku.- Dwójka chłopaków weszła na piętro i do pokoju bruneta w kompletnej ciszy, dość niekomfortowej i tylko podsycającej stres i lekki dyskomfort spowodowany przez słowa "musimy porozmawiać", które chyba nigdy nie mają dobrego wybrzmienia. Usiedli na łóżku, koło siebie i Wilbur wziął głęboki wdech.
CZYTASZ
,,Za karę,, ✨Quackbur ✨
FanficKolejna książka quackbur, pierwsza przyjęła się naprawdę wspaniałe za co dziękuję i wiele osób pisało,że nie chce by to był już koniec i że z chęcią przeczyta kolejna, podobną opowieść za co również dzięki. Quackity to ten stereotypowy popularny dzi...