"przygotowania"

514 49 44
                                    


*time skip- dzień balu zimowego, godzina 17.56*

POV. trzecia osoba

Quackity latał po pokoju szukając czarnych skarpetek, które gdzies położył, których za nic nie mógł znaleźć.

-Wszystko okej?- Zaśmiała się jego mama wchodząc do jego pokoju i widząc jak ten przeszukuje pokój w niedopiętej koszuli i niezawiązanym krawacie.

-Nie mogę znaleźć skarpetek.

-Takich czarnych?- Zapytała śmiejąc się lekko.

-Tak! Widziałaś je? 

-Te czarne tutaj na biurku koło książki?- Kobieta z uśmiechem wskazała na zwiniętą parę czarnych skarpetek.

-O ! Dzięki mamo jesteś najlepsza!- Powiedział szybko zakładając skarpetki.  Kobieta zostawiła chłopakowi kubek z herbatą na biurku i opuściła pokój.

czarnowłosy założył granatowy garnitur z białą koszulą i krawatem. Dawno nie stroił się tak i do tego był bardzo zdenerwowany. O 18.30 Wilbur miał przyjść po niego, a gdy ubrał się na zegarku widniała godzina 18.07.

Szybko zawiązał krawat, upewnił się  że dobrze wygląda i popsikał się perfumami ( autokorekta podpowiedziała mi posikał się perfumami help)

Gdy usiadł na łóżku i zaczął pić herbatę wyciągnął telefon.



Wilbur

Wyszedłem przed chwilą jak coś<3




Chłopak dopił herbatkę i zszedł na dół gdzie poprawił włosy, uznając że jednak nie założy swojej czapki. Brunet kochał bawić się jego włosami i zawsze mówił mu ze ładnie mu zarówno z czapką i bez niej więc przekonał się do swojego wyglądu bez zakładania czapki.

Quackity założył czarne buty i zaczął poprawiać przed lustrem wszystkie niedoskonałości. Gdy skończył poprawiać po raz setny krawat akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Aleex tój chłopak przyszedł!- Zawołała jego mama, wyglądająca przez okno.

-To nie mój chłopak mamo, ale dzięki!- Odkrzyknął i skierował się do drzwi. Gdy tylko pchnął klamkę i otworzył drzwi jego oczom ukazał się wysoki brunet, ubrany elegancko, z niewielkim bukietem czerwonych, niebieskich i fioletowych róż w ręce.( tak, kolory mają znaczenie, dowiecie się o nim później)

-Wszystko okej? Halo, ziemia do Ale-

-Oh, tak już. zamyśliłem się.

-Haha, nic nie szkodzi, proszę.- Podał mu kwiaty, gdy akurat mama Alex'a wszedła na przedpokój.

-O jeny jakie ładne kwiatki. Witaj, jestem mamą Alex'a, miło mi cię wreszcie poznać porządnie.- Zaśmiała się ,przypominając o tym jak pierwszy raz zobaczyła go w łóżku z jego synem, jakkolwiek źle by to nie brzmiało.

Porozmawiali krótką chwilę, a następnie dwójka chłopaków opuściła dom, spacerem kierując się do szkoły drużką pod gwieździstym niebem.





-------------------------------------

364 słów

Krótszy rozdział, bo na szybko.



EDIT: miałem zacząć pisać kolejny rozdział po przerwie na obiad i zobaczyłem że nie opublikowałem tego :')




,,Za karę,, ✨Quackbur ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz